Porzuceni
Meg Cabot
Seria: Porzuceni - tom 1
Oryginalna nazwa: Abandon
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 329
"Coś tu było nie tak. Nie zwyczajnie nie tak, ale na skalę planet, które wypadły z orbit."
"Rozejrzyj się, zanim wdepniesz w G."
Odkąd powróciła z zaświatów pojawia się przy niej ON. "To tylko halucynacje - przekonują psychiatrzy, - Miałaś wypadek. Przeszłaś śmierć kliniczną. Cudem powróciłaś do życia". Ale siedemnastoletnia Pierce im nie wierzy. Odkąd omal nie utonęła, czuje się dziwnie...
Może teraz, po przeprowadzce do nowego miasta, będzie inaczej. Nowa szkoła, nowy początek. I może wreszcie przestanie się bać. Ale ON znajduje ją i tu. Czego chce? Jaką tajemnice kryją jego oczy - mroczne i piękne jak diament, który jej podarował? Czy chcę ją przed czymś ostrzec i przekonać, że bezpieczna będzie tylko wtedy, gdy powróci z nim do jego podziemnego świata? Czy Diament Persefony przyniesie Pierce los mitycznej bogini, czy miłość - potężniejszą niż śmierć...
"Owszem, wyrzucili mnie ze szkoły. Nie mogłam wytrzymać godziny bez kofeinowego napoju. A facet, którego poznałam, kiedy byłam martwa, wyskakiwał jak diabeł z pudełka i narażał mnie na sześciocyfrowe pozwy cywilne."
Najpierw chciałam przeprosić, że tak długo blog stał w miejscu. Po prostu gdy rozpoczęła się przerwa świąteczna, straciłam siły na czytanie (cały czas oglądałam anime ♥♥♥ lub rysowałam - moje drugie hobby po czytaniu książek ♥♥♥). Poza tym miałam najpierw skończyć "Studnie wieczności"(recenzja), ale nie chciało mi się, więc to też wpłynęło na ten długi postój (koniec końców i tak nie przeczytałam tej książki). Wróćmy do tematu...
Od dawna miałam ochotę na jakąś dobrą książkę i ... dorwałam taką. Była ona inna w porównaniu do tych które ostatnio czytałam.
Z początku książkę ciężko było rozgryźć, ponieważ jest pisana trochę jak pamiętnik (jest mowa o czymś co wydarzyło się 2 lata wcześniej, ale nie jest opisane w książce; na szczęście później jednak wszystko zostaje dokładnie wytłumaczone).
"Mnie nikt nie uratuje.
Więc posłuchajcie mojej rady: cokolwiek by się działo...
Nie mrugajcie."
Pierce Oliviera - to córka bogacza, mająca niezwykły talent do pakowania się w kłopoty. jest "nienormalna" (coś ma z głową, na coś choruje... nie będę się rozwodzić nad tą sprawą, bo nie znam się na tym), ale po przeprowadzce postanawia stać się "normalna", ale jak to bywa nie idzie jej za dobrze.
ON to John Hyden - nieziemsko przystojny chłopak, który w jej przekonaniu prześladuje ją (nie powiem o nim nic więcej, bo było by tu za DUŻO spoilerów).
"Jego usta chwilę pozostały na moich, ani władcze, ani słodkie... jakby po prostu tam było ich miejsce.
I miał rację. Było. Zawsze było."
Podsumowując: książka ciekawa, lecz trochę denerwująca główna bohaterka. Obowiązkowy przystojniak i ... nie wiem co jeszcze.
Zachęcam do przeczytania, gdyż autorka ma do pisania talent i humor.
"-Niemożliwy, tak - przyznał po kilku sekundach. - Ale interesujący. Tak jak pani. A wieczność to bardzo długo. Więc jeśli już trzeba ją z kimś spędzić, to ja chyba wolałbym z kimś niemożliwym... ale interesującym."
I miał rację. Było. Zawsze było."
Podsumowując: książka ciekawa, lecz trochę denerwująca główna bohaterka. Obowiązkowy przystojniak i ... nie wiem co jeszcze.
Zachęcam do przeczytania, gdyż autorka ma do pisania talent i humor.
"-Niemożliwy, tak - przyznał po kilku sekundach. - Ale interesujący. Tak jak pani. A wieczność to bardzo długo. Więc jeśli już trzeba ją z kimś spędzić, to ja chyba wolałbym z kimś niemożliwym... ale interesującym."
7/10
Pozdrawiam
Sisley
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3