czwartek, 29 czerwca 2017

Wieża Milczenia - Remigiusz Mróz

Wieża Milczenia
Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Damidos
Liczba stron: 368

"- Uważam się za mały trybik w maszynie, która napędza świat. To, jaka rola została dla mnie przewidziana, nie zależy ode mnie. Nieważne, za kogo się uważam, ważnie, kim jestem."


Młoda kobieta ginie w nocy po drodze do domu. Jej ciało zostaje odnalezione następnego dnia na moście, parę metrów od miejsca w którym została dźgnięta. Zabójca nie zostawił jednak po sobie żadnych śladów. Sprawę przejmuje detektyw Evelyn Thomsen, która w pierwszej kolejności udaje się do miejsca zamieszkania ofiary. Tam poznaje Scotta Winton'a, chłopaka martwej kobiety. Jest byłym wykładowcą Yale i niezwykle inteligentną osobą. Choć z początku niespecjalnie współpracuje i sam chce odnaleźć zabójcę Heathy, to z czasem zaczyn ingerować w śledztwo policji. Zwłaszcza gdy zaczynają się pojawiać kolejne ofiary seryjnego mordercy.
Czu uda się im trafić na jakiś trop? Dokąd ich to zaprowadzi? Z kim lub czym przyjdzie im się zmierzyć? Kto zabija i przede wszystkim dlaczego?

Gdy czytałam tą książkę byłam w szoku, że autorem jest Polak, bo z Wieży Milczenia bije amerykański klimat filmów akcji. Fabuła jest złożona i nasączona sarkazmem, a bohaterowie są intrygujący, przez co jestem jeszcze bardziej zdziwiona, że to debiut i to tak mało popularny. Remigiusz Mróz odwalił kawał dobrej roboty, który jest zdecydowanie warty przeczytania.

"[...] Trudno zresztą uznać, że Scott był przyjaźnie nastawiony do kogokolwiek, przynajmniej na początku. Punktem wyjściowym w jakiejkolwiek relacji była opinia negatywna, która w uzasadnionych przypadkach zmieniała się z czasem na lepsze. Nikt w każdym razie nie mógł liczyć na kredyt dobrej woli z jego strony."

Scotta polubiłam od pierwszych stron - jest bardzo inteligentny (trochę aż za bardzo) i sarkastyczny. Można powiedzieć, że przypomina Sherlock'a i, chyba właśnie dlatego, tak bardzo go uwielbiam. Evelyn natomiast można porównać do Chyłki, choć biorąc pod uwagę, co szybciej ujrzało światło dzienne, raczej Joannę do pani detektyw. Obie są silnymi kobietami, stąpającymi twardo po ziemi i kochającymi swoje samochody. Winton i Thomsen stanowią razem świetny duet, o którym chce się czytać i im kibicować. (Panie Remigiuszu, mogę liczyć na kolejny tom?)

Z początku akcja nie pędzi, jednak im dalej tym wszystko dzieje się coraz szybciej, a napięcie narasta aż do kulminacyjnego momentu. Momentami miałam wrażenie, że się gdzieś po drodze zgubiłam (czasem dużo rzeczy działo się w jednaj chwili), albo narrator widzi tyle naraz, że nie nadąża tego opisywać. Pojedyncze wydarzenia był do przewidzenia, jednak większość zwrotów akcji, rozwiązań wprawiała mnie w niemałe zaskoczenie. Wszystkie wątki są świetnie splecione, sensownie rozpisane i ciekawie zakończone. Zagadka intryguje, a czytelnik może próbować samemu wyciągnąć jakieś wnioski i znaleźć rozwiązanie, nawet jeśli zabójcę poznajemy już na początku książki.

Wieża Milczenia jest przeznaczona przede wszystkim dla miłośników kryminałów i amerykańskiego kina akcji, jednak może się spodobać każdemu. (Moja mama raczej woli czytać romansidła, ale ostatnio wręcz pochłania prozę Remigiusza Mroza.)
Jedyne co mi pozostaje to pogratulować autorowi tak dobrego debiutu.
I polecić jego książkę ;).

Pozdrawiam
Sisley

"- Panie, co pan tak leżysz? Żyjesz pan? [...]
- O ile parszywą egzystencję zaliczamy do kategorii życie [...]"

czwartek, 15 czerwca 2017

Król Kruków - Maggie Stiefvater

Król Kruków
Maggie Stiefvater
Seria: Kruczy Cykl - tom 1
Oryginalna nazwa: The Raven Boys
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 490

"- Kiedy osoba niebędąca medium widzi ducha w wigilię świętego Marka, może to oznaczać tylko dwie rzeczy [...] Jest to duch kogoś, kogo kochała, albo kogoś, kogo zabiła."


Blue od dziecka słyszała, że zabije miłość swojego życia. Nie traktowała tego zbyt poważnie... do czasu.
Blue pochodzi z rodziny, w której każdy jest medium. Oprócz niej. Ma za to inną zdolność. W jej pobliżu "sygnał" z drugiego świata jest silniejszy. Właśnie dlatego w wigilię świętego Marka, nowo przybyła ciotka zabiera ją na stary cmentarz, gdzie mają zebrać nazwiska osób, których niebawem czeka śmierć. Tej nocy bowiem dusze przyszłych zmarłych wędrują drogą umarłych, która prowadzi przez bramę. Właśnie wtedy Blue pierwszy raz widzi ducha - młodego chłopaka w swetrze z Aglionby...

Czwórka chłopaków: Gansey, Adam, Ronan i Noah uczą się w prestiżowej szkole Aglionby. Równocześnie intensywnie poszukują linii mocy, dzięki którym udałoby się im w końcu odnaleźć legendarnego Króla Kruków - Glendowera, który podobno spoczywa gdzieś w okolicach Henrietty.

W jaki sposób los połączy naszych bohaterów? Z czym przyjdzie się im zmierzyć? Dokąd doprowadzą ich poszukiwania? Jakie sekrety ujrzą światło dzienne?

"- Szukasz jakiegoś bóstwa [...] Nie przyszło ci do głowy, że możesz się natknąć na diabła?"


Z początku spodziewałam się czegoś banalnego, przesłodzonego wątkiem romantycznym, a może i nudnego. Jednak, im dalej w las tym lepiej i ciekawiej. Romans nie jest nachalny, aczkolwiek dość ważny ze względów fabularnych. Historia, mimo iż pisana lekko i przyjemnie, jest mroczniejsza niż w innych młodzieżówkach. Magia tu przedstawiona jest fascynująca, chociaż wydaje się mało odkrywcza - klasyczne wróżbiarstwo, uroki, rytuały i pradawna magia. Najbardziej jednak spodobało mi się ożywianie legend, w tym wypadku Króla Kruków. Uwielbiam, gdy w książkach nawiązuje się do bajek, mitów i podań, a już w ogóle jestem zakochana, gdy zostają wskrzeszone (w sensie: urzeczywistnione) <3.

Bohaterowie nie irytują, bynajmniej, nie pamiętam żeby zdenerwowali mnie swoją głupotą ;). Każdy ma inny charakter, każdym kierują inne priorytety, mimo tego dążą do wspólnego celu. Blue jest odważna i zaradna, chociaż trochę trudniej u niej w relacjach damsko-męskich. Gansey jest bogatym i zdeterminowanym chłopakiem, potrafiącym wszystko załatwić (nawet helikopter) na "za chwilę". Ronan brutalnie podchodzi do niektórych spraw, jednak jest inteligentny i wierny przyjaciołom. Adam pochodzi z biednej rodziny, jednak, swoją ciężką pracą, udało mu się dostać do Aglionby. I choć jest trochę nieśmiały i niezdarny, radzi sobie dość dobrze. Noah natomiast jest małomówny i zamknięty w sobie, jednak nie da się go nie lubić.

"Biedni się martwią, że są biedni [...] a teraz się okazuje, że bogaci się martwią, że są bogaci."

Widzę pewne podobieństwo między Maggie Stiefvater a Remigiuszem Mrozem, mianowicie: lubią szokować ostatnim zdaniem i zostawiać czytelnika z rozdziawionymi ustami i mnóstwem pytań. (Tak swoją drogą, to czasem myślę, że powinno się  tego zakazać, choć ma to też swoje plusy...)
Króla Kruków zdecydowanie czuć specyficzny klimat i skrywającą się w mroku tajemnice. W pierwszym tomie nie jest jeszcze bardzo "ciemno i mrocznie", ale wszystko wskazuje na ten właśnie kierunek. Coś nadchodzi i nie mogę się już tego doczekać. Wydarzenia intrygują nawet wtedy, gdy coś wydaje się oczywiste. Akcja jest płynna i dynamiczna, przez co nie ma czasu na nudę.
Przy tej książce czytelnik może się zrelaksować, ale na pewno nie zaśnie. Spędzi za to przyjemny wieczór z ciekawymi postaciami w fascynującym świecie.
Polecam.

Pozdrawiam
Sisley

"- Czy to jest bezpieczne?!
- Bezpieczne jak życie!"