piątek, 30 stycznia 2015

Klątwa tytana - Rick Riordan

Tytuł: Klątwa tytana
Seria itp.: Percy Jackson i bogowie olimpijscy III
Autor: Rick Riordan
Wydawnictwo: Galeria książki
Jl. Stron: 308

,,Każdy mięsień mojego ciała palił jak ogień. 
Miałem wrażenie, że topią mi się kości.
Chciałem wrzeszczeć, ale nie miałem dość siły, by otworzyć usta.
Zacząłem uginać się coraz niżej do ziemi; 
ciężar nieba przygniatał mnie."

Bohaterowie po niezbyt udanym zadaniu sprowadzenia dwojga potężnych herosów do obozu; udają się po raz kolejny na niebezpieczną misje.... Tymczasem bogini Artemida zaginęła w polowaniu na pradawne stworzenie zagrażające Olimpii. Tajemniczy Generał chce poprowadzić wojska by zgładzić ostatecznie bogów. Kim jest ów Generał? Kim są rodzice tych silnych dzieci? Czy łowczynie Artemidy i pół bogowie dadzą rade współpracować? Co to za mroczny stwór?

,,A ja byłem skończonym głupcem: dałem się złapać w pułapkę w dziurze położonej kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią ziemi."

Musiałam sięgnąć po tą książkę z dwóch powodów. Po pierwsze: nie została zekranizowana. Po drugie: ze względu na koniec drugiej części... z ciekawości. 

,,W tej samej chwili mój przyjaciel wpadł na wspaniały,
 iście Groverowy pomysł."

Ta część nie była, aż tak ciekawa jak się na nią nastawiałam. Mam doła, ponieważ kilka akcji szło przewidzieć... Akcja trzymała jeszcze jakiś poziom ale rewelacji nie ma, a koniec nie zachęcił mnie do następnych tomów. Czytałam ją dość szybko bo skończyłam ją w zaledwie dwa dni. Ale teraz jak wspominam tą książkę to taka sobie. Moim zdaniem autor aż za bardzo podkreśla to że Percy jest głównym bohaterem, bo wydawało mi się że chłopak się wszędzie na siłę wciska co bardzo irytowało. Jakby był pępkiem świata.

,,Cuchnął, to prawda... Ale był to smród morski. Jak zgniłe wodorosty, zdechłe ryby i słona woda. Jeśli ocean miał paskudne oblicze... to ten facet nim był."

Podsumowując książka nie powala ale da się ją czytać . Ale jak macie na coś innego ochotę to czytajcie coś innego, bo nie opłaca się wam z tą książką męczyć. 

,,Są przyjęcia i są też wielkie, ogromne, wystawne przyjęcia.
I jeszcze są przyjęcia olimpijskie. Jeśli mielibyście wybierać, idźcie na olimpijskie."

Ocena: 5/10

DO NASTĘPNEGO :)

By Crystall

środa, 28 stycznia 2015

Wieczna Noc - Claudia Gray

Wieczna Noc
Claudia Gray
Seria: Wieczna Noc - tom 1
Oryginalna nazwa: Evernight
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 296

"To, co miało być miłością, okazało się zdradą."

Bianca, główna bohaterka przeprowadza się do Wiecznej Nocy, szkoły dla wampirów. Jej rodzice uczą w niej. Poznaje tam również chłopaka - Lucasa, i zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Jednak to nie wszystko. Budzą się w niej dziwne moce i pragnienia.

"[...]-To tylko ta szkoła. To miejsce. Gargulce, kamienne mury i chłód - to wszystko sprawia, że jestem samotna i wystraszona."

Cóż powiedzmy sobie szczerze, to było po prostu nudne. Od pewnego czasu wampiry w ogóle mnie nie ruszają. Kiedyś nic innego nie czytałam, ale teraz...
Szczerze mówiąc liczyłam na jakiś totalny romans z nutką fantastyki, niestety było na odwrót. Czytałam tą książkę wmawiając sobie, że im szybciej ją skończę, tym szybciej zacznę coś lepszego (mam taką nadzieję).

"-Nie zamierzałem tu wracać. Nie chciałem cię więcej widzieć. To tak bardzo bolało. Najlepiej byłoby zapomnieć o tobie."

Bohaterowie, jak dla mnie byli płytcy. Zabrakło mi ich... charakteru. Wszyscy byli tacy sami. 
Akcja toczyła się dość szybko, ale nie działo się nic nowego. Wyklepany schemat. 
Zawiodłam się, gdyż byłam dość napalona na tę pozycje - koleżanka chwaliła, ale jak widać mamy znacznie inne wymagania...

"Czasami zdarzają się ludzie, z którymi można milczeć i nie odczuwać potrzeby wypełnienia ciszy nieznaczącą paplaniną."

Podsumowując, uważam że jest to totalny przeciętniak i... trudno cokolwiek powiedzieć. Myślę, że gdyby autorka trochę pogłówkowała wyszła by z tego niesamowita seria. Sam pomysł skrywania przez ponad pół książki sekret wampiryzmu itp. jest dobry, wprawia trochę w zaskoczenie. Niestety jedno zdanie za dużo w prologu przyczyniło się (m. in.) do zepsucia tego sekretu.
Nie powiem że polecam, jednak jeśli ktoś ma ochotę znowu przeczytać "to samo", to proszę bardzo.

3/10
Pozdrawiam
Sisley

sobota, 24 stycznia 2015

Morze potworów - Rick Riordan

Tytuł: Morze potworów
Seria itp.: Percy Jackson i bogowie olimpijscy II
Autor: Rick Riordan
Wydawnictwo: Galeria książki
Jl. Stron: 276

,,Obóz przypominał szkołę wojskową. 
A ja się na tym znam.
Wylano mnie z kilku.''

Kiedy Percy wrócił do obozu zastał go w bardzo poważnym niebezpieczeństwie.
Teraz musi wraz z przyjaciółmi wyruszyć w niebezpieczną podróż na morze potworów, by uratować drzewo chroniące obóz. Po drodze napotykają wiele  nieprzyjaznych stworzeń. Percy odkryje rodzinny sekret. Czy bycie synem samego Posejdona jest zaszczytem czy głupim żartem? Czy przeżyją? Co się stało z Groverem? 
Czy obóz przestanie istnieć?

,,Witajcie, tu Ganimedes, podczaszy pana Zeusa! Podczas podróży w poszukiwaniu wina dla Pana Niebios zawsze zapinaj pasy! 
Spojrzałem w dół i dostrzegłem gruby czarny łańcuch w miejscu, 
gdzie normalnie znajdują się pasy. Uznałem, że jeszcze nie osiągnąłem takiego stopnia desperacji.
Jeszcze.''

Zabrałam się za książkę tak jak obiecywałam. Przeczytałam tą i następną cześć więc w najbliższym czasie spodziewajcie się następnej recenzji.

,,W tym samym momencie rozpętało się piekło godne najgłębszych otchłani Hadesu.''

Domyślacie się pewnie że nie obejdzie się bez porównywania książki z filmem :*
No tak już mam niestety... Ogólnie akcja mnie całkowicie wciągnęła. Szczególnie na morzu potworów. Szkoda że wiele bardzo ciekawych wątków w filmie pomineli że serce się kraje. Chociaż dzięki temu książka ciekawsza :). Autor pisze prosto i lekko, na niektóre stwory musiałam spojrzeć z ciekawości w internecie by wiedzieć czy dobrze sobie je wyobrażam. Książka ma świetne poczucie humoru. Wyobrażenie bogów przez pisarza w dzisiejszych czasach jest godne pochwały, no kto by sobie wyobrażał Dionizosa jako, grubego, gburowatego gościa w koszuli hawajskiej.

,,Złożyłem w myślach obietnicę bogom, że jeśli przeżyjemy tę przygodę, powiem Annabeth, że jest genialna. Najgorsze było to, że bogowie zwykle trzymają za słowo."

Podsumowując jest to humorystyczne dość. Sam pomysł na wykonanie też jest niczego sobie. Czytając to jednak nie byłam wniebowzięta.

Ocena: 8/10

DO NASTĘPNEGO :)

By Crystall

piątek, 23 stycznia 2015

Cztery - Veronica Roth

Cztery: zanim Tobias poznał Tris
Veronica Roth
Seria: Niezgodna - tom 4
Oryginalna nazwa: Four: A Divergent Collection
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 304

"Jeden wybór go wyzwoli."

Tobias, przez swojego okrutnego ojca (przywódce Altruizmu) postanawia zmienić frakcje. Wstępuje do Nieustraszonych. Musi zmierzyć się ze swoimi lękami i podjąć odpowiednie decyzje, które pokażą komu jest wierny. Dwa lata później poznaje tam również Tris, w której się zakochuje.

"Nie ma bezpiecznych miejsc, bezpiecznych prawd, bezpiecznych sekretów."

Zanim zacznę o książce: postanowiłam zmienić trochę mój "styl" pisania recenzji. Jak to Crystall słusznie zauważyła, powinnyśmy same mówić co dzieje się w książce. Na razie jednak nie wyjdzie mi to najlepiej, więc proszę o wyrozumiałość.

Cztery. Można by rzec, że nie dowiadujemy się tu aż tak dużo o Tobiasu, gdyż większość z tego było w poprzednich tomach. Mamy tu jednak wytłumaczone, np. dlaczego 4 zrobił sobie tatuaże, dlaczego nie przyjął posady przywódcy i jak udało mu się zająć pierwsze miejsce w czasie inicjacji. Widzimy również sceny z Niezgodnej, z perspektywy Cztery - miło powspominać.

"Martwi mogą zostać bohaterami, bo nie sprawią nam już zawodu. Z czasem staną się wręcz lepsi, bo wspomnienie o nich zacznie się rozmywać w pamięci."

Tobias jest w tej książce... inny. Powodem jest chyba jego tok myślenia, którego nie było widać w poprzednich tomach. Myśli, które walczą w nim.
Jednak nie wiem co sądzić o tej pozycji. Może jest to ciekawe, jednak ten tom dużo nie wnosi. Mogę powiedzieć, że gdyby nie jedna ze scen, która mnie trochę zdziwiła, nic by się w niej nie działo. 

"Niedługo każdy będzie musiał opowiedzieć się po jednej stronie, a ja wiem, po której ty wolałbyś stanąć."

Tak szczerze to wkurzała mnie trochę narracja w czasie teraźniejszym. Ciężko mi się czytało. Moje trochę negatywne nastawienie może jest spowodowane wydarzeniami w Wiernej, z którymi nie mogę się pogodzić. Jednak tęskniłam do tych bohaterów, a książka była dobra. Tak więc polecam. 

7/10
Sisley

"[...]-Dobrze by było, gdyby poczucie winy przypominało nam, aby następnym razem bardziej się postarać."

środa, 21 stycznia 2015

Wina Gwen Frost - Jennifer Estep

Wina Gwen Frost
Jennifer Estep
Seria: Akademia Mitu - tom 4
Oryginalna nazwa: Crimson Frost
Wydawnictwo: Dreams Wydawnictwo
Liczba stron: 344

"Może mieli prawo mnie za to winić.
Może mieli prawo mnie nienawidzić."

Przed moimi oczyma mignęła twarz - najpotworniejsza, jaką kiedykolwiek ujrzałam. Mimo że ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało, widziałam go wszędzie. To był Loki - bóg złoczyńca, którego uwolniłam wbrew własnej woli.
Powinnam była zgadnąć, że moja pierwsza prawdziwa randka z Loganem Quinnem zakończy się kompletną porażką. Gdybyśmy wpadli w zasadzkę żniwiarzy albo wdali się w jakąś przypadkową bójkę, byłabym mniej zaskoczona. Ale dać się aresztować podczas popijania kawy w modnej knajpie? Tego nie przewidziałam. Zostałam oskarżona o dobrowolne udzielenie pomocy żniwiarzom w uwolnieniu Lokiego z więzienia - a osobą, która prowadzi przeciw mnie rozprawę jest Linus Quinn, ojciec Logana. Najgorsze, że niemal wszyscy w akademii uważają mnie za winną tej zbrodni. Jeśli mam z tego wyjść cało i zdrowo, muszę się sama zatroszczyć o obronę...

"Przyciskałam go kurczowo do serca jak tarczę, jakby mógł mnie obronić, tymczasem moje serce pękało na coraz mniejsze kawałki."

Trudno jest coś powiedzieć o czwartym tomie, żeby nie zrobić za dużo spoilerów. Jednak można wywnioskować z zakończenia, że tomów jest więcej. Chyba najważniejsze jest to, że jest (niby) happy end, tyle że dla mnie to nie było takie radosne zakończenie. Nienawidzę gdy zakończenia są takie...
Humor był nadal ten sam, chodź nie do końca mieli się z czego cieszyć. Cóż jednak poradzić, że bohaterowie uwielbiają sobie docinać (a ja uwielbiam tego "słuchać"). Książka jednak w pewnym sensie zmieniła swoją tematykę. Z fantastyki mitycznej (ja to tak nazywam), zmieniła się w... kryminał. Oczywiście bogowie, wybrańcy, żniwiarze itd. byli w dalszym ciągu, tyle że większość akcji działa się w więzieniu...

"-Nie skończyliśmy rozmowy. Nie zapomnij, co ci powiedziałem. Nie znoszę się powtarzać.
-Jak mógłbym kiedykolwiek zapomnieć, skoro z twoich ust zawsze padają takie perły mądrości?"

Nie będę nawet próbować się rozpisać. Nie mam dużo do powiedzenia. Jednak przeniosłam się do świata Akademii Mitu, żyje w niej całym serce. Akcji może nie było za wiele, urok i piękno jednak zostaje. Wiele się wydarzyło w tej książce (serii) by zakuło się w pamięci. 
Tom 4 z całej historii, był dla mnie najlepszy. Poznajemy w nim nowych, ciekawych bohaterów i wydaje mi się, że tylko przy tym tomie bolało mnie serce (serio i... wiem że to dziwne).

"-Wiem, i dlatego to wszystko jest tak stresujące. Nikt nie ma w stu procentach racji i nikt nie jest w stu procentach winien. Czasami żałuję, że nie urodziłem się w innej rodzinie.
-Ciesz się, że masz rodzinę-powiedziałam.-Że są tutaj, z tobą."

Serdecznie polecam
8/10
Sisley

sobota, 17 stycznia 2015

Tajemnice Gwen Frost - Jennifer Estep

Tajemnice Gwen Frost
Jennifer Estep
Seria: Akademia Mitu - tom 3
Oryginalna nazwa: Dark Frost
Wydawnictwo: Dreams Wydawnictwo
Liczba stron: 328

"Czuję się, jakbym miała wszystkie elementy łamigłówki, ale nie mogę ich dopasować, mimo że bardzo się staram."

W Akademii Mitu wszyscy znają Gwen Frost jako Cygankę, która dzięki psychometrii jest w wstanie znaleźć zgubę i która chodzi z Loganem Quinnem, najbardziej atrakcyjnym chłopakiem w szkole. Gorąco pragną ją zabić żniwiarze chaosu. Zamordowali jej mamę i uwzięli się także na nią. Okazuje się, że pożądają sztyletu z Helheimu, który ukryła matka Gwen tuż przed śmiercią. Artefakt obdarzony jest wielką mocą i żniwiarzom wydaje się, że dziewczyna wie gdzie go szukać - tymczasem to nieprawda. Magia Cyganki jest zbyt słaba, aby to ustalić. Jedno jest pewne: żniwiarze jej nie darują. Czeka ją walka na śmierć i życie.

"-Nareszcie północ-mruknęła [...].-Wiesz, co to znaczy?
-Co?
Dziewczyna się uśmiechnęła.
-Że nastał czas, żebyś zrobiła to, po co cię tu przywiozłam.
Zmusiłam się do zadania pytania:
-Czyli co?
-Umarła."

UWAGA SPOJLERY, czytasz na własną odpowiedzialność!!!
Czuję się zobowiązana wyprowadzić was z błędu, który zawarty jest z tyłu książki.
1. Gwen NIE chodzi z Loganem (czym jestem załamana), bynajmniej przez większość książki.
2. Matka Gwen nie ukryła sztyletu tuż przed śmiercią, tylko wtedy kiedy chodziła jeszcze do Akademii Mitu.
3. Żniwiarze "podpowiadają" Gwen miejsce gdzie może znajdować się sztylet. Ani oni, ani ona nie znają dokładnego miejsca spoczynku artefaktu. Mają tylko przypuszczenia.
KONIEC SPOJLERÓW.

Jeśli chodzi o tą część, miałam w trakcie jej czytania mętlik w głowie. Pierwsza akcja to była bomba (jak na tą serię), a potem dopiero końcowe rozdziały miały w sobie ogień. Jednak będąc już tak daleko, nie potrafię przerwać. Zżyłam się z tymi bohaterami, co się dziwić po 3 tomach?

"Nie powiem, że zostaliśmy z Nickamedasem przyjaciółmi od serca, ale też nie warczeliśmy na siebie przy każdej okazji. To już coś."

Jeśli chodzi o bohaterów, to nie licząc Gwen, według mnie nic się nie zmienili. Nadal są wiernymi przyjaciółmi, na których w krytycznych momentach, można polegać.
Jeśli chodzi o naszą Cygankę to nie mogę stwierdzić czy zmienia się na lepsze, czy gorsze. Przeszła wiele, co ją wzmocniło, jednak ciągle jest coś nie tak. Ma trochę zachwianą osobowość. I boi się posągów...

"-Akademię zdobędą i zniszczą żniwiarze. Twoi przyjaciele stracą życie."

Podobało mi się, że w tej książce w końcu stało się coś wstrząsającego. Jednak dopiero na sam koniec, przez co muszę przeczytać czwarty tom.
Wkurzyło mnie natomiast to, że tak książka (trochę) przymula. Czasami po prostu NIC się nie dzieje, co jest męczące w trakcie czytania.

"-Hańba, prawdziwa hańba-mruczał Wiktor."

Książka nie zapiera tchu w piersiach, jednak ma to coś w sobie. Mam nadzieje że (chyba) ostatnia część (bo nie wiem ile tomów ma ta seria, 4 czy 6?) będzie miała jeszcze więcej tego czegoś w sobie. Nigdy nie przepadałam za mitologią, lecz dzięki tej Akademii Mitu, zaczynam ją lubić.

7/10
Pozdrawiam
Sisley

piątek, 16 stycznia 2015

Złodziej pioruna - Rick Riordan


Tytuł: Złodziej pioruna
Seria itp.: Percy Jackson i bogowie olimpijscy
Autor: Rick Riordan
Wydawnictwo: Galeria Książki
Il. stron:  358

,,Najzwyklejsze pod słońcem pożegnanie wyjeżdżających obozowiczów przez najzwyklejszego pod słońcem centaura.''

Wiecie co, wcale nie chciałem być osobą półkrwi.
Nie prosiłem się o to, żeby być synem greckiego boga. Byłem zwyczajnym dzieckiem: chodziłem do szkoły, grałem w koszykówkę i jeździłem na rowerze. Nic szczególnego. Dopóki przez przypadek nie wyparowałem nauczycielki matmy. Wtedy się zaczęło. Teraz zajmuje się walką na miecze, pokonywaniem potworów, w czym pomagają mi przyjaciele, a po za tym staram się po prostu... przeżyć.  Zrozumiecie to, jak przeczytacie opowieść o wszystkim, co się stało po tym, jak , bóg niebios, uznał, że ukradłem mu piorun - a rozgniewany Zeus to naprawdę spory problem!

Czy Percy zdoła odnaleźć piorun, zanim rozpęta się wielka wojna bogów?
Co by było gdyby olimpijscy bogowie żyli w XXI wieku? Co by było, gdyby nadal zakochiwali się w śmiertelnikach i śmiertelniczkach i mieli z nimi dzieci, z których mogliby wyrosnąć wielcy herosi - jak Tezeusz, Jazon czy Herakles?
Jak to jest być takim dzieckiem?
To właśnie przydarzyło się dwunastoletniemu Percy'emu Jacksonowi, który zaraz po tym, jak dowiedział się prawdy, wyruszył w niezwykle niebezpieczną misję. Z pomocą satyra i córki Ateny, Percy odbędzie podróż przez całe Stany Zjednoczone, żeby schwytać złodzieja, który ukradł przedwieczną ,,broń masowego rażenia'' -  należący do Zeusa piorun piorunów. Po drodze zmierzy się z zastępami mitologicznych potworów, których zadaniem jest go powstrzymać. A przede wszystkim będzie musiał stawić czoła ojcu, którego nigdy wcześniej nie spotkał, oraz przepowiedni, która ostrzega go przed...


,,Siedzący z przodu mnie Argus uśmiechnął się. Nic nie powiedział, ale jedno z niebieskich oczu na jego karku mrugnęło do mnie.''


Kiedy ostatnio oglądałam ekranizacje drugiej części serii ww książki, męczyło mnie pytanie: i co dalej? Tak więc kiedy tylko znalazł się pierwszy tom na półce w bibliotece od razu wypożyczyłam. Przy okazji na mojej półce pojawiły się jeszcze dwie kolejne części. ;)


,,Dałem ci los herosa, a los herosa nigdy nie jest szczęśliwy. Zawsze jest tragiczny.''


Film ominął niektóre ciekawe wątki ( oczywiście oglądałam też pierwszą część filmu :P ), no ale nie idzie wszystkiego wcisnąć w dwie godziny :( pod tym względem książka wydała mi się ciekawsza. Było wiele naprawdę komicznych scen yyyy... fragmentów książki? Nieważne wiecie o co chodzi... Książka nie była jakaś tam super, ale ma taki swój urok. Czytając starałam się za bardzo nie porównywać filmu z książką, ale mózg automatycznie przetwarzał dane itd. Ale patrząc na to wszystko ten tom nie  specjalnie mnie zachwycił ( w sensie łał, wspaniałe, w życiu lepszego nie czytałam... itp. na pewno nie aż tak) chociaż wyjaśniła mi parę sytuacji z seansu.

,,Całun Annabeth był bardzo piękny - z popielatego jedwabiu haftowanego w sowy. Naprawdę powinna żałować,  że nie zostanie w nim pochowana. Kiedy jej to powiedziałem, strzeliła mnie w twarz i kazała się zamknąć.''

Podsumowując jeśli ktoś zamierza albo już obejrzał ekranizację to naprawdę warto sobie go porównać z pierwowzorem. Innym zaś którzy się zastanawiają nad przeczytaniem, a lubią mity to nic nie stoi na przeszkodzie. 

,,Chyba nigdy nie czułem się tak szczęśliwy, a zarazem tak smutny, jak w tej chwili. W końcu odnalazłem rodzinę, ludzi, którzy troszczyli się o mnie i uważali, że potrafię zrobić coś dobrze.''

Ocena: 6/10

DO NASTĘPNEGO ;)


by Crystall


PS. Teraz biorę się za następny tom... ;)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Świat Podziemi - Meg Cabot

Świat Podziemi
Meg Cabot
Seria: Porzuceni - tom 2
Oryginalna nazwa: Underworld
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 304

" -Nie chcę znów cię stracić -wyznał żarliwie. -Straciłem cię już raz i nie mogłem tego znieść. Nie chcę znów przez to przechodzić. Ja... ja wiem, że postąpiłem źle. Ale w tamtej chwili nie czułem, że to złe."

Tamta dziewczyna miała na imię Persefona i porwał ją Hades, bóg zmarłych, by żyła z nim w podziemnym świecie. 
-To jeden z greckich mitów. Ale to, co spotkało mnie, to nie mit...
Siedemnastoletnia Pierce została wyrwana ze swojego świata, ze szkoły i z rodziny, i uwięziona w mrocznym świecie Podziemi. Jego władca, tajemniczy John Hayden, twierdzi, że tylko tu może ją chronić przed niebezpieczeństwem, które jej grozi. I że nie potrafi bez niej żyć...
Lecz Pierce czuje, że John nie mówi jej całej prawdy. Czy może mu zaufać? Czy może zaufać własnemu sercu, które każe jej wyrzec się wszystkiego i pozostać z ukochanym w jego podziemnym świecie? Czy dla tej miłości zaryzykuje wolność... i życie?

" -Nie chcę ściągnąć cię w dół. -Jego głos był równie głęboki i nieubłagany jak ocean. -Wole umrzeć niż pozwolić umrzeć tobie."

Po przeczytaniu tej książki mam wiele do powiedzenia... tyle że nie idzie tego ubrać w ładne słówka (duuuuużo by tu było przekleństw). Po pierwsze kocham takie książki ♥ (ubóstwiam od niedawna romansidła), a ona jak dla mnie skończyła się w czasie najlepszej przygody... zastanawiałam się czy ktoś nie wyrwał paru ostatnich stron (książka w końcu z biblioteki). Chciałabym dostać 3 tom, ale z tego co wywnioskowałam (w czasie siedzenia na LubimyCzytać.pl i szukaniu okładek do wklejenia na tego bloga), to nie ma tej części w języku polskim :'(.

"Problem z oczami błyszczącymi jak gwiazdy był taki, że nie można z nich nic wyczytać. Nie da się spojrzeć w słońce i stwierdzić, co myśli."

John, John, John... nie wiem dla czego, ale kocham czarne typki... bynajmniej w książkach. A on jest i tak inny od wszystkich ♥. Jest wspaniale wykreowaną postacią (w moich oczach) i po prostu nie wiem co powiedzieć...
Natomiast Pierce... wiecznie płacząca (gubiłam się trochę w tym, czy płacze ze szczęścia, czy z rozpaczy), nierozgarnięta i niepojętna osoba. Czasami zastanawiałam się czy ktokolwiek inny nie byłby lepszy jako główny bohater... ale to by zepsuło piękno tej książki.
Mam mętlik w głowie...
"Ale nagle znikąd przyszła kolejna potężna fala...
...i zobaczyłam że nadzieja w jego oczach umiera."

Uwagę mam taką, że ta książka jest za krótka. Praktycznie nic się w niej nie wyjaśnia, oprócz zagadki John'a i rodziny Rectorów... ja chce dalszą część !!!
Ten tom podobał mi się (nie wiem z jakich przyczyn... a może wiem) bardziej niż poprzedni. Pierce trochę w nim zmądrzała, jest więcej John'a i historia zaczyna się zawijać. Nawet mają pomysł jak pokonać Furie...
W zależności od gustu, należy się zdecydować, czy tą książkę przeczytać. Mi samej (jak pewnie zauważyliście) bardzo się spodobała ♥. Więc: ja polecam z całego serca tą serię i z niecierpliwością czekam na tłumaczenie 3 tomu.

"Już po chwili wróciły spadające gwiazdy, tyle że teraz były to całe galaktyki świetlistych słońc i planet, które rosły i rosły, aż pękły, zasypując nas okruchami gwiazd, księżyców i innych ciał niebieskich."

9/10
Pozdrawiam
Sisley
PS Mam jak to się mówi: "kaca książkowego"...

niedziela, 11 stycznia 2015

Odwet - Kelley Armstrong


Tytuł: Odwet
Seria itp.: Najmroczniejsze moce 3
Autor: Kelley Armstrong
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Jl. stron: 360

,, Tej nocy otworzyło się następne okno,w którym ukazało się, jakie niebezpieczeństwa czają się za murami zamku. Wiem, że to dramatyczne słowa, ale tak właśnie się czuliśmy - jak podczas oblężenia.''

Chloe  Saunders ma piętnaście lat i gorąco pragnęłaby być normalna, tymczsem jest genetycznie zmodyfikowaną nekromantką, która potrafi ożywiać zmarłych nawet bezwiednie. Ratując życie ona i jej równie ,,upośledzeni" przyjaciele uciekają przed złowrogą korporacją, która uczyniła ich takimi, jakimi są. Jakby tego było jeszcze mało, Chloe musi się jeszcze zmagać ze swoimi uczuciami do Simona, uroczego czarownika, i Dereka zdecydowanie mniej uroczego wilkołaka. a ma niepokojące wrażenie, iż skłania się ku temu drugiemu... Czy to normalne?

,,Gdybym miała choć trochę charakteru, spakowałabym się i wyniosła, zanim wszystko popsuję jeszcze bardziej. Ale nawet na to nie było mnie stać.''

Trochę zwlekałam z tą recenzją, ponieważ zanim ją napisałam to zdążyłam przeczytać jeszcze inną książkę. Nie ma  co się tłumaczyć po prostu mi się nie chciało :/... Wracając do recenzji: to koniec przygód naszych przyjaciół :( szkoda bo skończyło się fatalnie. Mogłaby jeszcze napisać jedną część na 100% z zebranych wątków które się rozpoczęły na sam koniec ;(.

,,- Nie znosisz tego, prawda? Możemy zaczniemy wszystko zapisywać, żeby mieć czarno na białym, kto ma częściej rację: ja czy ty?''

I oto przyszedł ten czas żeby wybrać między Simonem a Derekiem, a także by nauczyć się panowania nad swoimi umiejętnościami. Można powiedzieć że ta twierdza Andrew to dla nich więzienie bo wyjść mogą tylko na lody więc nie mają za dużo do roboty... no ale od czego są duchy ;)

,, - Musimy ci coś powiedzieć - rzekł Derek, a z wyrazu twarzy Anrew wywnioskowałam, iż oczekiwał informacji, że jestem w ciąży."

Myślę że książkę warto przeczytać, chociaż nie jest tam jakaś wyśmienita.... ale ma ciekawą fabułe. Książka, ani trylogia nie jest jakoś strasznie długa ani gruba i się dość szybko ją czyta. w niektórych momentach nawet można się pośmiać.

Ocena: 7/10

DO NASTĘPNEGO :)

Crystall

sobota, 10 stycznia 2015

Dziewczyna, którą kochały pioruny - Jennifer Bosworth


Tytuł: Dziewczyna, którą kochały pioruny
Autor: Jennifer Bosworth
Wydawnictwo: Amber
Jl. stron: 317


,,To nie było oskarżenie; to było stwierdzenie faktu. 
Wszyscy to wiedzieli. Byłam wcieleniem zła. Byłam morderczynią.
Potworem."


Mia Price to dziewczyna, którą kochają pioruny.
Los Angeles jest jednym z niewielu miejsc, gdzie czuje się bezpieczna. Do czasu gdy trzęsienie ziemi niszczy miasto. Wokół panuje chaos. Plaże zamieniają się w wioski namiotów. Śródmieście jest Rumowiskiem, pośrodku którego wznosi się zagadkowa Wieża. Nowy prorok wieszczy koniec świata. Dwie walczące między sobą sekty gromadzą coraz więcej wyznawców. I obie widzą w Mii klucz do wypełnienia dwóch apokaliptycznych przepowiedni... Tajemniczy Jeremy obiecuje ją chronić, lecz czy jest tym, za kogo się podaje? Mia wie tylko, że jego dotyk jest bardziej elektryzujący niż uderzenie pioruna...

,,Moje serce... ten piec w mojej piersi... aż bolało z pragnienia, by go dotknąć. 
Nie chciałam przysparzać mu jeszcze więcej bólu, ale wyglądało na to, że takie jest moje przeznaczenie."

Oto jedna z książek które czytałam, kiedy miałam pisać recenzje Odwetu. Czytałam jeszcze trylogie Porzuceni... której recenzje pierwszej części możecie znaleźć tu :) Przepraszam was za to i zapraszam do czytania recenzji.

,,Nawet kiedy byłam już w łóżku, pod kołdrą nie mogłam przestać się trząść. Ale nie z zimna.
Mnie nigdy nie było zimno.
Z przerażenia"

Chociaż nie lubię powieści katastroficznych to jednak ta przypadła mi do gustu. Książka prawie przez cały czas trzyma w napięciu ;). Nie mogłam jej odłożyć... chociaż w niektórych sytuacjach... prawie... No ale fabuła wspaniała, w końcu nie każdy ma szanse być trafiony przez piorun. Autorka wplątuje poniekąd w tą historie fragmenty biblii, ale nie dosłownie. Mia... próbuje nie dopuścić do tego by rodzina się rozleciała, ale jak tego dopilnować kiedy koło niej kręci się tak przystojny i niebezpieczny Jeremy? Jak kiedy wyznawcy i jakaś inna sekta chce chce ją zwerbować? A Jeremy mówi że chce ją chronić ale jak ma to zrobić jak nie może jej nawet dotknąć... 

,,Ok. Wow. Mądry i seksowny. Niebezpieczny zestaw.
 Jeremy z całą pewnością nie wyglądał na mola książkowego, może z wyjątkiem okularów. 
Wyglądał raczej jak europejski model bielizny."

Podsumowując książka może wciągnąć, i wymodelować nam wyobrażenie o apokalipsie dużo bardziej nieprawdopodobne niż dotąd. Książka godna polecenia, czyta się ją w miarę szybko a akcja trwa zaledwie kilka dni (chyba 4). Zapraszam was również do komentowania.... napiszcie czy recenzja zachęciła was do przeczytania tej jednotomówki.

,,Przebudzona. Właśnie tak. Byłam przebudzona, i to był nowy dzień, i to byłam nowa ja. 
Dawna ja... ciągle gdzieś tam we mnie była, ale siedziała cicho."


Ocena: 8/10

DO NASTĘPNEGO :)

By Crystall


piątek, 9 stycznia 2015

Pocałunek Gwen Frost - Jennifer Estep

Pocałunek Gwen Frost
Jennifer Estep
Seria: Akademia Mitu - tom 2
Oryginalna nazwa: Kiss of Frost
Wydawnictwo: Dreams Wydawnictwo
Liczba stron: 304

"Po raz pierwszy pomyślałam, że mój dar jest przekleństwem."

Gwen Frost żyje. Jeszcze. Bo żniwiarze, wysłannicy boga chaosu, zamierzają ją zabić. Dlatego dziewczyna musi nauczyć się walczyć. Jej trenerem, w Akademii Mitu, jest atrakcyjny Logan Quinn, w którym Gwen potajemnie się podkochuje. Komplikacje są nieuniknione, gdyż Spartanin na początku roku szkolnego złamał jej serce. Wyjazd na narty jest dla niej dobrą okazją, aby odpocząć od ciężkich treningów. W górskim kurorcie poznaje uroczego Prestona. Szybko jednak okazuje się, że dziewczyna ma na głowie nowe zmartwienie: wrogowie Akademii Mitu depczą jej po piętach także poza murami szkoły i nie spoczną, póki raz na zawsze się jej nie pozbędą...

"-Jak to się stało, że ni z tego, ni z owego lepiej walczysz?
-Jestem Cyganką-warknęłam.-Cholerną wybranką Nike. Pobłogosławiona i obdarowana przez samą boginię. A jeśli nie zapomniałeś, Nike to zwycięstwo.
-No to co? [...]
-To znaczy, że znalazłam sposób, by cię pobić, głupku. Sposób by zwyciężyć."

Kolejny tom za mną. Historia się rozwija, ale jest strasznie przewidywalna... po około 100 stronach praktycznie znam całe zakończenie. Tylko wątek miłosny to mała zagadka, co mi się baaardzo podoba. Autorka ma bardzo dobrze rozplanowane co? kiedy? i gdzie? więc nic dodać, nic ująć. Myślałam, że dłużej zajmie mi czytanie tej książki, gdyż trochę przymulała, jednak czyta się ją szybko. Jak już się zacznie, to nie można przestać. 

"Wszystko w nim było wielkie: łapy, ogon i - naturalnie - potężne zęby i pazury, żeby mnie łatwiej zjeść. Bo co by to był za potwór, gdyby nie mógł rozerwać człowieka na strzępy?"

Nad bohaterami nie ma co się za dużo rozwodzić. Są tak samo wspaniali jak wcześniej. Pomysłowi i narażeni na śmierć, piękni, zabawni, utalentowani, wiecznie nawaleni (osoby druuugo planowe) i zadowoleni z życia. Oprócz Gwen, która musi wpadać w tarapaty i nikomu o nich nie mówić, bo lepiej zginąć, niż spróbować przeżyć... No ale to przecież główna bohaterka ;D.

"19.00: Znowu życie towarzyskie w wiosce. Imprezy, picie, palenie, bzykanie się."

Ten cytat wyżej ^^ wpisałam tylko po to, żeby zakreślił (mniej, więcej) co się dzieje w Akademii Mitu... Niestety przez całą serie ciągną się takie rzeczy w tle. To tyle moich uwag.
Przeczytać warto, można się uśmiać i samemu pobawić w detektywa. Bywają poważniejsze sceny, co różnicuje wątek. (A Logan jest po prostu idealny...) 
No więc: polecam serdecznie :*.

"Najbardziej jednak przeraziło mnie dzikie, czerwone światło bijące z jego oczu, zupełnie jakby paliły się w nich setki zapałek. Widziałam tańczące krwiste płomienie, tak jasne i gorące, że nie zdziwiłabym się, gdyby zaczął strzelać ogniem i usmażył mnie na miejscu."

7/10
Sisley

środa, 7 stycznia 2015

Dotyk Gwen Frost - Jennifer Estep

Dotyk Gwen Frost
Jennifer Estep
Seria: Akademia Mitu - tom 1
Oryginalna nazwa: Touch of Frost
Wydawnictwo: Dreams Wydawnictwo
Liczba stron: 312

"Stałam jak wrośnięta w ziemię, czując, że serce mi pękło, mimo że wcale nie miało być złożone w ofierze."

Nazywam się Gwen Frost i posiadam wyjątkowy dar... 
Potomkowie legendarnych wojowników takich, jak Spartanie, Amazonki czy Walkirie posiadają magiczne moce. W Akademii Mitu uczą się panować nad swoimi umiejętnościami i ich odpowiednio używać.
Główną bohaterką serii jest siedemnastoletnia Gwen Frost, obdarzona nadzwyczajnym talentem. Jej cygański dar, polega na tym, że wystarczy jej jeden dotyk, aby wiedzieć wszystko o danym przedmiocie czy człowieku. Jednak Gwen czuje nie tylko pozytywne wibracje, lecz także złe i niebezpieczne. Szybko się orientuje, że jest o wiele silniejsza niż myśli i że będzie potrzebować swoich umiejętności, aby pokonać potężnego wroga - mrocznego boga Loki.

"Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy byli bogaci, piękni i niebezpieczni. Wszyscy prócz mnie."

Mam mały mętlik w głowie, gdyż książka daje popalić... ale dopiero na koniec. Większość jest po prostu opisem m.in. akademii, całej historii (tych wszystkich bitew ze starożytności, w których przodkowie uczniów tej szkoły walczyli itd.) oraz jej matki. Najlepszy w tej książce był wątek miłosny ♥ (co się dziwić, że znowu zakochałam się w niebezpiecznym typie), który jest troszkę inny w porównaniu do niektórych pozycji. 

" - Dlaczego to robisz? Przecież mnie nienawidzisz.
[...]
- Nie użyłabym słowa "nienawidzę". Jesteś jak grzyb, Gwen. Z czasem wrastasz w człowieka.
- Hm... uważasz mnie za pleśń. Cudownie. Więc czemu mnie nie zeskrobiesz i nie usiądziesz z kumpelkami walkiriami, jak zwykle?"

Gwen to bardzo ciekawa postać, mająca charakter i fiołkowe oczy. Potrafi odpyskować i "wtyka nos w nie swoje sprawy". Bardzo tęskni za swoją matką. Kocha swoją babcię i komiksy z super bohaterami. 
Logan - Spartanin, czarnowłose i niebieskookie ciacho. Potrafi walczyć i ratować kobiety z opresji ;). Jest jednak znany jako największy kobieciarz w całej akademii (podpisuje materace dziewczyn żeby się nie pogubić...).
Daphne - Walkiria strzelająca różowymi iskrami z paznokci. Niby "księżniczka", ale jednak miła dziewczyna. 

"Zapomniałam już, jak bardzo mi tego brakowało. No, może nie zapomniałam. Może po prostu nie chciałam pamiętać, żeby nie odczuwać aż tak boleśnie samotności."

No więc: przeczytaj jeśli lubisz mity i się w nich łapiesz, tylko pamiętaj, że na historie ta książka ci się (za bardzo) nie przyda (ale powiedziałam hi hi :D). Ciekawa, prosta, zabawna. Czego więcej trzeba na styczniowy, zimowy wieczór?

6/10
Sisley

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Porzuceni - Meg Cabot

Porzuceni
Meg Cabot
Seria: Porzuceni - tom 1
Oryginalna nazwa: Abandon
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 329

"Coś tu było nie tak. Nie zwyczajnie nie tak, ale na skalę planet, które wypadły z orbit."
"Rozejrzyj się, zanim wdepniesz w G."

Odkąd powróciła z zaświatów pojawia się przy niej ON. "To tylko halucynacje - przekonują psychiatrzy, - Miałaś wypadek. Przeszłaś śmierć kliniczną. Cudem powróciłaś do życia". Ale siedemnastoletnia Pierce im nie wierzy. Odkąd omal nie utonęła, czuje się dziwnie...
Może teraz, po przeprowadzce do nowego miasta, będzie inaczej. Nowa szkoła, nowy początek. I może wreszcie przestanie się bać. Ale ON znajduje ją i tu. Czego chce? Jaką tajemnice kryją jego oczy - mroczne i piękne jak diament, który jej podarował? Czy chcę ją przed czymś ostrzec i przekonać, że bezpieczna będzie tylko wtedy, gdy powróci z nim do jego podziemnego świata? Czy Diament Persefony przyniesie Pierce los mitycznej bogini, czy miłość - potężniejszą niż śmierć...

"Owszem, wyrzucili mnie ze szkoły. Nie mogłam wytrzymać godziny bez kofeinowego napoju. A facet, którego poznałam, kiedy byłam martwa, wyskakiwał jak diabeł z pudełka i narażał mnie na sześciocyfrowe pozwy cywilne."

Najpierw chciałam przeprosić, że tak długo blog stał w miejscu. Po prostu gdy rozpoczęła się przerwa świąteczna, straciłam siły na czytanie (cały czas oglądałam anime ♥♥♥ lub rysowałam - moje drugie hobby po czytaniu książek ♥♥♥). Poza tym miałam najpierw skończyć "Studnie wieczności"(recenzja), ale nie chciało mi się, więc to też wpłynęło na ten długi postój (koniec końców i tak nie przeczytałam tej książki).  Wróćmy do tematu...

Od dawna miałam ochotę na jakąś dobrą książkę i ... dorwałam taką. Była ona inna w porównaniu do tych które ostatnio czytałam. 
Z początku książkę ciężko było rozgryźć, ponieważ jest pisana trochę jak pamiętnik (jest mowa o czymś co wydarzyło się 2 lata wcześniej, ale nie jest opisane w książce; na szczęście później jednak wszystko zostaje dokładnie wytłumaczone). 

"Mnie nikt nie uratuje.
Więc posłuchajcie mojej rady: cokolwiek by się działo...
Nie mrugajcie."

Pierce Oliviera - to córka bogacza, mająca niezwykły talent do pakowania się w kłopoty. jest "nienormalna" (coś ma z głową, na coś choruje... nie będę się rozwodzić nad tą sprawą, bo nie znam się na tym), ale po przeprowadzce postanawia stać się "normalna", ale jak to bywa nie idzie jej za dobrze.
ON to John Hyden - nieziemsko przystojny chłopak, który w jej przekonaniu prześladuje ją (nie powiem o nim nic więcej, bo było by tu za DUŻO spoilerów). 

"Jego usta chwilę pozostały na moich, ani władcze, ani słodkie... jakby po prostu tam było ich miejsce.
I miał rację. Było. Zawsze było."

Podsumowując: książka ciekawa, lecz trochę denerwująca główna bohaterka. Obowiązkowy przystojniak i ... nie wiem co jeszcze.
Zachęcam do przeczytania, gdyż autorka ma do pisania talent i humor.

"-Niemożliwy, tak - przyznał po kilku sekundach. - Ale interesujący. Tak jak pani. A wieczność to bardzo długo. Więc jeśli już trzeba ją z kimś spędzić, to ja chyba wolałbym z kimś niemożliwym... ale interesującym."

7/10
Pozdrawiam
Sisley