piątek, 23 października 2015

Mara Dyer. Przemiana - Michelle Hodkin

Mara Dyer. Przemiana
Michelle Hodkin
Seria: Mara Dyer - tom 2
Oryginalna nazwa: The Evolution of Mara Dyer
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 478

"-[...] Każdy jest trochę szalony. Jedyna różnica pomiędzy nami a nimi jest taka, że oni lepiej się maskują. [...]"


Pobudka na oddziale zamkniętym nie należy raczej do najprzyjemniejszych. Fakt, że przywiązali cię do łóżka pasami bezpieczeństwa, też nie jest najlepszy. I jeszcze wszystkie te straszne wspomnienia i... ON. Chociaż to nie możliwe żeby żył, to ta pewność, że to był ON aż prosi się o wrzask przerażenia... Tylko jak i dlaczego?! Dodatkowo zachodzą dziwne zmiany i to nie tylko w otoczeniu...

Jak ja kocham tą serię. Autorka niesamowicie mnie zaskoczyła. Możliwe, że zakończenie jest przewidywalne i wszystko co się dzieje w międzyczasie, jednak z biegiem stron zapomina się o niektórych "wskazówkach", które jakby są na samym początku... A ja, o mało, co nie dostałam parę razy zawału (nie dlatego że się bałam, tylko ze "strachu" o bohaterów).

"[...] Strach to tylko uczucie, a uczucia nie są realne."

Zwlekam i zwlekam z napisaniem (dokończeniem) tej recenzji, właściwie to nie wiem dlaczego. Brak mi ostatnio słów i czasu, żeby na spokojnie stworzyć coś sensownego. Tak się zastanawiam i myślę, że drugi tom był w jakimś stopniu lepszy, chociaż oczekiwałam innego zakończenia (i to zdecydowanie!), bo autorka znowu przerwała w najmniej odpowiednim momencie dla czytelnika. Och, jak ja chcę czytać już Zemstę.
W tym tomie naprawdę zachodzą tytułowe przemiany. Wydaje mi się, że z Marą jest coraz gorzej... i tak sobie teraz myślę, że nie będę się nad nią rozwodzić. Nie wiem, co mogłabym o niej napisać, jej osobowość jest zbyt złożona żeby zrozumieć cokolwiek bez przeczytania książki, nie idzie jej określić. Jednocześnie możemy ją lubić, ale również być poirytowani jej zachowaniem i dziwnymi "momentami". Natomiast Noah... nie do końca wiem co powiedzieć, ponieważ w tym tomie dowiadujemy się dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej. Dlaczego "jest" taki idealny oraz co stało się kiedyś... Dostajemy również kolejne wizję na temat *****(<to byłby chyba spojler) bohaterki, co jest niesamowitą przebitką między wydarzeniami bieżącymi i pokazuje niejakie pochodzenie tego wszystkiego...


"Potrząsnęli moją klatką, żeby zobaczyć, czy potrafię ugryźć. Kiedy mnie wypuścili, przekonali się, że odpowiedź brzmi "tak"."

Uważam, że jeśli chce się przeżyć coś mocnego trzeba przeczytać Mare Dyer. Naprawdę można stracić głowę przez tą książkę, dlatego trzeba się zastanowić czy jest się gotowym po nią sięgnąć. Chyba nie ma co przeciągać ;). Polecam i tyle...

"-Czasami największą tajemnicę najłatwiej jest wyznać obcej osobie."

9/10
Pozdrawiam
Sisley

piątek, 16 października 2015

R.I.P. IT or SHIP IT book tag by Sisley

Nudzę się i dawno na blogu nie było żadnego tag'a, więc postanowiłam coś zrobić. Już jakiś czas temu miała ochotę zrobić R.I.P. IT or SHIP IT, ale nigdy nie chciało mi się za to zabierać.
Mam 6 dziewczyn i 6 chłopaków, książki się nie powtarzają. Pary mogą być mieszanej płci, ale nie muszą ;). To co? Zaczynamy!

1. Kira z Partials. Częściowcy & Tabit z Księgi Portali 
Eee... Nie spodziewałam się tego. Trudno mi powiedzieć... Obydwoje mają "problem" z okazywaniem uczuć, jednocześnie są bardzo mądrzy, ale chybaby się nie dogadali. Tabit rozprawiałby o problemach Akademii, a ona ludzkości... Nie, to się nie uda. R.I.P. IT!

2. Mara Dyer  & Allie z Wybrani 
Dwie, jakby wariatki. Obie po przejściach, obje w tarapatach. Może gdyby się zeszły i nawzajem sobie pomogły coś by zaiskrzyło. Hi hi, to mogło by wypalić. A tam, niech próbują :D. SHIP IT!

3. Pia z Genezy  & John Hyden z Porzuconych 
OMG! Nie, to nie ma w ogóle prawa bytu. Nasza słodka, ludzka i dzika dziewczyna nie poradzi sobie z John'em, chłopakiem spod czarnej gwiazdy. R.I.P. IT!

4. Tris z Niezgodnej & Will z Diabelskich Maszyn 
Tris i Will... Nie jestem pewna. Nasz wspaniały łowca demonów, i odważna buntowniczka. Tak właściwie z charakteru Tris jest podobna do Tessy, więc może... Will nauczyłby ją posługiwać się mieczami, a ona go pistoletami, razem mogliby wiele zdziałać. No dobrze... SHIP IT!

5. Gwen Frost & Magnus z Darów Anioła
Jej! No nie wiem, na pewno Magnus musiałby się przygotować na wyjawienie jej całego swojego życia, ponieważ prędzej czy później i tak by się dowiedziała. Natomiast Gwen... nie wiem czy poradziłaby sobie z całą prawdą o jego wcześniejszych miłościach i przygodach... niech stracę. SHIP IT!

6. Augustus z Gwiazd Naszych Wina & Kelsier - Z mgły zrodzony 
Ale...ale...ale oni razem?! Obaj są bohaterscy, chętni do poświęceń, ale... nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Raczej nic by z tego nie wyszło. Jedno umarłoby przez drugiego... R.I.P. IT!

I to już koniec, a było tak zabawnie ;D. Może kiedyś to powtórzę... A wy co myślicie? Zrobilibyście coś innego na moim miejscu? Napiszcie w komie ;).
Tak się zastanawiam, czy kogoś nominować... Crystall  może zrobisz to kiedyś? Oczywiście, jeśli ci się będzie chciało :D I oczywiście jeśli ktoś chce się zabawić w ten tag, to zachęcam :).
Pozdrawiam
Wasza
Sisley :3

piątek, 9 października 2015

W objęciach chłodu - John Marsden


Tytuł: W objęciach chłodu
Tytuł oryginalny: A killing frost
Seria itp.: Jutro III
Autor: John Marsden
Tłumacz: Anna Gralak
Wydawnictwo: Znak Literanova
Stron: 256

,, Teraz marzymy już tylko o tym, żeby przetrwać."


Ellie i jej przyjaciele nie wystawiali nosa z Piekła przez bardzo długi czas. Już nawet zaczęli mieć problemy psychiczne. Nic dziwnego, skoro nieustannie nad głowami latają helikoptery. Maszyny z czasem zaczęły się przerzedzać, aż w końcu całkowicie umilkł odgłos śmigieł. Sprawiło to, że w końcu grupka postanowiła wrócić do miasta by sprawdzić sytuacje. Ale wiadomo zrobisz jeden krok na przód, druga noga jakoś sama zrobi następny i ani się obejrzysz, już idziesz. To dotyczy całej tej szajki, a wyjście z Piekła to był maleńki, pierwszy krok, który popchnął ich do najbardziej niebezpiecznej akcji na jaką się odważyli i która może być w konsekwencjach fatalna

,, Nie było nic, co mogłoby nam podpowiedzieć, co się dzieje
 - nic oprócz ciszy w naszym grobie."

Nie mam pojęcia czemu akurat w środku wakacji, sięgnęłam po coś tak smutnego i dobijającego...
Bohaterzy z którymi mamy teraz do czynienia nie są już tymi samymi ludźmi,co przyjechali się odprężyć w kotlinie zwanej Piekłem. To co widzieli i czego doświadczyli zostawiło blizny w ich sercu już na zawsze. Denerwowało mnie troszeczkę jak Ellie na siłę starała się grać kogoś odważniejszego niż faktycznie jest. To co działo się w tej książce podporządkowałabym schematowi: planowanie, przygotowywanie, wykonanie, skutki. Mniej więcej tak jak w poprzednich tomach. Jednak to co pan Marsden zrobił na koniec, całkowicie  mną wstrząsnęło i nie wiem  co myśleć. Tak nie miało się stać, i już. Myślę, że niektórzy się ze mną zgodzą choć nie wszyscy ( oczywiście piszę o osobach które to przeczytały ).

,, Wiedzieliśmy, że będzie nudno, 
ale lepsza nuda niż śmierć."

Humor też się tu znalazł... aczkolwiek czarny. Ja za nim nie przepadam jakoś specjalnie. Zabrakło mi dialogów, chociażby typu '' jak się czujesz", znamy zdanie tylko głównej bohaterki i tylko jej spostrzeżenia. Nie rozmawiają ze sobą jak wcześniej o tym co czują, albo chociaż o dawnych czasach. Teraz jedynym tematem ich rozmów to wojna i co mogą jeszcze zrobić. Wydanie nie różni się jakoś specjalnie od poprzednich więc chyba nie ma sensu żebym wam je opisywała.

,, Czasami myślę, że wolałabym się bać niż nudzić.
Kiedy się boisz, przynajmniej wiesz, że żyjesz."

Podsumowując ta część jak i poprzednie są dobre dla fanów wojennych książek, filmów itp. jako iż jest to moja pierwsza seria w tych klimatach nie potrafię stwierdzić czy jest ona raczej jedną z gorszych czy może lepszych z tego gatunku. Jest to książka młodzieżowa, z końcem jakiego nie potrafię wybaczyć autorowi.



Ocena: 6/10

By Crystall

DO NASTĘPNEGO ;)

piątek, 2 października 2015

Księga Portali - Laura Gallego

Księga Portali
Laura Gallego
Oryginalna nazwa: El libro de los portales
Tłumaczenie: Karolina Jaszecka
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 570

"-[...] tego, co się zdarzyło nie da się już zmienić. [...]"


W państwie Daruzji, istnieje Akademia Portali. Tylko Mistrzowie (potrafią i) mogą tworzyć portale. Tabit, student ostatniego roku otrzymał zlecenie namalowania jednego dla biednego wieśniaka. W tym samym czasie w kopalniach odnaleziono niebieski minerał odpowiadający czerwonemu, który od zawsze był używany do tworzenia portali, jednak teraz jest na wyczerpaniu. Wszystko co się później dzieje - wiąże się ze sobą, a Tabita wprowadza w nie lada kłopoty i intrygi związane z istnieniem Akademii.

Z początku Księga Portali w ogóle nie przypadła mi do gustu. Niemiłosiernie się ciągnęła, przez co nie miałam ochoty jej czytać. Jednak z rozdziału na rozdział zaczęło się poprawiać. Poza wydarzeniami dotyczącymi istnienia Akademii, bodarytu i portali, został wpleciony lekki i miły wątek miłosny, który dodaje uroku i delikatności do tej troszkę zagmatwanej historii.

"-[...] Wierz mi, potrafię wywinąć się rekinom. Jedną z zalet bycia małą rybą jest też to, że rekiny nie spodziewają się, że im się odgryziesz."


Tabit wydawał mi się nudnym, prosto ułożonym, inteligentnym chłopakiem, okazało się jednak, że jego przeszłość nie jest taka idealna jak wszyscy myślą. Nie widział świata poza zasadami, które panują w Akademii (chodzi mi o to, że było mu trudno uwierzyć w coś co, jeśli brać pod uwagę "ich magię" mogło się naprawdę wydarzyć), zawsze szukał logicznych wytłumaczeń i nie potrafił "rozbujać" wyobraźni. Mimo to można powiedzieć, że był naprawdę odważny, uczynny i przede wszystkim to, że miał talent i wiedzę.
Zaczynając Księgę Portali byłam nastawiona na nią pozytywnie, chociaż nie do końca. Słyszałam o niej dobre rzeczy, ale nie przekonywały mnie imiona i sam początek. Natomiast wykonanie książki, w sensie: twarda okładka, wklejka (chyba tak to się nazywa) oraz to że mimo tylu stron była taka lekka, sprawiło mi przyjemność w trakcie czytania. Niestety w środku gdzieniegdzie brakowało myślników, czasami kropki.

"- Mówię, że być może to nam się tylko wydawało. Przecież to możliwe, prawda?
- Możliwe są też miliardy innych rzeczy - zaskoczył ich nagle ochrypły głos. - Ale nie wziąłeś ich pod uwagę, ponieważ logika prowadzi cię tylko do jednego wniosku i odrzuca pozostałe.
[...]
- Natomiast wyobraźnia nie zna granic - mówił dalej nieznajomy. [...]"


Uważam, że ten tytuł idealnie nadaje się na jesienne dni. Emanuje od niego przyjemna atmosfera. W miarę lekko się czyta, a umilenie czasu jest gwarantowane. Mimo paru nudnawych momentów, Księga Portali jest wypełniona akcją, nie szybką, nie wolną... tylko taką w sam raz. Warto przeczytać, chociażby po to, by nauczyć się tworzyć portale, poznać Mistrza Balbana oraz naszych studentów.

7+/10
Sisley