piątek, 25 grudnia 2015

Wesołych Świąt !

Nie jestem dobra w składaniu życzeń, ale wypada to zrobić. Wiem, że są spóźnione, ale lepsze to niż zupełny ich brak. Tak więc:

Życzę wam zdrowych, wesołych, zaczytanych Świąt Bożego Narodzenia. By ten czas był spędzony w ciepłym gronie rodzinnym z udziałem pysznych potraw i kolędami w tle.
Życzę również szczęścia, dobrobytu i spełnienia marzeń w nadchodzącym 2016 roku.

Niech los zawsze wam sprzyja!

Pozdrawiam 
Sisley

piątek, 18 grudnia 2015

Harry Potter i Książę Półkrwi - J. K. Rowling

Harry Potter i Książę Półkrwi
J. K. Rowling
Seria: Harry Potter - tom 6
Oryginalna nazwa: Harry Potter and the Half-Blood Prince
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 704

"-Ci, którzy przeżyli, często mają poczucie winy [...]"

Po ostatnich wydarzeniach w Ministerstwie Magii nikt już nie wątpi w to co mówił Harry. Korneliusz Knot został zdegradowany, a jego miejsce zajął auror, przez co w życie wprowadzane są nowe pomysły. Tylko czy działają? Natomiast Draco Malfoy coś knuje, prawdopodobnie na polecenie Czarnego Pana... a Snape przez wzgląd na pewne wydarzenia jest zmuszony mu pomóc. O co może chodzić? Tymczasem do szkoły zostaje zaproszony nowy nauczyciel. Inną sprawą jest, że w tym roku Harry ma mieć prywatne lekcje z samym Dumbledore'm. W jakim celu? Co w tym czasie dzieje się poza Hogwartem?

Podziwiam Rowling za stworzenie tak niesamowitej serii, ale równocześnie nienawidzę za to co robi z bohaterami i jednocześnie moimi uczuciami. Jak łatwo coś niesamowitego potrafi zmienić w horror, doprowadzić do rozpaczy lub sprawić bym nie mogła przestać szczerzyć się do książki - jedynie manipulując słowem. Chociaż doskonale wiedziałam co za chwilę się wydarzy (oglądałam najpierw filmy ;/), wszystko jakby było nowe.

"-[...] ludzie o wiele łatwiej wybaczają innym omyłki niż to, że mieli rację [...]"

Nie mogę do końca uwierzyć, że za mną już sześć tomów i został tylko jeden. Jak się dłużej zastanowić to jednocześnie chcę skończyć już tą serie i nie. Bo wtedy będzie po wszystkim, nastąpi koniec, który będzie trudny i bolesny mimo wszystko...
Czy tylko mnie denerwuje to co się dzieję wśród naszej "trójcy". To co wyprawia Ron i Hermiona jest jednocześnie śmieszne i szalone. Rozumiem, że to jest "normalne", dojrzewają itp., ale to ich nieodzywanie się przeplatane skakaniem sobie do gardeł i nie wiadomo czym jeszcze, po prostu irytuje. Natomiast emocje szarpiące Harrym są... dziwne. Możliwe, że tak jest naprawdę, nie wiem. Za dwa-trzy lata (mam 14, oni 16) może zrozumiem, na razie jednak wydaje mi się to śmieszne, chociaż równocześnie prawdziwe, autentyczne.
Chyba już wiem dlaczego niektórzy tyle razy czytali tę serię. Za każdym razem przeżywali to samo, tak samo intensywnie, tak samo pochłonięci szczęściem i tragedią, które przeplatają się bez przerwy ze sobą tworząc wspaniałą historię, którą chce się wielokrotnie powtarzać, przypominać.

"Jak gdzieś jest raban, to o każdej porze
Wezwij Irytka, będzie jeszcze gorzej!"

Były szczęśliwe chwile, były i smutne czy też tragiczne, mimo wszystko chcę więcej. Kocham tą serie dzięki tym drobnym szczegółom, ale jakże ważnym. Za ten szczery uśmiech, który potrafi przywołać na moją twarz. Mam ochotę wsiąść na miotłę i polecieć do Hogwartu by zobaczyć na własne oczy to co tam się dzieje i spróbować pomóc, jednak jedynym sposobem na to jest otwarcie książki i kibicowanie swoim ulubieńcom.

10/10
Pozdrawiam
Sisley

"-[...] Każdy z nas wierzy, że to co ma do powiedzenia, jest o wiele ważniejsze od tego, co mógłby powiedzieć drugi!"

niedziela, 13 grudnia 2015

Podsumowanie BookAThon Zima 2015 - By Crystall

BookAThon, BookAThon... i po BookAThonie. Jak wam poszło? Mi całkiem nieźle, biorąc pod uwagę moje początkowe nastawienie. W tym poście zobaczycie taki mały, streszczony dziennik, a na końcu przedstawię moje Naj, Naj... BookAThonu. Ogólnie podobało mi się, przy wszystkich książkach (oprócz jednej) bawiłam się świetnie. Oto jak prezentują się moje czytelnicze wyniki:

Day 1 :

Wystartowałam dość szybko, mimo mojego pesymizmu, a dokładnie o 00.30. Bo co mnie obchodził fakt, że rano trzeba wstać do szkoły?! Czytałam Erebos... I w sumie po całym dniu udało mi się przeczytać 232 na 462 strony. Mnie ten wynik pozytywnie zaskoczył, szczególnie, że przez ostatnie 2 miesiące przeczytałam może dwie... strony? Moje nastawienie dzięki temu się zmieniło i nabrałam 'energii ' na resztę tygodnia.


Day 2:

Tego dnia zmagałam się z Wielkim Gatsby'm, którego pomimo swoich małych rozmiarów czytało mi się powolutku. Pod koniec dnia byłam zaledwie na 168 stronie z 238. Jednak wpłynął na to koszmarnie długi czas spędzony w szkole, a że po powrocie rzadko kiedy udaje mi się wziąć za konkrety, dlatego jakieś cenne pół godziny poświęciłam na bezsensowne szlajanie się po domu. Bravo ja!!


Day 3:

To co ja robię to jest sztuka, prawdziwa sztuka... robienia niczego! W środę dopadł mnie taki leń, że jedyne co zrobiłam to: napisałam ten post do tego dnia, dokończyłam Wielkiego Gatsby'ego ( nie miałam tutaj żadnej książki przypisane ) i troszkę się pouczyłam. To są sprawy, które wykonałam i były pożyteczne  ( no w miarę ). A reszta? " Tylko chwileczkę sobie pogram..." albo " To będzie ostatni filmik (YT) na dziś.... ". Nawet nie wiecie jaka jestem na siebie zła. Nie ma sensu dawać kolejnego zdjęcia tej samej lektury co wyżej, więc:

Grafika zapożyczona z google grafiki.

Day 4:

Tego dnia kończyłam Erebosa... i udało się. Z bardzo miłym akcentem zakończyłam przygodę w tym oto opowiadaniu :D. Ja byłam HAPPY i to wystarczy. (230)

Day 5:

Piątego dnia, bardzo się starałam przeczytać całkowicie Poza czasem. No, ale nie wyszło tak jak chciałam. Czytałam do wpół do drugiej w nocy, czyli do czasu kiedy moje oczy postanowiły się (dosłownie) rozjeżdżać na wszystkie strony. Zapytacie: "Dobra, ale ile przeczytałaś!?". Skończyłam na 234 stronie, czyli do końca zostało mi ok. 50.

Day 6:

Hymm... na początku pisałam coś o jakimś zastrzyku energii? Widocznie poprzedniego wieczoru chyba całą zużyłam, czemu tak myślę? Na początku było wspaniale: obudziłam się i dokończyłam lekturę Poza czasem (51) i... zaczęłam Sny - Janusza Koryla. To był moment w którym skończyła się sielanka. Byłam pewna że tą 100-stronicową opowieść skończę w dwie, góra trzy godziny. Tego dnia wykorzystałam wszystkie wygodne pozycje, mianowicie siedziałam cztery godziny. Dlatego moje ciało, aż wołało o litość.

Day 7:

Tego dnia miałam rozpocząć Bezsenność - S. Kinga, ale miałam dość czytania od czasu Snów. Byłam zmęczona, a wydanie kieszonkowe które aktualnie leży na biurku nie jest czymś wygodnym do czytania, oj nie. Dałam sobie święty spokój i tak jestem całkiem zadowolona z wyniku, a o to przecież chodzi, prawda? Udało  mi się zakończyć ten maraton z wynikiem - 1127.




♥ Naj, Naj ... BookAThonu ♥

♥ Najlepsza książka:
Muszę wybierać? ( Świetny początek *aplauz*) No tak, w każdym razie waham się pomiędzy
trzema (!) pozycjami z czterech. I chyba wybiorę Wielkiego Gatsby'ego ze względu na to że jednak coś wnosi do realnego życia.

♥ Najgorsza książka:
To jest dla mnie jak najbardziej oczywiste, tutaj ląduje książka Janusza Koryla czyli Sny. Może nie była jakaś strasznie zła, ale ciężka i osobiście męczyłam się przy niej.


♥ Najcieńsza książka:
Sny

♥ Najgrubsza książka:
Erebos

♥ Najlepszy główny bohater:
Gatsby! Nie wiem czemu, ale polubiłam go. Może dlatego, że nie znam jego myśli i uczuć przez co wydawał się jeszcze bardziej tajemniczy.


♥ Najgorszy główny bohater:
Ciężko mi tu kogoś wybrać, bo nie było żadnego tragicznego głównego bohatera jedynie troszkę drażniący byli Michelle z Poza Czasem i Nick z Erebosa.


♥ Najładniejsza okładka:
Bezkonkurencyjna tu jest okładka Poza czasem. To jest po prostu miłość od pierwszego spojrzenia, tak spojrzenia :).


♥ Najbrzydsza okładka:
Tia... Muszę tu dać Wielkiego Gatsby'ego, od razu mówię że oceniam wydania które czytałam, a ono było stare i nijakie. Chodzi o to że w tłumie by się wtopiła i niczym nie wyróżniała.

♥ Najciekawsze zakończenie:
Kolejny trudny wybór... Nie, nie potrafię wybrać. Każde zakończenie było inne i coś innego sprawiało, że było ciekawe.


♥ Najnudniejsze zakończenie:
Yyyy... nie ma takiego?


♥ Najsmutniejsza książka:
Tu muszę wybrać pomiędzy Poza czasem, który miał smutny klimat prawie cały czas, a
Wielkim Gatsby'm który ma morał o smutnym znaczeniu. Raczej wybiorę to drugie, bo jak wspominam Poza czasem to nie odczuwam smutku w przeciwieństwie do Wielkiego Gatsby'ego.

♥ Najdrastyczniejsza książka:
Sny... dlaczego? Dowiecie się w recenzji która pojawi się w tym miesiącu :)


♥ Najspokojniejsza książka:
Poza czasem, ale niech to was nie zmyli, bo do najspokojniejszych też nie należy.

♥ Najlepszy pomysł na książkę:
Najbardziej spodobał mi się pomysł na wykonanie Erebosa, bo jednak wcześniej się z czymś takim nie spotkałam w książkach.


To by było na tyle. Liczę, że wam również dobrze poszło podczas tego książkowego maratonu. Czytaliście jakąś książkę z powyższych? Jak wam się spodobała? Możecie podzielić się tym ze mną w komentarzach poniżej. Przepraszam, za taki poślizg w czasie, ale miałam mały problem z bloggerem.



Pozdrawiam,
By Crystall :)

piątek, 11 grudnia 2015

BookAThonowe podsumowanie #1 by Sisley

Bookathon był i już go nie ma. Poszło mi nieźle, chociaż mogło być lepiej. Mówi się trudno i żyje się dalej ;).
Tak, więc opowiem wam w skrócie co się u mnie działo ;).

Day 1.
Czytałam Utratę i nie zdążyłam jej skończyć w poniedziałek. Dobiłam do ponad dwusetnej strony i czas mi się skończył. (Musiałam tego dnia doczytać jeszcze Skąpca.) Ale spokojnie, bo...

Day 2.
Dokończyłam ją we wtorek i jeszcze przeczytałam ponad połowę Studium w Szkarłacie, co było nie lada osiągnięciem zważywszy na to, że tak jak dnia poprzedniego do domu wróciłam dopiero około 16.
Day 3.
Środę miałam poświęcić na dokończenie Holmesa i rozpoczęcie Wiedźmina (co też zrobiłam). I... może przeczytałabym więcej, ale musiałam zrobić sobie przerwę, bo inaczej nie dotrwałabym do końca tygodnia. Tak więc zmarnowałam połowę popołudnia na anime ;P.
Day 4.
W czwartek przeczytałam sporą część Krwi Elfów, jednak nie skończyłam tak jak zamierzałam. Co poskutkowało...
Day 5.
"Straceniem" paru godzin piątkowych, które miałam przeznaczyć na Wilczy Miot, który zaczęłam... ledwo.
Day 6.
Sobota okazałą się walką z czasem i po części się udało. Skończyłam książkę Swanna. Tyle, że tego dnia miałam czytać Drugą Szansę.
Day 7.
Miałam nadzieję, że z racji niedzieli podołam, gdyż książka pani Miszczuk wydawała się świetna (i była), jednak plany pokrzyżował mi wyjazd i nie skończyła. Zostało mi 100 stron.


Miej więcej tak wyglądały moje zmagania. A poniżej wyniki:

1. Książka z czymś czerwonym na okładce. - Zaliczone!
Utrata - Rachel Van Dyken - 300 stron
2. Przeczytam książkę z listy 100 tytułów BBC. - Zaliczone!
Studium w Szkarłacie - Arthur Conan Doyle - 184 strony
3. Szkolna lektura, której nie przeczytałeś. - Zaliczone z przymrużeniem ;).
4. Tytuł, który zdobył nagrodę literacką. - Zaliczone!
Krew Elfów - Andrzej Sapkowski - 296 stron
5. Przeczytaj książkę, którą wybrała dla ciebie inna osoba. - Zaliczone!
Wilczy Miot - S. A. Swann - 384 strony
6.Przeczytaj książkę polskiego autora. - Zaczęte.
Druga Szansa - Katarzyna Miszczuk - 278/352 strony
7. Przeczytaj w czasie Bookathonu co najmniej 1500 stron. - Prawie zaliczone ;/.
1442 strony na 1514 planowanych. Cóż, było blisko, ale i tak jestem z sienie dumna :D.

I to właściwie byłoby wszystko, gdyby nie pomysł Crystall na zrobienie bookathonowej listy NAJ...
Więc spróbujmy ;D.
♥ Najlepsza książka:
Trudno mi stwierdzić... waham się między Utratą, Drugą Szansą i Sherlockem, ale wybieram (chyba) twór pani Rachel :).
♥ Najgorsza książka:
Zdecydowanie Wilczy Miot. Sama historia była ciekawa i nie taka zła, ale w tym zestawieniu i przez swój ciężki klimat (brakuje mi innego słowa) zasłużyła sobie na to miano.
♥ Najdłuższa książka:
Wilczy Miot.
♥ Najkrótsza książka:
Studium w Szkarłacie.
♥ Najbrutalniejsza książka:
Sprzeczałabym się pomiędzy książką pana Swanna a Sapkowskiego... Wygrywa Wiedźmin.
♥ Najdelikatniejsza książka:
I tu mamy problem, bo... Nasuwa się Utrata, ale ja będę się sprzeczać, bo pani Rachel tak gra na uczuciach, że ja bym tej książki delikatną nie nazwała, ale żadna inna z tych, które czytałam w trakcie Bookathonu jeszcze bardziej się tu nie nadają (no chyba, że Skąpiec ;)).
♥ Najładniejsza okładka:
Oczywiście, że z Drugiej Szansy :).
♥Najbrzydsza okładka:
Chyba będzie to okładka Sherlocka, ale tylko dlatego, że jest tak... oczywista.
♥ Najlepsze zakończenie:
Raczej Utrata, bo Druga Szansa wybrała właściwie ten najłatwiejszy scenariusz, chociaż nie. Obydwie taki miał, ale i tak mnie urzekły.
♥ Najgorsze zakończenie:
Nie powiem, że Krew Elfów się słabo skończyła, po prostu cała była lekko przymulająca, a (samo) zakończenie niewiele wniosło do historii.
♥ Najciekawszy bohater:
Oj, oj, oj, ale mam wybór! Nie wiem... może Ciri lub Weston, albo Pan Sherlock Holmes. Tak, ten ostatni na to zasługuje.
♥ Najnudniejszy bohater:
Chyba będzie to Uldolf z książki pana Swanna, ale tylko dlatego, że nie mogę sobie przypomnieć nikogo gorszego od niego. Natomiast wybrałam go dlatego, że jego pobudki do działania mimo wszystko wydawały się strasznie oczywiste, jednak jak mówię - nie był złą postacią.
♥ Najdziwniejszy bohater:
I tutaj chyba oczywistym wyborem będzie Julka z Drugiej Szansy. Bo to co się "działo w książce" było naprawdę dziwne... ale mi się podobało ^^.
♥ Najlepszy bohater drugoplanowy:
I tu oczywistym będzie, że Gabe z Zatraconych. Już się nie mogę doczekać jego historii, która (jeśli dobrze zrozumiałam) znajduje się w Toxic.

Nie wiem czy mogłabym coś jeszcze dodać, dlatego kończę. Mam nadzieję, że nie tylko mi podobał się BookAThon. Wszyscy, którzy wzięli udział w tej akcji powinni być z siebie dumni ;D. Czekam na następną edycję, a jak na razie - do zobaczenia ;)
Sisley ;3

środa, 9 grudnia 2015

Darmowe ebooki dla Blogerek :)

Słyszeliście może o tej akcji? 
Wydawnictwo Wymownia organizuje akcję darmowych ebooków.
Więc czemu nie skorzystać? Osobiście zrobię to z wielką chęcią :).
Tutaj jest <link> do akcji i informacji.
Co trzeba zrobić?
Wystarczy opublikować posta, napisać do wydawnictwa i zaczekać na odpowiedź, nic więcej.

Pozdrawiam
Sisley

piątek, 4 grudnia 2015

Idealna Chemia - Simone Elkeles

Idealna Chemia
Simone Elkeles
Seria: Idealna Chemia - tom 1
Oryginalna nazwa: Perfect Chemistry
Tłumaczenie: Marta Czub
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 336

"-Miłość od nienawiści dzieli jeden krok. Może mylisz te dwie rzeczy."


Brittany - najładniejsza, najmądrzejsza, najpopularniejsza. Jest kapitanką cheerleaderek, chodzi z kapitanem drużyny futbolowej - wszystko w jej życiu jest idealne.
Alex - przystojny, silny, inteligentny. Należy do gangu i znany jest ze swej złej reputacji. Mówią, że ćpa, handluje i śpi z każdą po kolei.
Na pierwszej lekcji chemii w nowym roku szkolnym zostają połączeni w parę aby zrealizować projekt. Co wyniknie z takiego obrotu sytuacji? Czy "idealne życie" zmieni się w tragedię? Czy mur dzielący tych dwoje chociaż drgnie?

Już dawno tak nie pochłonęła mnie żadna książka. Myślałam, że te wszystkie opinie umieszczone na okładce są zdecydowanie przesadzone, więc podchodziłam do tej pozycji z lekkim sceptyzmem. Okazało się jednak, że nie. Zdecydowanie zasługuje na tak "wygórowane" pozytywnie opinie, ponieważ jest (jak na razie) i dla mnie najlepszym romansem jaki czytałam.

"[...] Jego wzrok przewierca mnie na wylot i mogłabym przysiąc, że wyczuwa prawdziwą mnie. Tę, która nie przybiera żadnej pozy, która niczego nie udaje. [...]"

Z mojego opisu historia miłosna z którą mamy do czynienia w tej książce może się wydawać płytka i nic nie warta. Jednak to nie prawda. Pozory w tej książce są bardziej mylne niż w jakiejkolwiek innej. Brittany i Alex nie mają tak kolorowego i szalonego życia, jak można by to odebrać. W końcu książek (ludzi) nie ocenia się po okładce (wyglądzie).
Mogę chyba wspomnieć, że Idealna Chemia pokazuje "maski", którymi na co dzień  się posługujemy. Tworzymy swoje "drugie ja" widoczne tylko wśród tłumu, które jest zupełnie inne niż to prawdziwe, które znają tylko ci zupełnie najbliżsi, chociaż nawet oni nie zawsze mają taką możliwość. Przykład Brit pokazuje nam, że "idealna aura" otaczająca niektórych, w środku wcale taka nie jest. Czasami niektóre zachowania są narzucone z góry, albo spełniane wbrew swej natury, tylko po to by komuś się przypodobać. Do Alexa natomiast przylgnęła "sztuczna przeszłość" (pozwólcie, że tak to nazwę), z której tylko niewielka część jest prawdą, a która naprawdę może uniemożliwić plany na przyszłość itp. sprawy.
Poza wyżej wymienionymi, książka ta ukazuje  problematykę podziału społeczeństwa, którą odczuwa każdy. Ludzie bogaci (nie koniecznie wszyscy) myślą, że są lepsi od tych z gorszych sfer, jednak czasami, a nawet często jest na odwrót. Żyjąc "na pokaz" udowadniają tylko jak są płytcy i jak wąskie mają perspektywy.

"-[...] Dodaj dwa do dwóch. Bez względu na to, jak bardzo ona ci się podoba, nie pasuje do twojego życia. Trójkąt nie wpasuje się w kwadrat. [...]"

Uważam, że pani Simone odwaliła kawał dobrej roboty. Jakoś nie zauważyłam, żeby brakowało mi czegoś w tej książce. Jest w niej opisane realistyczne życie ze świetnym romansem w roli głównej, nic dodać, nic ująć. Miłośnicy takich klimatów powinni sięgnąć po nią jak najszybciej, tylko pamiętajcie żeby nie podchodzić do niej z naaaprawde ogromnymi wymaganiami, bo wtedy moglibyście się trochę zawieść. Pisana prosto w młodzieńczych klimatach, a jakże dosadnie i przekonująco. Ja się zakochałam, mam nadzieje, że was też pochłonie ;D.

"[...] Kończy się właśnie coś co miało być prawdziwe, a okazało się jedynie kolejną rolą, którą kazano nam grać. [...]"

10/10
Pozdrawiam
Sisley

PS Jest 5 dzień BookAThonu, a ja zdycha. Mam nadzieję, że dam radę, ale przede mną jeszcze 2,3 książki... Trzymajcie kciuki ;D. (Jak coś to Idealną Chemię czytałam jakiś miesiąc temu.)