piątek, 29 grudnia 2017

Dyskretne Szaleństwo - Mindy McGinnis

Dyskretne Szaleństwo
Mindy McGinnis
Oryginalna nazwa: A Madness So Discreet
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 392

"Każdy panicznie się czegoś bał, ale przynajmniej pająki, które mieszkały w żyłach tej nowej dziewczyny, były urojone. Grace już dawno temu przekonała się, że źródłem największych koszmarów tego świata są inni ludzie."

XIX wiek, Ameryka. Grace Mae - niezamężna, córka znanego polityka - jest ciężarna, więc zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym (mimo bycia zdrową na umyśle), aby wieść ta się nie rozniosła i nie zhańbiła rodziny. Zmorą dziewczyny nie są tylko okropne warunki, okrutne "sposoby leczenia" czy niemiły, pozbawiony serca personel, ale przede wszystkim przerażające zmory przeszłości, które nie chcą zniknąć z jej pamięci. Jedyne co trzyma ją przy życiu, to strach przed karą piekła, choć kto wie, czy jej życie nie jest od niego gorsze...
Dlaczego właściwie zamknięto ją w szpitalu dla chorych umysłowo? Czy dziewczyna kompletnie oszaleje? Co będzie musiała przetrwać w tym strasznym miejscu? Co ją spotkało, zanim tu trafiła? Co kryje jej umysłu? Czy ktoś wyciągnie pomocną dłoń do Grace? Dostrzeże jej wartość?


Prawie nigdy się nie zdarza, żeby jakaś książka wciągnęła mnie po pierwszej stronie i tak bardzo zaintrygowała. Dyskretne Szaleństwo to jedna z lepszych pozycji, które przeczytałam w 2017 roku.

"- Co ci zrobiono? [...] Albo co było ci dane ujrzeć, że w tak młodym wieku pogrążyłaś się w otchłani?"

Dyskretne Szaleństwo mimo opisu nie jest thrillerem, a przynajmniej nie w całości. Dużą jego częścią stanowi kryminał w stylu Sherlocka. W pewnym momencie książki dostajemy do rozwiązania sprawę seryjnego mordercy, który grasuje w okolicy. (Nie będę tłumaczyć skąd tu się nagle wziął kryminał, bo byłyby to spojler.)
Jest to dość dziwne połączenie, ponieważ autorka zaczyna z grubej rury poprzez obrazowanie nam realiów XIX-wiecznych szpitali psychiatrycznych, a potem przechodzi do nie tak przerażającego życia bohaterów, ich problemów i trosk, a w międzyczasie wplata detektywistyczne motywy. O dziwo, to wszystko ma ręce i nogi. W dodatku Mindy McGinnis świetnie oddała klimat XIX wieku, który uwielbiam <3. Cały czas czuć w pobliżu czający się niepokój i mrok, choć zabrakło mi na końcu takiego wielkiego efektu WOW!, więc czuję niedosyt po lekturze.

W Dyskretnym Szaleństwie mamy do czynienia z paletą dobrze wykreowanych, różnorodnych charakterów, które pochodzą z odmiennych klas, dzięki czemu możemy przekonać się jak wielkie różnice panowały w ich podejściach do danych problemów. Autorka mogła dzięki temu poruszyć trochę tematów związanych ze znieczulicą i wykluczeniem ze społeczeństwa. Świetnie wyszło jej granie na emocjach i trzymanie w napięciu - zwłaszcza w pierwszej części książki.

"- Więc naprawdę tak bardzo się różnimy? Zdrowi od chorych? [...]
- Jestem skłonny twierdzić, że nie ma żadnej różnicy [...] Dla mnie osoby obłąkane to te, które po prostu zdecydowały się nie angażować w sprawy świata w sposób taki, jak większość populacji. Bywają dni, kiedy się zastanawiam, czy przypadkiem nie dokonały właściwego wyboru.
- W pana ustach brzmi to tak, jakby w gruncie rzeczy nikt nie był chory psychicznie.
- Wprost przeciwnie, moja definicja jest zbyt rozległa. Uważam, że wszyscy jesteśmy szaleni. Niektórzy z nas zachowują jedynie w tej kwestii większą dyskrecję."

Dyskretne Szaleństwo jest idealną lekturą na jesienno-zimowe dni, kiedy za oknem jest ponuro i deszczowo - wzmacnia to klimat zawarty w książce. Przez tekst się płynie, dzięki przyjemnemu stylowi autorki, a czas z nią spędzony na pewno nie jest zmarnowany, szkoda tylko, że taki krótki.
Powieść zdecydowanie jest skierowana do czytelników o mocniejszych nerwach, bo posiada parę drastycznych scen, wydarzeń - dzięki nim możemy lepiej zrozumieć tragiczną sytuację w jakiej znalazła się Grace. Myślę, że może przypaść do gustu przede wszystkim osobą lubiącym Sherlocka Holmesa, ponieważ w obu pozycjach znajdziemy podobne motywy i sposób prowadzenia zagadki. Może właśnie dlatego, tak bardzo zachwyciła mnie twórczość Mindy McGinnis.
Polecam serdecznie.

Pozdrawiam
Sisley

"- Martwi nic nie wiedzą [...]
- A żywi mają tajemnice."

piątek, 1 grudnia 2017

Źródło - J. D. Horn

Źródło
J. D. Horn
Seria: Wiedźmy z Savannah - tom 2
Oryginalna nazwa: The Source
Tłumaczenie: Jerzy Bandel
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 408
Recenzje: tomu 1.
Można dopatrzeć się małych spojlerów!

"[...] chociaż życie cały czas odbiera ci rzeczy i ludzi, których kochałeś, nigdy nie powinieneś przestać się cieszyć, że żyjesz. [...]"


Marcy Taylor jest teraz kotwiczącą, jest także w ciąży i niedługo ma wyjść za mąż, dlatego musi dbać o siebie i dziecko. Pragnie odnaleźć siostrę, która przez swoją głupotę została wciągnięta do innego wymiaru, a nie jest to łatwe zadanie, ponieważ cały czas jest kontrolowana przez innych kotwiczących. Jednak większym zmartwieniem na obecną chwile jest staruszek, którego przez przypadek zabiła gdy chciała go ratować, ponieważ nie opanowała jeszcze swoich mocy. Znikąd pojawia się pomoc w postaci jej matki, która powinna być martwa od czasu jej narodzin.
Czy Marcy uda się odnaleźć siostrę? Czy osoba podająca się za jej matkę jest prawdziwa? Komu powinna ufać? Kim był już nieżywy staruszek? Czy zapanuje nad swoimi mocami? Z czym i kim przyjdzie się zmierzyć ciężarnej dziewczynie?

Źródło to bardzo dobra kontynuacja Rodu. Na powrót wciąga nas w świat wiedźmy żyjących w Savannah, a dokładniej w rodzinę Taylorów - zbitkę różnorodnych charakterów, pośród których każdy wypatrzy sobie swojego ulubieńca (Oliver <3). I nie wolno zapominać o przegenialnej Matce Jilo, chyba najlepszej postaci w całej książce. Choćby dla niej i jej poczucia humoru warto zerknąć do tej pozycji ;).

"- Miał tętno? Oddychał?
- Nie. Zaczynał się robić siny.
- No widzisz. Niebieski białas to martwy białas. [...]"

Wiedźmy z Savannah to jedna z tych luźnych serii, które czyta się dla relaksu. Nie wymaga dużo od czytelnika, nie ma bardzo złożonego świata, a bohaterowie nie irytują. Część fabuły to trójkąt romantyczny, na szczęście, niezbyt nachalny; a reszta to zmagania Marcy z konsekwencjami przejęcia mocy kotwiczącej i ujawnieniem się z dawna zmarłej matki, która na pewno knuje coś niedobrego ;). Do tego dochodzi jeszcze trochę historii przodków rodziny, którzy na pewno nie byli aniołkami.
Miałam lekki problem z początkiem Źródła, trochę mi się dłużył, ale później było zdecydowanie lepiej i wciągnęłam się w losy Taylorów.
Chwilami miałam takie delikatne przeświadczenie, że ta książka miała zadatki na erotyk, co było momentami czuć w opisach i niektórych rozwiązaniach fabularnych, ale było tego naprawdę niewiele, więc nie ma sensu zrażać się przez to do lektury.

Właściwie nie wiem komu mogę polecić tą powieść. Ani to młodzieżówka, ani książka dla dorosłych... raczej balansuje na czymś pomiędzy. Takie new adult z czarami. Jednak jest to zdecydowanie dobra powieść dla fanów wiedźm i magi. Szybko się czyta, a klimatycznie przypomina Sabrinę, więc można poczuć trochę nostalgii i powspominać. Sama na pewno sięgnę po ostatni tom, jednak jeszcze nie wiem kiedy ;).

"[...] Tak właśnie narodziła się kolejna tajemnica Taylorów. Tyle było trzeba.
Jednego sekretu i kogoś, kto chciał chronić ukochaną osobę. [...]"

Pozdrawiam
Sisley