piątek, 11 listopada 2016

Ród - J. D. Horn

Ród
J. D. Horn
Seria: Wiedźmy z Savannah - tom 1
Oryginalna nazwa: The Line
Tłumaczenie: Jerzy Bandel
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 336

"- Nie wygrasz z piorunem i nie ma negocjacji z huraganem [...]"


Marcy jest czarownicą. A raczej powinna nią być, w końcu pochodzi z rodu Taylor'ów. Niestety urodziła się bez magicznych mocy. Bardzo prawdopodobne, że całą magię przechwyciła jej siostra bliźniczka - Maisie - gdy jeszcze były w łonie matki.
Mimo przeciwności losu Marcy się nie poddaje, żyje jak normalny człowiek. Oprowadza ludzi po Savannah, które kryje wiele tajemnic, opowiadając przy tym nieprawdopodobne historie.
Pewnego dnia głowa rodziny wzywa dziewczynę do siebie, gdy ta dociera na miejsce zastaje trupa. Kto jest sprawcą?
Kto zajmie miejsce zmarłej i weźmie na siebie odpowiedzialność spoczywającą na strażniczce? Kto będzie w stanie powstrzymać zło, które wdarło się do miasta?

Ród jest niezwykle przyjemnym tytułem. Nie wymaga wiele od czytelnika, ale też nie przynudza. Sporo się dzieje na tych 300. stronach i mimo tego, że zalatuje z nich schematem, nie przeszkadza to w czerpaniu radości z czytania. Sama pochłaniałam tą książkę w drodze powrotnej z wycieczki, więc mogę spokojnie stwierdzić, że idealnie nadaje się na podróż, nawet w głośnym autokarze. Dodatkowo powieść idealna jest na lato, ponieważ można wręcz poczuć od niej upał panujący w Savannah.

"- [...] Jak przychodzi co do czego, kłamstwo jest całkiem proste. To prawda jest taka skomplikowana. Jest jak cebula, zawsze znajdziesz kolejną warstwę, jeśli będziesz obierać dalej. [...]"

Prawdę mówiąc Ród czytałam jakieś 3 miesiące temu i mam problem z napisaniem szczerej recenzji, bo nie pamiętam wiele z tej książki. Mogę jednak spokojnie stwierdzić, że główna bohaterka nie była irytująca. Parę postaci, takich jak wujek Oliver czy kobieta od hoodoo (nie pamiętam imienia), było ciekawymi personami, które najbardziej zachęcały do brnięcia w tę historię. Reszta nie wybiła się niczym ciekawym, była typowa, dość płaska...
Fabuła nie była odkrywcza, wydawała mi się schematyczna. W trakcie wertowania stron miałam wrażenie, że już widziałam/czytałam coś podobnego. Poza wątkiem magicznym i zabójstwem w książce mamy do czynienia także z romansem, który odgrywa poniekąd ważną role. Nie jest on tragiczny, ale myślę, że trójkąt miłosny, który niestety ma tu miejsce, jest wrzucony trochę za bardzo na siłę.
Od Rodu da się wyczuć  klimat podobny do tego z Sabriny nastoletniej czarownicy lub Czarodziejek, które uwielbiałam jak byłam młodsza. W końcu, która dziewczynka nie chciała móc posługiwać się magią?

"-Owszem, że moc nie jest czymś, co można po prostu zdobyć. To się dzieje inaczej. Prawdziwa wiedźma powstaje z mocy. Osoby które przywłaszczają sobie moc, nie są prawdziwymi wiedźmami. Czasami mogą ją ukraść, ale moc ucieka, gdy tylko zaciśnie się ją w pięść."

Polecam tą książkę osobom, które chcą przeczytać coś lekkiego z magią i romansem w roli głównej. Lektura nie jest wielce wartościowa i raczej nic nie wnosi do gatunku/życia itd. Można za to przyjemnie spędzić przy niej czas, nie zastanawiając się przy tym zbytnio nad fabułą. Wspaniale umili długą podróż i niektórych wprowadzi w pewnym stopniu w nostalgię. Osobiście sięgnę po kolejne tomy i wrócę do upalnego Savannah, ale w swoim czasie.

7/10
Pozdrawiam
Sisley
Do wyzwania:

"- [...] To, że dwie rzeczy wyglądają tak samo, nie oznacza, że są tym samym."

PS Dziś (11.11.16) mijają 2 urodziny bloga :D. Serdecznie dziękujemy, że jesteście z nami ♥♥♥.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3