środa, 29 lipca 2015

Z mgły zrodzony - Brandon Sanderson

Z mgły zrodzony
Brandon Sanderson
Seria: Ostatnie Imperium - tom 1
Oryginalna nazwa: Mistborn
Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 624

"Jeśli ludzie przeczytają te słowa, niech wiedzą, że potęga to ciężkie brzemię. Nie dajcie się spętać jej łańcuchom."


Od tysiąca lat świat jest spowity ciemnością. Z nieba pada popiół, słońce jest czerwone, nocą mgła jest gęsta, a w niej czyhają potwory, rośliny na pewno nie są zielone. Światem rządzi Ostatni Imperator, "Skrawek Nieskończoności" - nieśmiertelny, okrutny i wszechmocny władca. Przez tysiąc lat pozbawił ludzi ich wierzeń, ziem i nadziei, przez co stali się skaa - niewolnikami, służalczym ludem. Jest również szlachta, "ulubieńcy" Imperatora. Wśród nich znajdują się osoby, które posiadają moc: Mgliści - władają tylko jednym metalem oraz Zrodzeni - potrafiący okiełznać wszystkie.
W takim świecie żyje Kelsier - pół-skaa, pół-szlachcic, Zrodzony z Mgły, który postanawia wszcząć rebelię, a także obalić Ostatniego Imperatora.

"Nie zapominaj o popiele tylko dlatego, że nosisz jedwabie."

Gdy zaczynałam tą książkę nie wiedziałam czego się spodziewać. Zaczęłam ją czytać na chybił trafił... i był to najlepszy przypadek w moim życiu. To co zawiera ta pozycja, to coś niesamowitego ♥. Intrygi, zwroty akcji, niesamowicie wykreowani bohaterowie i świat, a przede wszystkim emocje.
By zrozumieć o co chodzi w tej książce, trzeba się skupić i uważać na szczegóły, które czasem tylko migają. Z początku, trudno załapać o co chodzi, ponieważ pojawia się wiele słów, które jakby nic nie znaczą (np. skaa; ale [-to chyba rodzaj piwa, do teraz nie jestem pewna]), inny świat, stworzony w bardzo zaskakujący sposób i dziwna wizja władzy, polityki i buntowników w czasach trudnych do określenia.

"Jedynym powodem, aby być służalczym wobec możnych, jest nadzieja, że nauczysz się kiedyś, jak im odebrać to, co mają."

Myślę, że bohaterów można uznać za dobrze "zrobionych." Narracja, przez to że skacze od postaci do postaci i jest trzecioosobowa, daje ciekawy punkt widzenia, bowiem każdy ma inny charakter i inne poczucie wartości, co pokazuje wiele rzeczy w różnym świetle.
Kelsier ma koło 35 lat, ale czytając tą książkę ma się wrażenie jakby historia była o 18-20 latkach (może to być wina Vin - 2 postaci, dość ważnej w tej książce, która ma 16-17 lat), porywczych, pewnych siebie i niesamowicie inteligentnych, gotowych oddać życie dla ratowania innych. 
Vin jest dziewczyną, która tylko cudem nie została oddana do burdelu, albo zabita. Okazuje się, że jest Zrodzoną, tylko sama o tym nie wie. Dodatkowo dzięki niej mamy wprowadzony lekki romans dodający trochę smaczku danej pozycji, ale nie przeszkadza on w czytaniu i nie jest na pierwszym planie.

"-[...] Chodzi o to, że... no cóż, nie poradzisz nic na to, że kogoś kochasz. Uwierz mi, istnieją ludzie, których wolałabym nigdy nie kochać, bo na to nie zasługują."

"Z mgły zrodzony" przykówa uwagę i potrafi zainteresować czytelnika. Prowadzi do rozważań, nad którymi powinnyśmy przystanąć i pomyśleć. Tyle, że nie każdy lubi książki z morałem... I ta pozycja też jest dla takich osób. Wszystkie wydarzenia szybko się przewijają i wciągają. Pojawiają się ciekawe sceny i humor, czasem czarny, czasem różowy, co bywa miłą odmianą ^^. Szczerze i z serca polecam "Z mgły zrodzonego". Autor stworzył coś niesamowitego.

"-[...] Moim zdaniem prawdziwa wiara jest jak dobry płaszcz. Jeśli ci pasuje, jest ci w nim ciepło i wygodnie. Niedopasowana może udusić."

9+/10
Pozdrawiam
Sisley

"-Ham, te rzeczy kosztują.
-Wszystko kosztuje-odrzekł Ham.-Ale czym są pieniądze? Fizyczna interpretacja abstrakcyjnej koncepcji wysiłku. [...]"

czwartek, 23 lipca 2015

Rozdarta - Amanda Hocking

Tytuł: Rozdarta
Tytuł oryginalny: Torn
Seria itp.: Trylle II
Autor: Amanda Hocking
Tłumacz: Ewa Spirydowicz
Wydawnictwo: Amber
Stron: 320

,, Wielbiciele przychodzą i odchodzą.
Ty zostajesz."

Wendy przez złą decyzję wylądowała w lochu z Mattem i Rhysem w królestwie Vittry. Odkrywa tam szokującą prawdę o swoim pochodzeniu, jednak nie pozostaje tam zbyt długo, by nad tym rozmyślać, ponieważ przyjaciele przychodzą, by ją uwolnić. Dalej wszystko się toczy jak by trochę za szybko. Ze względu na to, że wrogowie trylli polują na dziewczynę, zostaje ona objęta ścisłą ochroną. Tove pomaga jej opanować i rozwinąć swoje zdolności. Dlaczego przeciwne plemię tak się na nią uwzięło?
Dlaczego Finn nie jest przy niej? Czy ma się pogodzić z tym, że nie może kochać tropiciela?

,,Myśl, że mogłabym żyć i umrzeć sama,
 nie napawała optymizmem."

Wakacje, wakacje, wakacje... czemu one tak rozleniwiają?! Dobra, nie będę wam zaśmiecać głowy moimi rozterkami na temat jak bardzo jestem leniwa, tylko przejdę do recenzji. W tej książce pojawia się miłosny trójkącik... Oczywiście, książka młodzieżowa bez niego by się nie obyła, no bo jak? Nie powiem kto jest tą trzecią osobą, bo byłby to spoiler, a ja staram się ich uniknąć jak tylko mogę.  Wendy zaczyna dojrzewać do swojej roli i potrafi coraz lepiej wykonywać swoje obowiązki. Dlatego również coraz mniej myśli o Finnie, co mnie niezwykle cieszy. To, że wróciła do trylli i nagle wszyscy starają się ją ochronić; nie zmienia faktu, że ona wolałaby się im oddać i uchronić ich. Typowe, prawda? Mimo wszystko szukają lepszych rozwiązań. W porównaniu do pierwszego tomu nie było tu finałowej akcji (bynajmniej jakieś widocznej), ale za to coś się działo cały czas, a to wątek miłosny, a to troszkę fantasy itp. Jednym słowem nie przynudzało.

,,- [...] Ja chciałem cię zatrzymać,
 ona cię oddała."

Od początku książki dzieje się akcja, która wciąga czytelnika w ten magiczny świat. Pozwala by się wczuć w ten nieco dziwny klimat. Nie mam za bardzo do czego się przyczepić. Styl pisania autorki się nie zmienił. Bohaterowie dalej są wyśmienici, ci nowi również. To co się dzieje na koniec po prostu zmusza cię do sięgnięcia po następny tom. Nie zawsze możemy robić co nam serce dyktuje - takim zdaniem określiłabym na dzień dzisiejszy tę serię. Ciągle tu się mówi o hierarchii co ciśnie mi na usta średniowieczę albo starożytność, naprawdę ;). Humor też jest, choć nie powiem żeby było go jakoś specjalnie dużo. Jeśli chodzi o wydanie pomijając to co napisałam w recenzji ,,Zamienionej" różni się tym że dodali słowniczek, co jest dla mnie genialnym rozwiązaniem. 

,,- Potrzebny ci babski wieczór.
 Zwłaszcza że lada chwila zaroi się tu od facetów."

Podsumowując książka jest lekka, wciągająca i z posypką humoru. Mimo tylu pozytywów nie potrafię jej dać jakąś bardzo wysoką notę, bo nie była fantastyczna. Polecam osobom lubiącym fantastykę na upalny dzień lata. 

Ocena: 8/10

DO NASTĘPNEGO :)

By Crystall

poniedziałek, 20 lipca 2015

Zamieniona - Amanda Hocking

Tytuł: Zamieniona
Tytuł oryginalny: Switched
Seria itp.: Trylle I
Autor: Amanda Hocking
Tłumacz: Ewa Spirydowicz
Wydawnictwo: Amber
Stron: 304

,, Wiedziałam, że z własnej woli dali by mi wszystko,
 o co poproszę, i to bolało jeszcze bardziej."


Wendy nigdy nie miała w życiu lekko. Matka chciała ją zabić gdy była jeszcze mała, bo jak twierdziła była potworem. Po zamachu na życie córki, trafiła do psychiatryka. Kto wie może miała rację? A tata? On się powiesił. Dlaczego? Tego nie wiem. Na szczęście ktoś w tej rodzinie naprawdę ją kochał, Max - jej starszy brat. Praktycznie to właśnie on ją wychował. Zajął się nią również po odejściu rodziców. Pomagała mu w tym ciocia Maggie. Oni stali się jej prawdziwą rodziną. Nie przeszkadzało im to, że wywalano ją prawie z każdej szkoły, że była kapryśna i czasem nieznośna. Nic nie zmieniało tego jak bardzo się o nią troszczyli. Tym większy ból sprawiało dziewczynie odejście... Tak... miała od nich odejść, do miejsca którego nie ma na mapie, z chłopakiem którego właściwie nie znała i który mówił jej że jest tryllem...

,, Chciałam z nim pogadać, lecz byłam przerażona.
Przerażona, że kłamał,
przerażona, że mówił prawdę."

Książkę poleciła mi Sisley... choć to nic nowego bo ona na okrągło mi coś poleca ;) . Akurat w bibliotece była cała trylogia wiec wzięłam. Zapowiadała się ona dobrze, więc nie mogłam się doczekać kiedy ją w końcu przeczytam. Czekała troszkę na mnie na półeczce i wreszcie się doczekała, a ja tego nie żałuje.
Zacznijmy od tego co to właściwie są trylle... są to trole, ale nie takie obrzydliwe, oślizgłe potwory. Tylko cywilizowane istoty wyglądające tak samo jak człowiek, jednak można je rozpoznać. Ich włosy są niesforne, oczy w kolorze ziemi, skóra czasami przybiera odcień zielonkawy. No i jeszcze posiadają różne zdolności tj. telekineza, władza nad wiatrem, przemawianie w myślach.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę to czasami nie da się z nią wytrzymać, prawie od pierwszych stron myśli tylko i wyłącznie o Finnie (o tym tajemniczym chłopaku). To jest nie do wytrzymania ,, Finn to, a Finn tamto... ". Jest też kapryśna i szybko się denerwuje. Zaś on jest chłopakiem w którym od razu mamy się zakochać i tak właściwie jest :) Wendy wydaje mi się płaska jak kartka w porównaniu do innych postaci (bynajmniej takie moje zdanie).

,, Wierzył we mnie bardziej niż ja sama,
 ale to chyba nic nowego."

Ten tom zachęca nas do czytania, wspaniałym, klimatycznym prologiem, a potem akcja zwalnia tępa i powoli wprowadza nas w świat trylli. Nużąca wydaje się perspektywa, w której główna bohaterka przez prawie pół książki przyzwyczaja się do nowego  miejsca i nowej roli. Jednak tak nie jest. Nie mam pojęcia jak autorka utrzymywała mnie w napięciu przez całą książkę, aż do momentu gdzie akcja się kumuluje. Postacie w samym Förening są genialnie wykreowane, każdy tam jest inny i na własny sposób wyjątkowy. Ciężko jest ich wszystkich zrozumieć.
Powiem jeszcze parę słów o wydaniu. Ogólnie cała seria ma tak śliczne okładki wyposażone w skrzydełka, że wzdycham nad nimi od miesiąca. Nawet nie chcę myśleć o tym że będę musiała je oddać do biblioteki ;(. Okładka zgadza się z fabułą, prawdopodobnie odbyła się specjalna sesja zdjęciowa, więc są oryginalne ;). Papier jest cieniutki i leciutko szorstki w dotyku. Litery są średniej wielkości, idealne do czytania.


,, Cały czas na mnie patrzył.
 To pewnie cholerny socjopata. 
Najgorsze, że uważałam, iż to urocze."

Podsumowując książka jest lekka i prosto napisana. Idealna by się przy niej zrelaksować. Właściwie jej największym minusem jest bohaterka, której już mam dość, a zostały mi jeszcze dwie części. Ale nie warto się tym zniechęcać, bo fabuła, postacie, klimat są naprawdę niezłe. Zachęcam do przeczytania jej, szczególnie w ten wakacyjny czas :).


Ocena: 7/10

DO NASTĘPNEGO :)

By Crystall


środa, 15 lipca 2015

Geneza - Jessica Khoury

Geneza
Jessica Khoury
Oryginalna nazwa: Origin
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 512

"-Test się jeszcze nie skończył. Panuj nad emocjami. Skup się na celu, nie na krokach, które musisz zrobić, żeby go osiągnąć. Tylko cel się liczy. Kroki są nieważne. Nieważne, jak trudna jest podróż, cel zawsze jest jej wart."

W amazońskiej dżungli ukryte jest tajne laboratorium. Chroni ono pilnie strzeżoną tajemnice, którą jest Pia. Pierwszy nieśmiertelny człowiek, pierwsza doskonała istota. Ma ona zapoczątkować tworzenie nowej rasy ludzi, przez co jest poddawana trudnym testom. W swoje 17 urodziny zauważa dziurę w płocie, przez którą po raz pierwszy opuszcza teren Little Cam... Co tak naprawdę kryje się za nieśmiertelnością? Co dzieje się za płotem, który może okazać się zabójczy? Kto przetrwa w buszu amazońskiej dżungli?

Gdy pierwszy raz czytałam tą książkę (nie licząc paru pierwszych rozdziałów), serce chciało wyskoczyć mi z klatki piersiowej, a żołądek podchodził mi co chwilę do gardła. Tym razem emocje były niestety słabsze, nie odczuwałam tego co wtedy, ale to raczej z powodu tego, że wiedziałam co się stanie.

"-Moralny kompas. Oni próbują na siłę ustawić igłę w złą stronę, a ona wciąż walczy, wciąż się waha, kołysze i odwraca w przeciwnym kierunku. Naprawdę tego nie czujesz?"

Przez pierwsze rozdziały można się zanudzić, jest to wprowadzenie które nie napawa zbyt optymistycznie, ale musi być ;). Gdy akcja zaczyna się rozkręcać nie można się oderwać, mimo tego, że główny temat czasami zbacza z torów, a sprawy przybierają inny obrót niż byśmy tego chcieli. Akcja zaskakuje i zmienia kierunki, jednak po połowie książki można się w pewnym stopniu domyślić zakończenia, nie psuje to jednak efektu, magii zawartej na kartach tej książki.
Trudno mi określić bohaterów. Praktycznie każdy ma dwie twarze, przez jakiś czas poznajemy jedną, jednak gdy przychodzi co do czego - maska znika. Nie powiem żeby postacie były płaskie, ale niebyły też aż nazbyt ciekawe. Niezdecydowanie które dawały się we znaki podczas narracji pierwszoosobowej trochę drażni czytelnika, myślę jednak, że jest ona konieczna dla postępu historii. "Doskonałość" o której wspomina się co i rusz trochę dobija (?), no bo jak można mówić o sobie, że jest się doskonałym... Rozumiem, jest nadczłowiekiem, jest nieśmiertelna i każdy (no prawie) mówi że jest "doskonała", ale proszę was... nikt nie jest idealny, a mówić samej tak o sobie to przegięcie. Dobra, zakończmy tę dyskusję.

"-Miłość to prawdziwy fenomen, Pia, ale jest niebezpieczna. [...] Miłość sprawia, że stajesz się słaba. Odwraca twoją uwagę od rzeczy ważnych. Może sprawić, że stracisz z oczu swój cel."

Tą książką zachwycą się osoby lubujące w akcji i tajemnicach. Dzieje się w niej naprawdę dużo, aż dziw że ma tylko 500 stron, a i tak wszystko zostaje do końca wyjaśnione (poza paroma mało interesującymi szczegółami). Pochłania się ją dość szybko dzięki dużym literom i temu, że nie chce się jej odkładać. Myślę, że warto zajrzeć do tej pozycji. Pokazuje do czego ludzie są zdolni, by spełnić "swoje marzenia". Co trzeba zrobić by spełnić czyjeś oczekiwania. I jak jedna decyzja potrafi zmienić całe życie. Polecam.

"Bo wcześniej czy później wszyscy będziemy musieli stawić czoła wieczności."

8+/10
Pozdrawiam
Sisley

wtorek, 7 lipca 2015

Mechaniczny Książe - Cassandra Clare

Mechaniczny Książe
Cassandra Clare
Seria: Diabelskie Maszyny - tom 2
Oryginalna nazwa: The Clockwork Prince. The Infernal Devices - Book Two
Tłumaczenie: Anna Reszka
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 496

"-[...] Są pewne mechanizmy tak... zepsute, że nie da się ich naprawić."


W Clave rozprzestrzenił się spisek, chcą odsunąć Charlotte od stanowiska kierownika Instytutu. Za test, który miał rozwiązać problem uznano odnalezienie Mistrza, przez co piątka Nocnych Łowców wraz z Tessą stają przed nie lada wyzwaniem.

Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że drugi tom był lepszy. Czułam płynące z niego uczucia i klimat. Wszystko było wyraźniejsze i bardziej dopracowane (może tak uważam tylko dlatego, że miałam dużo czasu na czytanie, a nie po rozdziale dziennie...). Dodatkowo mogliśmy dokładniej poznać wszystkich bohaterów, zwłaszcza Willa ♥.

"-Gideon i Gabriel. Są całkiem przystojni, wcale nie tacy straszni.
  -Mówiłem o ich duszach czarnych jak smoła-grobowym tonem powiedział Will.
  Tessa prychnęła.
  -A jakiego koloru jest twoja dusza, Willu Herondale?
  -Fioletoworóżowa."

Książe opiera się bardziej na uczuciach bohaterów, ich relacji i stosunkach, dzięki czemu bardziej przypadł mi do gustu. Nie wiem czemu to na mnie wpłynęło, ale miałam chyba ostatnio ochotę na romans w innym wydaniu, bo to co działo się w Wiedźminie trochę mnie zniesmaczyło (?). Historia Will'a i tego co dręczyło go od pięciu lat, złapało mnie za serce, mimo tego, że czytałam tą książkę drugi raz. Słowa Jem'a dały do myślenia, a Tessa skleiła to wszystko w całość. Dodatkowo Charlotte i Henry <3.
Główny wątek, którym miały być poszukiwania Mistrza, zszedł lekko na boczny tor, przez miłosne rozterki bohaterów. Nie wynikły z tego jednaj jakieś braki. Dodatkowo pojawiło się parę bardzo ciekawych postaci. Akcja była płynna i ciekawa, a XIXw. klimat (traktowany z przymrużeniem oka) i fragmenty wierszy na początku każdego rozdziału dały niesamowity efekt.

"Ale nie powinien pragnąć tych wszystkich rzeczy, bo nie mógł ich mieć, a tęsknota za tym, czego nie można mieć, prowadzi do nieszczęścia i szaleństwa."

Po zakończeniu, którego chyba nikt się nie spodziewał mam niesamowitą ochotę sięgnąć po ostatni tom. Czytając ostatni rozdział szczerzyłam się jak głupia do książki, do momentu dwóch ostatnich zdań, wtedy kopara mi opadła. Nie rozumiem jak autorka może robić coś takiego czytelnikom. Tak się nie kończy książek! Mam nadzieje na jakieś niesamowite zakończenie tej trylogii.
Podsumowując, drugi tom był lepszy od poprzedniego, ale bez przesady ;). Po serie (moim zdaniem) trzeba sięgnąć, a to co znajduje się w środku powinno zachwycić każdego, bo można tam znaleźć wszystko. Od romansu, przez fantastykę do kryminału, a autorka dodatkowo kocha zaskakiwać ludzi. Baaaardzo polecam Diabelskie Maszyny.

"-Nie porzuciłem nadziei. Tylko mam nadzieję na inne rzeczy niż ty, Tesso Gray."

Pozdrawiam
10/10
Sisley

PS Przepraszam za tą długą przerwę, ale nie było mnie w domu, Crystall chyba też. Niestety w czasie wakacji będzie się to często zdarzać. Dodatkowo planujemy zmianę wyglądu bloga itp. Skutkować to będzie długimi przerwami między nowymi wpisami. Z góry przepraszam.