Day 1 :
Wystartowałam dość szybko, mimo mojego pesymizmu, a dokładnie o 00.30. Bo co mnie obchodził fakt, że rano trzeba wstać do szkoły?! Czytałam Erebos... I w sumie po całym dniu udało mi się przeczytać 232 na 462 strony. Mnie ten wynik pozytywnie zaskoczył, szczególnie, że przez ostatnie 2 miesiące przeczytałam może dwie... strony? Moje nastawienie dzięki temu się zmieniło i nabrałam 'energii ' na resztę tygodnia.Day 2:
Tego dnia zmagałam się z Wielkim Gatsby'm, którego pomimo swoich małych rozmiarów czytało mi się powolutku. Pod koniec dnia byłam zaledwie na 168 stronie z 238. Jednak wpłynął na to koszmarnie długi czas spędzony w szkole, a że po powrocie rzadko kiedy udaje mi się wziąć za konkrety, dlatego jakieś cenne pół godziny poświęciłam na bezsensowne szlajanie się po domu. Bravo ja!!
Day 3:
To co ja robię to jest sztuka, prawdziwa sztuka... robienia niczego! W środę dopadł mnie taki leń, że jedyne co zrobiłam to: napisałam ten post do tego dnia, dokończyłam Wielkiego Gatsby'ego ( nie miałam tutaj żadnej książki przypisane ) i troszkę się pouczyłam. To są sprawy, które wykonałam i były pożyteczne ( no w miarę ). A reszta? " Tylko chwileczkę sobie pogram..." albo " To będzie ostatni filmik (YT) na dziś.... ". Nawet nie wiecie jaka jestem na siebie zła. Nie ma sensu dawać kolejnego zdjęcia tej samej lektury co wyżej, więc:Grafika zapożyczona z google grafiki. |
Day 4:
Tego dnia kończyłam Erebosa... i udało się. Z bardzo miłym akcentem zakończyłam przygodę w tym oto opowiadaniu :D. Ja byłam HAPPY i to wystarczy. (230)Day 5:
Piątego dnia, bardzo się starałam przeczytać całkowicie Poza czasem. No, ale nie wyszło tak jak chciałam. Czytałam do wpół do drugiej w nocy, czyli do czasu kiedy moje oczy postanowiły się (dosłownie) rozjeżdżać na wszystkie strony. Zapytacie: "Dobra, ale ile przeczytałaś!?". Skończyłam na 234 stronie, czyli do końca zostało mi ok. 50.Day 6:
Hymm... na początku pisałam coś o jakimś zastrzyku energii? Widocznie poprzedniego wieczoru chyba całą zużyłam, czemu tak myślę? Na początku było wspaniale: obudziłam się i dokończyłam lekturę Poza czasem (51) i... zaczęłam Sny - Janusza Koryla. To był moment w którym skończyła się sielanka. Byłam pewna że tą 100-stronicową opowieść skończę w dwie, góra trzy godziny. Tego dnia wykorzystałam wszystkie wygodne pozycje, mianowicie siedziałam cztery godziny. Dlatego moje ciało, aż wołało o litość.Day 7:
Tego dnia miałam rozpocząć Bezsenność - S. Kinga, ale miałam dość czytania od czasu Snów. Byłam zmęczona, a wydanie kieszonkowe które aktualnie leży na biurku nie jest czymś wygodnym do czytania, oj nie. Dałam sobie święty spokój i tak jestem całkiem zadowolona z wyniku, a o to przecież chodzi, prawda? Udało mi się zakończyć ten maraton z wynikiem - 1127.
♥ Naj, Naj ... BookAThonu ♥
♥ Najlepsza książka:
Muszę wybierać? ( trzema (!) pozycjami z czterech. I chyba wybiorę Wielkiego Gatsby'ego ze względu na to że jednak coś wnosi do realnego życia.
♥ Najgorsza książka:
To jest dla mnie jak najbardziej oczywiste, tutaj ląduje książka Janusza Koryla czyli Sny. Może nie była jakaś strasznie zła, ale ciężka i osobiście męczyłam się przy niej.
♥ Najcieńsza książka:
Sny
♥ Najgrubsza książka:
Erebos
♥ Najlepszy główny bohater:
Gatsby! Nie wiem czemu, ale polubiłam go. Może dlatego, że nie znam jego myśli i uczuć przez co wydawał się jeszcze bardziej tajemniczy.
♥ Najgorszy główny bohater:
Ciężko mi tu kogoś wybrać, bo nie było żadnego tragicznego głównego bohatera jedynie troszkę drażniący byli Michelle z Poza Czasem i Nick z Erebosa.
♥ Najładniejsza okładka:
Bezkonkurencyjna tu jest okładka Poza czasem. To jest po prostu miłość od pierwszego spojrzenia, tak spojrzenia :).
♥ Najbrzydsza okładka:
Tia... Muszę tu dać Wielkiego Gatsby'ego, od razu mówię że oceniam wydania które czytałam, a ono było stare i nijakie. Chodzi o to że w tłumie by się wtopiła i niczym nie wyróżniała.
♥ Najciekawsze zakończenie:
Kolejny trudny wybór... Nie, nie potrafię wybrać. Każde zakończenie było inne i coś innego sprawiało, że było ciekawe.
♥ Najnudniejsze zakończenie:
Yyyy... nie ma takiego?
♥ Najsmutniejsza książka:
Tu muszę wybrać pomiędzy Poza czasem, który miał smutny klimat prawie cały czas, aWielkim Gatsby'm który ma morał o smutnym znaczeniu. Raczej wybiorę to drugie, bo jak wspominam Poza czasem to nie odczuwam smutku w przeciwieństwie do Wielkiego Gatsby'ego.
♥ Najdrastyczniejsza książka:
Sny... dlaczego? Dowiecie się w recenzji która pojawi się w tym miesiącu :)
♥ Najspokojniejsza książka:
Poza czasem, ale niech to was nie zmyli, bo do najspokojniejszych też nie należy.
♥ Najlepszy pomysł na książkę:
Najbardziej spodobał mi się pomysł na wykonanie Erebosa, bo jednak wcześniej się z czymś takim nie spotkałam w książkach.To by było na tyle. Liczę, że wam również dobrze poszło podczas tego książkowego maratonu. Czytaliście jakąś książkę z powyższych? Jak wam się spodobała? Możecie podzielić się tym ze mną w komentarzach poniżej. Przepraszam, za taki poślizg w czasie, ale miałam mały problem z bloggerem.
Pozdrawiam,
By Crystall :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3