niedziela, 13 grudnia 2015

Podsumowanie BookAThon Zima 2015 - By Crystall

BookAThon, BookAThon... i po BookAThonie. Jak wam poszło? Mi całkiem nieźle, biorąc pod uwagę moje początkowe nastawienie. W tym poście zobaczycie taki mały, streszczony dziennik, a na końcu przedstawię moje Naj, Naj... BookAThonu. Ogólnie podobało mi się, przy wszystkich książkach (oprócz jednej) bawiłam się świetnie. Oto jak prezentują się moje czytelnicze wyniki:

Day 1 :

Wystartowałam dość szybko, mimo mojego pesymizmu, a dokładnie o 00.30. Bo co mnie obchodził fakt, że rano trzeba wstać do szkoły?! Czytałam Erebos... I w sumie po całym dniu udało mi się przeczytać 232 na 462 strony. Mnie ten wynik pozytywnie zaskoczył, szczególnie, że przez ostatnie 2 miesiące przeczytałam może dwie... strony? Moje nastawienie dzięki temu się zmieniło i nabrałam 'energii ' na resztę tygodnia.


Day 2:

Tego dnia zmagałam się z Wielkim Gatsby'm, którego pomimo swoich małych rozmiarów czytało mi się powolutku. Pod koniec dnia byłam zaledwie na 168 stronie z 238. Jednak wpłynął na to koszmarnie długi czas spędzony w szkole, a że po powrocie rzadko kiedy udaje mi się wziąć za konkrety, dlatego jakieś cenne pół godziny poświęciłam na bezsensowne szlajanie się po domu. Bravo ja!!


Day 3:

To co ja robię to jest sztuka, prawdziwa sztuka... robienia niczego! W środę dopadł mnie taki leń, że jedyne co zrobiłam to: napisałam ten post do tego dnia, dokończyłam Wielkiego Gatsby'ego ( nie miałam tutaj żadnej książki przypisane ) i troszkę się pouczyłam. To są sprawy, które wykonałam i były pożyteczne  ( no w miarę ). A reszta? " Tylko chwileczkę sobie pogram..." albo " To będzie ostatni filmik (YT) na dziś.... ". Nawet nie wiecie jaka jestem na siebie zła. Nie ma sensu dawać kolejnego zdjęcia tej samej lektury co wyżej, więc:

Grafika zapożyczona z google grafiki.

Day 4:

Tego dnia kończyłam Erebosa... i udało się. Z bardzo miłym akcentem zakończyłam przygodę w tym oto opowiadaniu :D. Ja byłam HAPPY i to wystarczy. (230)

Day 5:

Piątego dnia, bardzo się starałam przeczytać całkowicie Poza czasem. No, ale nie wyszło tak jak chciałam. Czytałam do wpół do drugiej w nocy, czyli do czasu kiedy moje oczy postanowiły się (dosłownie) rozjeżdżać na wszystkie strony. Zapytacie: "Dobra, ale ile przeczytałaś!?". Skończyłam na 234 stronie, czyli do końca zostało mi ok. 50.

Day 6:

Hymm... na początku pisałam coś o jakimś zastrzyku energii? Widocznie poprzedniego wieczoru chyba całą zużyłam, czemu tak myślę? Na początku było wspaniale: obudziłam się i dokończyłam lekturę Poza czasem (51) i... zaczęłam Sny - Janusza Koryla. To był moment w którym skończyła się sielanka. Byłam pewna że tą 100-stronicową opowieść skończę w dwie, góra trzy godziny. Tego dnia wykorzystałam wszystkie wygodne pozycje, mianowicie siedziałam cztery godziny. Dlatego moje ciało, aż wołało o litość.

Day 7:

Tego dnia miałam rozpocząć Bezsenność - S. Kinga, ale miałam dość czytania od czasu Snów. Byłam zmęczona, a wydanie kieszonkowe które aktualnie leży na biurku nie jest czymś wygodnym do czytania, oj nie. Dałam sobie święty spokój i tak jestem całkiem zadowolona z wyniku, a o to przecież chodzi, prawda? Udało  mi się zakończyć ten maraton z wynikiem - 1127.




♥ Naj, Naj ... BookAThonu ♥

♥ Najlepsza książka:
Muszę wybierać? ( Świetny początek *aplauz*) No tak, w każdym razie waham się pomiędzy
trzema (!) pozycjami z czterech. I chyba wybiorę Wielkiego Gatsby'ego ze względu na to że jednak coś wnosi do realnego życia.

♥ Najgorsza książka:
To jest dla mnie jak najbardziej oczywiste, tutaj ląduje książka Janusza Koryla czyli Sny. Może nie była jakaś strasznie zła, ale ciężka i osobiście męczyłam się przy niej.


♥ Najcieńsza książka:
Sny

♥ Najgrubsza książka:
Erebos

♥ Najlepszy główny bohater:
Gatsby! Nie wiem czemu, ale polubiłam go. Może dlatego, że nie znam jego myśli i uczuć przez co wydawał się jeszcze bardziej tajemniczy.


♥ Najgorszy główny bohater:
Ciężko mi tu kogoś wybrać, bo nie było żadnego tragicznego głównego bohatera jedynie troszkę drażniący byli Michelle z Poza Czasem i Nick z Erebosa.


♥ Najładniejsza okładka:
Bezkonkurencyjna tu jest okładka Poza czasem. To jest po prostu miłość od pierwszego spojrzenia, tak spojrzenia :).


♥ Najbrzydsza okładka:
Tia... Muszę tu dać Wielkiego Gatsby'ego, od razu mówię że oceniam wydania które czytałam, a ono było stare i nijakie. Chodzi o to że w tłumie by się wtopiła i niczym nie wyróżniała.

♥ Najciekawsze zakończenie:
Kolejny trudny wybór... Nie, nie potrafię wybrać. Każde zakończenie było inne i coś innego sprawiało, że było ciekawe.


♥ Najnudniejsze zakończenie:
Yyyy... nie ma takiego?


♥ Najsmutniejsza książka:
Tu muszę wybrać pomiędzy Poza czasem, który miał smutny klimat prawie cały czas, a
Wielkim Gatsby'm który ma morał o smutnym znaczeniu. Raczej wybiorę to drugie, bo jak wspominam Poza czasem to nie odczuwam smutku w przeciwieństwie do Wielkiego Gatsby'ego.

♥ Najdrastyczniejsza książka:
Sny... dlaczego? Dowiecie się w recenzji która pojawi się w tym miesiącu :)


♥ Najspokojniejsza książka:
Poza czasem, ale niech to was nie zmyli, bo do najspokojniejszych też nie należy.

♥ Najlepszy pomysł na książkę:
Najbardziej spodobał mi się pomysł na wykonanie Erebosa, bo jednak wcześniej się z czymś takim nie spotkałam w książkach.


To by było na tyle. Liczę, że wam również dobrze poszło podczas tego książkowego maratonu. Czytaliście jakąś książkę z powyższych? Jak wam się spodobała? Możecie podzielić się tym ze mną w komentarzach poniżej. Przepraszam, za taki poślizg w czasie, ale miałam mały problem z bloggerem.



Pozdrawiam,
By Crystall :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3