Czas Pogardy
Andrzej Sapkowski
Seria: Opowieści o Wiedźminie Geralcie z Rivii - tom 4
Wydawnictwo: Super Nowa
Liczba stron: 320
Recenzje: tomu 1., tomu 2., tomu 3.
"- [...] Nie ma już na świecie wiary ani prawdy, ale chyba istnieje na świecie rozsądek? Co, Jaskier? Jest jeszcze na świecie rozsądek? Czy już zostały na nim tylko skurwysyństwo i pogarda?"
Wszystko i wszystkich ogarnia pogarda, i walka o władzę, o dominację. Niebezpieczeństwo, gra o życie, śmierć i nieubłaganie mijający czas. Chwile przyjemności i szczęścia są na wagę złota. Można powiedzieć, że za każdym podąża Dziki Gon i tylko czeka na odpowiedni moment. Co z tego można wywnioskować? To, że wszystkiemu grozi zagłada, że istnienie toczy się w zawrotnym tępię w stronę końca. W samym środku tego zamętu jest Ciri, Geralt i Yennefer. Co się z nimi stanie? Wie to tylko Pani Fortuna.
Pan Sapkowski zaskoczył mnie w tym tomie najpierw pozytywnie, następnie negatywnie, a na samym końcu wmurował mnie w ścianę. Co to może oznaczać? Tylko to, że ta saga zmieni się w mieszankę wybuchową (dosłownie?). Nie jestem pewna czy to aby na pewno dobre, ale w niedługim czasie mam zamiar to sprawdzić.
"- Wilk, niepomny na przestrogi, chce polować nadal - stwierdził. - Nie widzi, że to na niego polują, że lezie prosto między fladry zastawione przez prawdziwego łowcę."
Wiedźmin z tomu, na tom zmienia się coraz bardziej. I, jak mówiłam, początek był wciągający, środek mnie trochę wynudził i zniesmaczył (ale to drugie mogło być spowodowane moim przekonaniem, że ta seria jest mimo wszystko dla młodzieży, bo wypożyczam ją z biblioteki szkolnej, gdzie są tylko młodzieżówki, słowniki itp., dlatego miałam prawo tak myśleć). Jednak dosłownie sama końcówka wszystko podratowała i mam ochotę sprawdzić jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów, a zwłaszcza Ciri.
Chociaż dziewczyna w poprzednim tomie nie przekonała mnie do siebie, to teraz uważam ją za jedną z ciekawszych postaci.
Za to Geralt zaczyna mnie ciut irytować. Czasami (w momentach zagrażających czyjemuś życiu) zachowuje się jak jakiś młodzik, który jest w stanie wszystko zrobić, podołać każdemu wyzwaniu, ale tak nie jest. Już nie. W końcu czas dla nikogo się nie zatrzyma.
A skoro już wspomniałam o czasie, to zaczynam czuć sympatię do wiecznie pięknej Yennefer, chociaż nadal jest w stanie mnie zdenerwować, a nawet wytrącić z równowagi, zaczynam rozumieć dlaczego tak, a nie inaczej. Przecież ona też nie ma życia usłanego różami.
"- [...] Nie ma już na świecie wiary ani prawdy, ale chyba istnieje na świecie rozsądek? Co, Jaskier? Jest jeszcze na świecie rozsądek? Czy już zostały na nim tylko skurwysyństwo i pogarda?"
Wszystko i wszystkich ogarnia pogarda, i walka o władzę, o dominację. Niebezpieczeństwo, gra o życie, śmierć i nieubłaganie mijający czas. Chwile przyjemności i szczęścia są na wagę złota. Można powiedzieć, że za każdym podąża Dziki Gon i tylko czeka na odpowiedni moment. Co z tego można wywnioskować? To, że wszystkiemu grozi zagłada, że istnienie toczy się w zawrotnym tępię w stronę końca. W samym środku tego zamętu jest Ciri, Geralt i Yennefer. Co się z nimi stanie? Wie to tylko Pani Fortuna.
Pan Sapkowski zaskoczył mnie w tym tomie najpierw pozytywnie, następnie negatywnie, a na samym końcu wmurował mnie w ścianę. Co to może oznaczać? Tylko to, że ta saga zmieni się w mieszankę wybuchową (dosłownie?). Nie jestem pewna czy to aby na pewno dobre, ale w niedługim czasie mam zamiar to sprawdzić.
"- Wilk, niepomny na przestrogi, chce polować nadal - stwierdził. - Nie widzi, że to na niego polują, że lezie prosto między fladry zastawione przez prawdziwego łowcę."
Wiedźmin z tomu, na tom zmienia się coraz bardziej. I, jak mówiłam, początek był wciągający, środek mnie trochę wynudził i zniesmaczył (ale to drugie mogło być spowodowane moim przekonaniem, że ta seria jest mimo wszystko dla młodzieży, bo wypożyczam ją z biblioteki szkolnej, gdzie są tylko młodzieżówki, słowniki itp., dlatego miałam prawo tak myśleć). Jednak dosłownie sama końcówka wszystko podratowała i mam ochotę sprawdzić jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów, a zwłaszcza Ciri.
Chociaż dziewczyna w poprzednim tomie nie przekonała mnie do siebie, to teraz uważam ją za jedną z ciekawszych postaci.
Za to Geralt zaczyna mnie ciut irytować. Czasami (w momentach zagrażających czyjemuś życiu) zachowuje się jak jakiś młodzik, który jest w stanie wszystko zrobić, podołać każdemu wyzwaniu, ale tak nie jest. Już nie. W końcu czas dla nikogo się nie zatrzyma.
A skoro już wspomniałam o czasie, to zaczynam czuć sympatię do wiecznie pięknej Yennefer, chociaż nadal jest w stanie mnie zdenerwować, a nawet wytrącić z równowagi, zaczynam rozumieć dlaczego tak, a nie inaczej. Przecież ona też nie ma życia usłanego różami.
"- [...] Dowody można fabrykować, działania i ich motywy można interpretować. Ale zaistniałych faktów nic nie zmieni. [...]"
Wspomnę jeszcze, że niezwykle przyjemnie czyta się o relacjach między naszymi bohaterami, ich docinki względem innych i te niezwykłe rozmowy między niektórymi postaciami, które odegrały w Czasie Pogardy znaczniejsze role.
Coraz cięższy klimat, który wręcz zionie z kart tej książki wiele osób byłby w stanie przygnieść, więc przy zabieraniu się za Wiedźmina należy pamiętać, że z czasem mimo wielu ciekawych wrażeń, robi się trudno. Dlatego nie każdy powinien ryzykować, jednak zachęcam do tego, zwłaszcza osoby lubujące się w typowo fantastyczno-wojennej tematyce.
Coraz cięższy klimat, który wręcz zionie z kart tej książki wiele osób byłby w stanie przygnieść, więc przy zabieraniu się za Wiedźmina należy pamiętać, że z czasem mimo wielu ciekawych wrażeń, robi się trudno. Dlatego nie każdy powinien ryzykować, jednak zachęcam do tego, zwłaszcza osoby lubujące się w typowo fantastyczno-wojennej tematyce.
"-Masz rację, to są bajki. Ale czy wiesz, kiedy bajki przestają być bajami? W momencie, gdy ktoś zaczyna w nie wierzyć. [...]"
8-/10
Sisley
Sisley
Do wyzwania:
Sapkowski jeszcze jak dla mnie jest niepewnym x, do którego boję się wejść, by się nie nudzić i nie zawieźć. Może w końcu się odważę i cokolwiek tego autora przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Dla osób, które poznały twórczość pana Sapkowskiego (mówię głównie o sobie, bo w moim otoczeniu nie ma zbyt wielu takich ludzi), wydaje mi się, że jest jak mówisz jedną wielką niewiadomą - X, ale w sensie obrotów wydarzeń, a nie samego znudzenia (itp.). Czytając jego książki dość trudno jest domyśleć się, co się za chwile wydarzy, a jak coś wydaje się być zbyt oczywiste - zazwyczaj kryje w sobie jakiś haczyk.
UsuńA jeśli chodzi o zaczęcie przygody z Wiedźminem to zalecam oczywiście Ostatnie Życzenie, bo nie dość, że to właściwie początek, to jak na razie nadal wydaje mi się najlepszą częścią z tego co dotąd przeczytałam (tego autora rzecz jasna).
Pozdrawiam i obserwuję ;)
Sisley
Wiedźmin. Niepewnym. X? Ludzie, to warto poznać, choćby dlatego, że dzięki tej serii nasz kraj jest gdzieś tam znany i postrzegany na prawdę pozytywnie. A Sapkowski to geniusz, który potrafi układać słowa w idealnej kolejności. Generalnie jeśli o Wieśka chodzi mówi się, że opowiadania są najlepsze, aczkolwiek to wynika z tego, że krótką formę łatwiej dopracować - a przynajmniej mi się tak wydaje. W każdym razie u mnie to zawsze 10/10 za formę, treść i to, co autor zrobił swoim dziełem dla kraju ;P
Usuńdrewniany-most.blogspot.com
Zgadzam się z tobą w prawie 100%. Bo ta seria, jak i autor, jest niesamowita. Jednak niewiadomą (X) też jest, bo czytając tą serię nie wiesz, czy za chwilę z za drzewa nie wyskoczy jakiś potwór i nie zetnie komuś głowy, tak po prostu, żeby było ciekawiej ;).
Usuń(U mnie nie ma zawsze 10/10, bo jestem osobą, której niestety, ale nie zawsze leży ten "średniowieczny" klimat. Wolę coś bardziej współczesnego, "wizje przyszłości" lub klimat XVIII/XIX wieku. Mimo to niezwykle doceniam pracę pana Sapkowskiego i to co robi dla naszego narodu.)
(Obserwuję.)
Pozdrawiam
Sisley :)