Tytuł: Tunele
Tytuł oryginalny: Tunnels
Seria itp.: Tunele
Autor: Roderick Gordon i Brian Williams
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Wydawnictwo: Wilga
Stron: 495
,, [...] tajemnica jest tym samym co kłamstwo."
Will podobnie jak jego ojciec pasjonuje się kopaniem tuneli. Pewnego dnia postanawia podzielić się swoim hobby z swoim najlepszym, a zarazem jedynym przyjacielem jakiego ma Chesterem. Jakiś czas później życie, które znał zaczęło się komplikować. Jednego dnia jego tata dziwnie się zachowuje, a drugiego znika bez śladu. W końcu chłopiec decyduje się go znaleźć na własną rękę. Pomaga mu w tym jego kumpel. Ślady, które potem znajdują prowadzą ich pod ziemię, to co tam znaleźli zmieniło ich życie już na zawsze...
,, Był człowiekiem ogarniętym tak wielką pasją,
że nic poza tym nie miało dla niego znaczenia,
absolutnie nic."
Jak już wiecie bohaterem tej serii jest chłopiec o imieniu Will. Jego rodzina nie jest do końca idealna... Czemu? Mama całe dnie i noce spędza przed telewizorem, jego młodsza siostra zajmuje się domem, a ojciec kopie w ziemi (wraz z synem) jeżeli nie ma go w pracy (muzeum rupieci, którego i tak nikt nie odwiedza). Już rozumiecie? Dla Willa spędzanie czasu pod ziemią nie jest tylko ekscytujące, ale również kojące, ponieważ jest uczulony na promienie słoneczne. Z czego wynika, że cerę ma niemal białą... Ogólnie postacie wydały mi się bardzo płaskie, jak kartka papieru, nie przejęłam się za bardzo losami bohaterów. Ani się w nich nie wczułam (to dziwne... bo jak już nie jednokrotnie wspominałam zwykle bardzo przeżywam takie sprawy...). Najbardziej zaciekawiła mnie postać Rebeki (siostrzyczki Willa) z początku zwykła dziewczynka z wieloma obowiązkami, ale później zaczęła mnie przerażać (w znaczeniu takim że wydawała mi się coraz bardziej dziwna). Tak właściwie najnormalniejszą postacią był Chester.
,, Wtedy wydarzyła się jedna z tych
straszliwych,
nieprawdopodobnych
i nieprzewidywalnych rzeczy."
Akcja rozgrywa się w współczesnym Londynie i pod nim... co do książki bardzo się zawiodłam, kto wieniewiele sytuacji), a w niektórych momentach czytanie mi się tak przeciągało, że masakra! Przez pierwszych sto stron poznajemy bohaterów wspaniale, nie?! Narrator trzecioosobowy przeskakiwał od osoby do osoby by uzupełnić informacje o wydarzeniach co wydaje mi się poniekąd na plus. Styl pisania tutaj był dla mnie błogosławieństwem, nie utrudniał mi bardziej czytania, bo inaczej nie dotrwałabym do końca...
może oczekiwałam za wiele? W końcu czytałam kilka pozytywnych recenzji, które mnie bardzo nakręciły na przeczytanie jej ;( . Myślę, że nie wykorzystano pełnego potencjału tego pomysłu. Według mnie działo się tam za mało, nic mnie nie zaskakiwało (no może kilka, ale naprawdę
może oczekiwałam za wiele? W końcu czytałam kilka pozytywnych recenzji, które mnie bardzo nakręciły na przeczytanie jej ;( . Myślę, że nie wykorzystano pełnego potencjału tego pomysłu. Według mnie działo się tam za mało, nic mnie nie zaskakiwało (no może kilka, ale naprawdę
,,Próbował go zawołać,
lecz jego głos był słaby i przytłumiony,
jakby powietrze pochłaniało jego słowa w chwili,
gdy tylko je wypowiadał."
Okładka jest tak wspaniała, że nie mogłam oderwać wzroku. To co przedstawia trzyma się tematu książki. A to światełko (na końcu tunelu ;)), jak i tytuł mieni się kolorami, najlepiej chyba przy sztucznym świetle. A autorzy święcą się jak by byli napisani brokatem. Litery nie są małe ale też nie są duże, co również miło się czyta.
,, Terry, który nigdy nie był szczególnie religijny, [...]
przez moment zastanawiał się,
czy nie trafił do przedsionka piekła, a przynajmniej czyśćca."
Podsumowując książka mi się nie spodobała, czytało mi się ją bardzo wolno. Jednym słowem książka mnie męczyła... ;(. Jak na razie nie polecam tej książki ale spróbuje przebrnąć jeszcze przez następny tom i wtedy zobaczę czy całkowicie porzucę tą serie.
Ocena: 4/10
DO NASTĘPNEGO :)
By Crystall
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3