piątek, 20 stycznia 2017

Malfetto. Drużyna Róży - Marie Lu

Malfetto. Drużyna Róży
Marie Lu
Seria: Malfetto - tom 2
Oryginalna nazwa: The Rose Society
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 422
Recenzje: tomu 1.
UWAGA SPOJLERY Z POPRZEDNIEGO TOMU!

"Była sobie dziewczyna, która miała ojca, ukochanego księcia i grupę przyjaciół. Wszyscy ją zdradzili, a ona ich pozabijała."


Siostry Amouteru dotarły do Merroutas w poszukiwaniu Magiano i innych Mrocznych Piętn. Adelina chce zebrać drużynę obdarzonych, by zniszczyć Inkwizycję, dokonać zemsty i przejąć tron. Problem stwarzają jej moce napędzane strachem i nienawiścią, nad którymi traci kontrolę. Biała Wilczyca z powodu wcześniejszych zdrad i cierpień, których doświadczyła nie potrafi do końca zaufać towarzyszą, a sama jest rozchwiana emocjonalnie i nieprzewidywalna.
Tymczasem Bractwo Sztyletu ukrywa się na dworze królewskim w Beldain, gdzie pod przewodnictwem Raffaele'a i pomocy królowej Maeve szykują się do ataku na stolicę Kenettry.
Kto osiągnie wyznaczony sobie cel? Do czego bohaterowie będą zmuszeni się posunąć, aby tego dokonać?

Drużyna Róży to znakomita kontynuacja poprzedniego tomu. Ma w sobie jeszcze więcej akcji, spisków, podstępów. Starzy bohaterowie zdradzają nam więcej szczegółów ze swojej przeszłości, nowi są dobrze rozpisani i intrygujący. Przez książkę się płynie i nie idzie się oderwać.

"[...] Czasami mówią do mnie jakieś ciche głosy, choć obok nie ma nikogo. Nie zawsze udaje mi się zrozumieć, co tak naprawdę do mnie szepczą, ale czuję ich obecność z tyłu głowy. Są niczym ostrze, dźwięk pogrążony w tańcu z ciszą, lampa, która płonie na czarno. Niczym złowieszczy, coraz potężniejszy ogień."

Wspominałam w recenzji Mrocznego Piętna, że autorka chciała wykreować Adelinę na antybohaterkę. Osiągnęła swój cel. Biała Wilczyca przesiąkła nienawiścią i nie da się jej lubić jako towarzysza, co innego jako główną postać, bo mi naprawdę odpowiadała zamiana dobrej, słodkiej, bezbronnej dziewczynki na żądną zemsty, zawistną i niebezpieczną kobietę. Gdy obie siostry Amouteru przebywają ze sobą, najbardziej widać tą zmianę - kontrast między dobrą i złą. 

W Malfetto naprawdę trudno powiedzieć kto gra rolę "zbawcy". Każda strona ma swoje cele i zamiary, żadne nie są na 100% dobre i słuszne, dlatego bardzo trudno jest wybrać komu się kibicuje:
- żadnej zemsty Adelinie i jej Drużynie Róży; 
- dwulicowemu Raffaele'owi i Bractwu Sztyletu;
- Terenowi Santaro i Inkwizycji, która krzywdzi Malfetto.
Sama po prostu wybrałam bohatera, który mnie urzekł, zaciekawił i do którego nie pałałam nienawiścią (tak, Raffaele'a mam na myśli, jest świetną postacią, ale go nie cierpię, za to co zrobił) - Magiano, za którego trzymałam kciuki, a to z kim współpracował i w jakim celu, nie było do końca istotne.

"- Zdejmij maskę - szepcze. - Nie oceniam ludzi po ich skazach, Adelino, ale z drugiej strony nie współpracuje z tymi, którzy ukrywają przede mną swą twarz."

Oba tomy Malfetto są bardzo ładnie wydane, chociaż okładka drugiego w porównaniu do tej z Mrocznego Piętna jest "zbyt pełna". Robi wrażenie przekombinowanej, chociaż taka nie jest, a wszystko co na niej ukazano nawiązuje do treści.

Bardzo zdziwiło mnie, że zakończenie tak jakby zamyka najważniejsze wątki i dlatego mam problem z tym, że to jest trylogia. Boję się, że trzeci tom może zniszczyć urok i magię płynącą z Drużyny Róży, ale, jeśli się pokaże w Polsce, na pewno po niego sięgnę, by sprawdzić jak autorka postanowiła zakończyć tą historię.

Marie Lu to taka autorka, która wstrząsa czytelnikiem, mimo tego, że jej książki nie są niesamowicie wybitne. Ma świetny styl tworzenia historii i splatania wątków, potrafi grać na emocjach, a jej powieści są pełne energii. Bohaterowie nie są jednowymiarowi, a wątki miłosne są tylko dodatkiem, a nie nachalnym zapychaczem. Przekazuje ważne wartości i porusza trudny temat dążenia do władzy, która zdobyta, może okazać się zgubą a nie darem. Dlatego szczerze polecam wam książki pani Lu, zarówno Legenda. jak i Malfetto. są świetnymi seriami, które powinny być bardziej znane i czytane.

Pozdrawiam
Sisley

"Chciał mieszkać w domu zbudowanym ze złudzeń. Wolał uwierzyć w tysiąc kłamstw, niż stawić czoła prawdzie."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3