piątek, 29 kwietnia 2016

Malfetto. Mroczne Piętno - Marie Lu

Malfetto. Mroczne Piętno
Marie Lu
Seria: Malfetto - tom 1
Oryginalna nazwa: The Young Elites
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 384

"- [...] Nasze serce napełnia strach, gdy sądzimy, że naszym bliskim zagraża niebezpieczeństwo, prawda? Nie można kochać, nie czując strachu. [...]"

Adelina została pojmana przez Inkwizytorów niedługo po swojej ucieczce. Nie byłoby powody by ścigały ją władze, gdyby nie to, że w czasie ucieczki zabiła swojego ojca, rozbudzając w tym samym czasie, po raz pierwszy, swoją moc - Mroczne Piętno. Nie zrobiła tego umyślnie, było to bardziej spowodowane strachem, ale i gniewem, bo kilka godzin wcześniej sprzedał ją jakiemuś mężczyźnie jako kochankę, a to tylko dlatego, że była Malfetto, a nikt normalny nie chciałby poślubić tak naznaczonej dziewczyny.
Dzisiejszego dnia Adelina miała spłonąć na stosie. Ogień już zaczynał ją muskać. Jednak na odsiecz przybyły Sztylety - grupa osób posiadających Mroczne Piętno. Zabierają ją na Dwór Fortunaty, gdzie pozna członków organizacji, nauczy się posługiwać mocą i...

Więcej wam nie zdradzę, bo napisałam już i tak za dużo.
Zacznijmy od tego, że gdy wypożyczałam tą książkę, nie czytając dokładnie opisu, śmiałam się razem z Crystall, że pani Lu postanowiła stworzyć "plagiat" własnej serii (Legendy) - co było błędem, bo te dwie pozycje nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego.
Następna pomyłka leży już bardziej po stronie wydawnictwa (zauważyłam ją dopiero po przeczytaniu, czyli jakiś miesiąc po wypożyczeniu, ponieważ wcześniej nie miałam okazji przyjrzeć się ponownie, tym razem uważnie, opisowi  znajdującemu się z tyłu okładki), bo nie wiem czy coś można nazwać "renesansowymi Włochami", gdy dany świat posiada nawet własną mapę, która w żaden sposób nie przypomina naszej. Nie przeczę, że świat wykreowany był inspirowany tymi czasami, ale to nadal nie były Włochy!

"[...] Nikt tak naprawdę nie chce, byś była sobą. Chcą, byś była taka, jaka im się podobasz."

Adelina nie jest zwykłą bohaterką. Chodzi mi o to, że nie jest rozpisana tak, by nas denerwowała albo żebyśmy ją kochali. Dziewczyna przeszła w swoim krótkim życiu dużo, ale trudno jest jej współczuć. Ma w sobie coś mrocznego i niebezpiecznego, czym odstrasza ludzi. Autorka pisze w podziękowaniach, że nasza protagonistka jest kreowana na antybohaterkę, co i tak nie do końca jej wyszło, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku, bynajmniej końcowe wydarzenia i brak happy end'u na to wskazują ^^.
Co jest ciekawe, nie ma tu trójkąta miłosnego! (Tak, zdarzają się jeszcze takie książki dla młodzieży.) Ale spokojnie, dwaj, a nawet trzej przystojniacy są.
Jeden z nich - Enzo jest dość typowym bohaterem, w którym mamy się zakochać.
Drugi - Raffaele - jest niezwykły i nie chodzi tu o jego moc. Kryje w sobie drugie dno...
Ostatni - Teren, ten zły, ma bardzo specyficzne mniemanie o sobie i bardzo dużo kombinuje.

"Myślą, że są w stanie mnie zamknąć, ale liczba zamków w drzwiach nie ma znaczenia. Zawsze istnieją inne drzwi."

Sięgnęłam po Malfetto jako przerwę od Władcy Pierścienia, gdyż ciężko mi przychodzi czytanie książek Tolkiena. Liczyłam na odmóżdżającą młodzieżówkę na odstresowanie, a jeśli przy okazji miałaby w sobie coś interesującego, byłabym szczęśliwa. No i właśnie coś takiego dostałam. Akcja toczyła się dość sprawnie, miały miejsca kilka mocnych zwrotów, a sam świat przedstawiony został w intrygujący sposób.
Marie Lu napisała Mroczne Piętna bardzo lekkim piórem, przez co nie odczuwa się zbyt intensywnie XIV w., w którym rzekomo rozgrywa się ta historia. Jednak barwne opisy strojów, ruchów i po części też emocji nadawało temu wszystkiemu ciekawego wydźwięku.
W książce, którą czytałam mogę się przyczepić przede wszystkim do literówek itp. Zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, albo przymykam na to oko jeśli są to naprawdę małe omyłki, ale w tym tomie było tego troszkę.

"- Zasłoń swe skazy - mówi cicho. - Ozdób je, a staną się twoimi sojusznikami. Gdy do nas dołączysz, nauczę cię władać nimi tak, jak zabójca włada nożem."

Podsumowując, Malfetto nie jest najlepszą książką, ale jeśli ma się ochotę na coś w klimatach typowej młodzieżówki, to nada się idealnie. Ja przeczytałam ją w "odpowiednim momencie", dzięki czemu tak mi przypadła do gustu. Osobiście nie mogę się doczekać aż Drużyna Róży (2 tom) pojawi się w miejskiej bibliotece, bo najchętniej przeczytałabym ją od razu.

8+/10
Pozdrawiam
Sisley
Do wyzwania:
Czytam Fantastykę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3