piątek, 16 grudnia 2016

Zielona Mila - Stephen King

Zielona Mila
Stephen King
Oryginalna nazwa: The Green Mile
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416

"[...] Ktoś, kto przybywa o północy, aby patrzeć, jak ginie człowiek, ma jakiś silny powód, żeby to zrobić, jakąś szczególną potrzebę, i jeśli egzekucja stanowi właściwą karę, wtedy ta potrzeba powinna zostać zaspokojona. Tych ludzi dręczy jakiś koszmar. Egzekucja miała udowodnić im, że ten koszmar się skończył. Może rzeczywiście na tym to polega. Czasami."


Rok 1932, więzienie stanowe w Cold Mountain i Stara Iskrówka - krzesło elektryczne. Do paki właśnie trafił John Coffey - olbrzym, o załzawionych, niebieskich oczach - podobno brutalnie zamordował dwie małe dziewczynki. Podobno, bo Paul Edgecombe - główny strażnik - nie wierzy w jego winę i postanawia wszcząć własne śledztwo. Pytanie tylko czy na coś się to zda?
W Cold Moutain osadzony jest również Eduard Delacroix - niepozorny Francuz, gwałciciel i podpalacz - oraz, w późniejszym czasie, William Wharton - młodociany, niezrównoważony, agresywny zabójca. Co łączy tych współwięźniów? Jacy tak naprawdę są? Co czuje osoba czekająca już tylko na spełnienie wyroku śmierci?

Zielona mila robi wodę z mózgu. Sposób narracji, klimat panujący przez całą powieść, kreacja bohaterów i ich losy oraz niesamowity styl pisarza sprawiają, że od książki nie idzie się oderwać, doprowadza co rusz do łez, zawału serca lub (na swój sposób) szaleństwa, a po jej zakończeniu czuję się pustkę i myśli tylko o tym co się właśnie przeczytało, skończyło, ile mądrości w sobie kryło.

"Jak przy każdej brudnej robocie, najtrudniej jest zacząć. Dla silnika nie ma znaczenia, czy używa się kluczyka, czy korby; kiedy już zapali, pracuje na ogół bez problemu. [...]"

Bohaterowie u Kinga są tak rozpisani, że ma się wrażenie jakby byli prawdziwi, jakby kiedyś naprawdę żyli, a cała historia naprawdę miała miejsce. Mamy możliwość wniknięcia w świat, który kryje się za więziennymi kratami i poznania go od tej "innej" strony, a nie tylko wymiaru sprawiedliwości. Książka porusza również wiele trudnych tematów, takich jak: ocenianie po wyglądzie, kara za zbrodnię czy życie po śmierci. Skłania tym czytelnika do refleksji nad swoim postępowaniem i sposobem myślenia. Dodatkowo tajemniczy wątek fantastyczny dodaje dramatyzmu i powodów aby zastanowić się nad życiem.

Zielona mila jest spisanymi przez Paula Edgecombe'a wspomnieniami, (co za tym idzie) narracja jest z jego perspektywy, poza tym wydarzenia nie są przedstawione po kolei, a niektóre rozdziały "powtarzają się" (to akurat może być spowodowane tym, że autor chciał przypomnieć co się działo w poprzednim tomiku, ponieważ pierwotnie ta powieść była wydana w kilku częściach), przez co, zwłaszcza z początku, trudno się połapać w wątku i ułożyć sobie te wszystkie wydarzenia chronologicznie. Nie przeszkadza to bardzo w czytaniu, wręcz nadaje wrażenia jakby co wieczór "dziadek opowiadał" o swoim życiu i czasami specjalnie tak przeskakiwał wydarzenia, żeby jeszcze bardziej zbudować napięcie i zaciekawić słuchacza.

"[...] daty nie mają w końcu tak dużego znaczenia, jeśli ktoś pamięta to, co widział, i potrafi ułożyć zdarzenia w odpowiedniej kolejności."

Zielona mila była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Stephen'a King'a, dlatego nie miałam pewności czego się spodziewać, chociaż dużo się o nim naczytałam. Niezwykle urzekła mnie historia którą zawarł w tej powieści i nie mogę się doczekać aż zobaczę ten sławny film (tak, jestem tą jedyną osobą na świecie, która nie widziała, bądź nie pamięta żeby kiedykolwiek widziała ten film). Natomiast na półce czeka już na mnie Cmętarz Zwieżąt, na którego lekturę nie mogę się doczekać, ponieważ styl i sposób prowadzenia narracji i fabuły tego autora jest dla mnie idealny <3.

Książkę polecam wszystkim, ale raczej starszym czytelnikom, ponieważ pojawia się tu parę brutalnych opisów, oraz ciężkich momentów. Powieść na pewno nie jest horrorem, ale parę scen jest w stanie wstrząsnąć człowiekiem i to mocno. Nie wiem, czy ta historia przypadnie każdemu do gustu, ale wszyscy powinni chociaż spróbować, bo ta historia po prostu jest warta poznania. Przeczytajcie ją, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!

10+/10
Pozdrawiam
Sisley
Do wyzwania:

"[...] Nikt z nas się nie skarżył; i tak na nic by się to nie zdało. Ziemia kręci się i nie sposób na to poradzić. Można kręcić się razem z nią albo zatrzymać się w miejscu, żeby zaprotestować i polecieć na łeb, na szyję."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3