piątek, 2 września 2016

Złodziejka Książek - Markus Zusak

Złodziejka Książek
Markus Zusak
Oryginalny nazwa: The Book Tief
Tłumaczenie: Hanna Baltyn
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 496

"Pomarańczowe płomienie machały do tłumu, zasilane papierem i farbą drukarską. Palone słowa odrywały się od zdań.
Zza drgającego żaru widać było brunatne koszule i swastyki. Nie ludzi, tylko mundury i emblematy.
Po niebie kołowały ptaki.
Krążyły, przyciągane ogniem, póki nie poczuły gorąca zbyt blisko. A może to byli ludzie? Oni nie zważali na żar."

W czasie podróży do rodziny zastępczej umiera brat Liesel. Zaraz po jego pogrzebie, dziewczynka, na zaśnieżonym cmentarzu, odnajduje, a właściwie - kradnie swoją pierwszą książkę: "Podręcznik Grabarza". To z niego, razem z Hansem  - przybranym ojcem, uczy się czytać i pisać. Później przychodzi czas na kolejne. Niektóre kradzione, inne otrzymane w prezencie czy też napisane przez siebie. Trzeba jednak pamiętać, że mamy wojnę, a niektóre książki, opinie i postępowania, takie jak trzymanie Żyda w piwnicy, są zakazane.

Po raz pierwszy przekonałam się, że książka, której akcja ma miejsce w czasie II wojny światowej wcale nie musi być nudna i wyniosła, że niezwykle dotkliwie i dokładnie może pokazać brutalne realia panujące w tamtych czasach.
Po raz pierwszy tak bardzo urzekł mnie styl autora, wprowadzona przez niego narracja jest powodem, dlaczego Złodziejka Książek odniosła taki sukces i nadal rozkochuje w sobie kolejnych czytelników.
Po raz pierwszy spotkałam tak niezwykłych, a zarazem niczym nie wyróżniających się bohaterów, których nie idzie nie polubić. Bo "przebywając z nimi" można czuć się jak w towarzystwie prawdziwej rodziny, w której każdy ma jakieś wady i zalety, ale miłość widać gołym okiem, ich relacje są prawdziwe i nieprzekolorowane.
Po raz pierwszy naprawdę i szczerze płakałam podczas czytania książki i nadal łzy napływają mi do oczu gdy o niej myślę.

"I...
I jest śmierć.
Przedziera się przez to wszystko.
Na powierzchni: nie poruszona, bez emocji.
W głębi: pełna niepokoju, bez nadziei."

O Złodziejce Książek nie jest ostatnio zbyt głośno, jednak gdy już się o niej słyszy to w samych pozytywach, dlatego jak tylko kontem oka dostrzegłam tą powieść na bibliotecznej półce, musiałam ją wypożyczyć i jak najszybciej przeczytać. Gdy miałam się już za nią zabierać, pojawiły się u mnie wątpliwości: "no bo o wojnie", "bo o dziecku", "bo może za wiele oczekuje". Jednak wystarczył prolog i... przepadłam. Nie pamiętam bym kiedykolwiek czytała tak dobrą książkę.

"[...]
Nie stosuję przemocy. Nie ma we mnie podłości.
Jestem skutkiem."

Nie chcę zdradzać dużo więcej o fabule czy bohaterach tej książki, niż to co do tej pory napisałam. Dlatego, że tej powieści nie czyta się dla "akcji", której stosunkowo jest niewiele czy faktów historycznych, bo tych praktycznie nie ma. W tej lekturze najbardziej liczą się relacje międzyludzkie, realia panujące za czasów Hitlera w Niemczech i  śmierć - dosłownie jak i w przenośni.
Poza tym wszystkim, co wymieniłam do tej pory, najważniejszą role pełni styl autora, a raczej zadanie, którego sam się podjął i oczywiście udało mu się je perfekcyjnie wykonać - prowadzenie narracji z perspektywy śmierci (w książce jest przedstawiona jako mężczyzna). Wszystkie wydarzenia poznajemy z jego niezwykłego punktu widzenia, wysłuchując przy okazji jego opinii na dane tematy. Poznajemy go tak jak Liesel czy innych bohaterów, przez co możemy się poczuć przywiązani nawet do śmierci ;). Właśnie dlatego aż mi smutno, że te postacie są fikcyjne, bo bardzo chciałabym się z nimi spotkać i porozmawiać, mimo, że nie są z naszego wieku...
Natomiast film jeszcze przede mną i już się nie mogę doczekać.

"Zdawał się uważać, że życie to tylko jeden wielki żart, pełen celnych goli, oszustw i czczej gadaniny."

Złodziejkę Książek TRZEBA przeczytać. Towarzyszące temu emocje i przemyślenia są tego warte. Nie jest ważne, kto jaki gatunek literatury lubi, myślę, że ta powieść przypadnie każdemu do gustu. (Zastanawiam się czemu to jeszcze nie jest szkolną lekturą...) Chyba każdy, kto pozna/ł tą książkę, zachowa/ł ją w pamięci na długo, a może i na zawsze, dlatego naprawdę warto. Ja na pewno kiedyś jeszcze do niej wrócę <3.

10/10
Pozdrawiam
Sisley

"Powiadają, że wojna jest najlepszą przyjaciółką śmierci. Ja mam inne zdanie na ten temat. Dla mnie wojna jest jak nowy szef, który oczekuje niemożliwego. Stoi ci nad głową i powtarza do znudzenia: "Zrób to, zrób to". Więc pracujesz coraz ciężej, Robisz co ci każą. Ale szef nigdy nie dziękuje. Żąda coraz większych wysiłków."


PS Przepraszamy za brak aktywności przez wakacje, ale prawie nie było nas w domu. Poza tym nie miałyśmy czasu (i też chęci) pisać. Myślę jednak, że ta przerwa dobrze nam zrobiła i wrócimy do was z nową energią i zapałem ;).
Planujemy żeby posty pojawiały się raz w tygodniu w piątki, ale nic nie obiecujemy.
Tymczasem dziękujemy, że nadal z nami jesteście i chyba jednak chcecie czytać nasze opinie.
S & C

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3