piątek, 16 września 2016

Córka Zjadaczki Grzechów - Melinda Salisbury

Córka Zjadaczki Grzechów
Melinda Salisbury
Seria: Córka Zjadaczki Grzechów - tom 1
Oryginalna nazwa: The Sin Eater's Daughter
Tłumaczenie: Michał Kubiak
Wydawnictwo: Zielona Sowa 
Liczba stron: 368

"Nawet brak więźniów nie sprowadza ciszy. Ich krzyki żyją w murach niczym duchy, odzywając się echem pomiędzy odgłosami kroków. Wystarczy zejść do trzewi zamku, poniżej koszary i Komnatę Zwierzeń, by usłyszeć je pośród panującej tam ciszy."

Twaylla była córką Zjadaczki Grzechów. Teraz jest córką bóstw. Jest przeznaczona. Niestety niesie to za sobą pewną cenę. Nikt nie może jej dotykać. W jej skórze znajduje się śmiercionośna trucizna, na którą tylko rodzina królewska jest odporna. Wystarczy delikatne muśnięcie aby zabić zwykłego człowieka. Jej zadaniem jest eliminowanie tych, którzy rozgniewają królową.
Wszyscy boją się Twaylly, tylko Lief, nowo przydzielony strażnik, pochodzący z zagranicy, dostrzega w niej zwykłą dziewczynę, a nie wybrankę bóstw.
Tylko czy powinien choćby próbować odkryć prawdę? Bo narazić się królowej jest bardzo łatwo, a nie stracenie wtedy życia, jest prawie niemożliwe. Czy warto ryzykować tak wiele?


Do sięgnięcia po tą książkę przekonała mnie jej okładka i dość wyjątkowy tytuł. Opis natomiast skojarzył mi się z Dotykiem Juli, chociaż nie czytałam jeszcze tej serii. Spodziewałam się, że Córka Zjadaczki Grzechów okaże się czymś w stylu Malfetto. Mroczne Piętno. Trafiłam :). Powieść ta okazała się kolejną młodzieżówką z tradycyjnie wykreowaną bohaterką, trójkątem miłosnym (bo raczej można to tak nazwać) i wciągającą fabułą z urzekającym klimatem.

"- [...] Ty myślisz o możliwościach i wyborach tak, jak ludzie myślą o lataniu. Widzą jastrzębia i myślą sobie, że przyjemnie byłoby umieć latać. Ale gołębie i wróble też potrafią latać, a jakoś nikt nie wyobraża sobie siebie jako wróbla. Nikt nie chce być wróblem."


Twaylla jest typową główną bohaterką, która niby jest nieśmiała, ale ma jednak swoją dumę, woli siedzieć cicho i łatwo nią manipulować jeśli poda się odpowiedni argument, ale jeśli chcę to odpyskuję i żuci sarkastyczną uwagę, a jak przychodzi co do czego potrafi coś wymyślić i zdziałać. Do trójkąta miłosnego (jak łatwo się domyślić) należą: Lief, który nie zważając na konsekwencje, robi to co mu się podoba, co uważa za słuszne; oraz książę Merek - dystyngowany i mądry z intrygującym sposobem patrzenia na świat.
Niestety to nie oni sprawiają, że ta książka jest warta uwagi, tylko królowa. Jej charakter, spiski i dworskie intrygi napędzają całą tą historię. Dodatkowym plusem jest dobrze wykreowany świat, który ma własne legendy, obrzędy i obyczaje (np. Zjadanie Grzechów), które same w sobie potrafią zainteresować czytelnika.

"W starych legendach bohaterowie o szlachetnym obliczu zawsze zjawiają się z mieczem w ręku, w samą porę, by zabić smoka i uratować księżniczkę. W żadnej ze starych legend nie ma mowy o tym, że księżniczka nie powinna była nigdy zdawać się na łaskę tych, którzy pragną jej krzywdy.
Moje życie nie jest starą legendą."

 

Czyli tak w skrócie, Córka Zjadaczki Grzechów nie jest czymś wybitnym, ale jeśli przeczytacie ją w odpowiednim momencie powinna wam się spodobać. Historia w niej zawarta może być przewidywalna, ale mimo to urzeka swoim klimatem i można się przy niej zrelaksować. Będąc kolejną "typową młodzieżówką" nie przemówi do wszystkich, ale osoby które lubują się w tego typu literaturze powinny po nią sięgnąć i tak jak ja czekać z niecierpliwością na kolejną część ;D.

8+/10
Pozdrawiam
Sisley
Do wyzwania:

PS Książka jest przepięknie wydana i ślicznie wygląda na półce (szkoda, że mam ją z biblioteki).

"[...] Nauczyłam się, że bycie samą bardzo różni się od samotności. Żyłam niegdyś pośród ludzi i byłam bardzo samotna, a teraz jestem sama i nigdy wcześniej nie byłam podobnie zadowolona z życia. [...]"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3