piątek, 15 stycznia 2016

Igrzyska Śmierci - Suzanne Collins

Igrzyska Śmierci
Suzanne Collins
Seria: Igrzyska Śmierci - tom 1
Oryginalna nazwa: The Hunger Games
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 352

"Oboje wiemy, że muszą mieć zwycięzce."


Nadchodzą Dożynki. Dla Kapitolu (stolicy Panem) jest to wspaniałe święto, podczas którego wybierani są trybuci w przedziale wiekowym 12-18 lat, jedna dziewczyna i jeden chłopak z każdego dystryktu muszą wziąć udział w Głodowych Igrzyskach. W Dwunastce, ten "zaszczyt" spotyka Katniss oraz Peete. Zostaną oni wysłani na arenę gdzie w walce na śmierć i życie zmierzy się dwudziestu czterech uczestników, a zwycięzca może być tylko jeden. Co się stanie? Kto przeżyje?


Historia stworzona przez panią Collins jest fikcją, ale jednocześnie niesie za sobą część rzeczywistości i przesłanie. Pokazuje jak funkcjonuje świat, a dokładniej Panem, które po części odzwierciedla to co się dzieje obecnie. Podział który istnieje w społeczeństwie, że tak naprawdę to nie my decydujemy o swoim życiu, jak w każdej chwili wszystko możemy stracić. Jak również to, że trzeba walczyć o swoje wbrew systemowi, że jedna iskra może spowodować wybuch czy też pożar.

"Jeśli zależy mi na uzyskaniu pomocy, muszę być dzielna. Litość nie zapewni mi wsparcia."

Katniss na pewno nie jest zwykłą nastolatką, ale co się dziwić - nie dość, że żyje w Dwunastym Dystrykcie, to jeszcze po wypadku w kopalni została głową rodziny. Na jej barkach spoczywać wykarmienie rodziny i dbanie o jej bezpieczeństwo. Razem z Gale'm chodzi poza ogrodzenie na polowania, co jest dość ryzykowne, ale dzięki temu mogą się utrzymać. Wydaje się być zrównoważona i odpowiedzialna, co jest prawdą, po części. W środku często się w niej gotuje i jest niezdecydowana. Jest jednak gotowa zrobić wszystko aby przeżyć i ocalić ważne dla niej osoby.
Co do Peety (nie mam pojęcia jak to odmienić) - jest po prostu synem piekarza, nieszczęśliwie zakochanym. Jego wypowiedzi potrafią zaskoczyć, ale równocześnie jest strasznie "sztywny". Nie wiem dlaczego, ale naszego chłopca od chleba potrafię tylko porównywać z tym z filmu, gdzie (jak dla mnie) był irytujący i przeszkadzał. W książce jest o wiele lepiej, chociaż (bynajmniej w pierwszej części) jest naiwny i zbyt ustępliwy, ma jednak swoją dumę i jest gotowy poświęcić życie.

"Chwytam jego rękę i ściskam ją mocno, przygotowując się na spotkanie z kamerami. Boję się chwili, w której w końcu będę musiała ją puścić."

Po skończeniu lektury miałam mieszane uczucia. Nie dość, że czytałam już tą książkę to jeszcze parę razy widziałam film, mimo to znowu wywarła na mnie wrażenie. Tym razem jednak było ono inne. Tak jak wtedy uważnie śledziłam poczynania naszej głównej bohaterki, tak tym razem bardziej zwracałam uwagę na sposób funkcjonowania państwa (przyda się w następnych tomach ;)) oraz postacie poboczne, takie ja Haymitch (przez którego w niektórych momentach śmiałam się do łez, a w innych potrafiłabym tylko i wyłącznie jemu zaufać) czy też prezydent Snow (potwór jakich mało) przez co mam nadzieje lepiej zrozumieć dalsze tomy.
Nie wiem jak wy, ale osobiście uwielbiam dystopie, gdzie w grę wchodzi nie tylko przetrwanie ale również polityka (której jak na razie było mało, ale wszystko przed nami). Gdzie wszystko może zależeć od tej jednej, właściwej iskierki. Mogę śmiało polecić tę książkę, ponieważ osobiście ją uwielbiam, jednak nie wszystkim może przypaść do gustu. Mam jednak nadzieje, że fani akcji i antyutopii sięgną po nią, jeśli jeszcze tego nie zrobili ;D.

8+/10
Pozdrawiam
Sisley
Do wyzwania:

PS Tak, ta recenzja jest spóźniona o dwa miesiące...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3