Tytuł: W Otchłani
Tytuł oryginalny: Across the Universe
Seria itp.: Śmiertelna Odyseja (I)
Autor: Beth Revis
Tłumacz: Łukasz Małecki
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Stron: 389
,, Nie jest przywódcą ten, kto zmusza ludzi, by czynili go silniejszym,
lecz ten,
kto z chęcią odda część własnej siły, aby ci ludzie mogli stanąć na własnych nogach. "
,, Każda rodzina, pokolenie po pokoleniu, rodziła się, dorastała, wydawała na świat dzieci i umierała na tej samej ulicy, w tym samym mieście, na pokładzie tego samego statku. "
Amy jest energiczna i wybuchowa. Tęskni za rodzicami, domem oraz chłopakiem z Ziemi (Sol-Ziemi). Jej wahania nastrojów potrafią rozwalić głowę. To jest wściekła, a chwile później smutna itd.
Jednak ona nie jest tą postacią, która mnie najbardziej wkurzała.
Bo jest nią Starszy, chłopak który wziął sobie Amy za cel. Od momentu w którym ją zobaczył, stwierdził, że ją kocha i zrobi wszystko by ją zdobyć. Nawet jej nie poznał, nie pogadał z nią, a uznał, że skoro inaczej wygląda, to jest dla niego najlepsza. Dobra już to zostawiam (pewnie zrozumieliście aluzję, że jego miłość uważam za bezpodstawną i nienaturalną), bo poza tym jest ogromnie ciekawy świata, od najmniejszego nie miał stałego miejsca zamieszkania, a to dla tego, że jego przeznaczeniem było stać się kiedyś przywódcą tego statku.
Rozdziały tutaj są bardzo krótkie, a narracja prowadzona naprzemiennie przez dwójkę głównych bohaterów. Ten zabieg bardzo mi się spodobał, dzięki niemu wszystko było spójne (no może nie na początku, ale później tak), a myśli tej "drugiej" postaci nie były taką tajemnicą. Dodatkowo daje to poczucie że dzieje się więcej. Wątek (ten z mordercą) który miał sprawić, że książka stanie się thrillerem wyszedł dość słabo. Jednka co mnie najbardziej wciągnęło to tajemnice związane z ludnością, czemu zachowują się tak a nie inaczej, albo co takiego ukrywa najstarszy.
W każdym razie chyba to co najbardziej mnie dręczyło w tej powieści to język, ponieważ autorka (albo tłumacz), pomimo tego że kieruje swoją książkę do młodzieży, użyła słów, które zmuszały mnie do sprawdzenia znaczeń w słowniku. Poza tym jest wyraz, którego znaczenia do końca książki nie poznałam, a przewijał się przez nią bardzo często (gzyf, gzyfowy itd.).
Fabuła jest okey, prosta momentami przewidywalna, ale mimo wszystko da się przy niej odprężyć i zrelaksować.
Ostatecznie uważam, że książka jest tylko dobra. Przy tej lekturze da się odpocząć, ale są szczegóły które drażnią czytelnika, np. trudny tekst, bohaterowie. Myślę, że jest ona kierowana dla troszkę młodszych nastolatek, ale też do takich osób, które nie czytały zbyt wielu książek, bo jak dla mnie ta lektura była troszkę zbyt przewidywalna.
Jednak ona nie jest tą postacią, która mnie najbardziej wkurzała.
Bo jest nią Starszy, chłopak który wziął sobie Amy za cel. Od momentu w którym ją zobaczył, stwierdził, że ją kocha i zrobi wszystko by ją zdobyć. Nawet jej nie poznał, nie pogadał z nią, a uznał, że skoro inaczej wygląda, to jest dla niego najlepsza. Dobra już to zostawiam (pewnie zrozumieliście aluzję, że jego miłość uważam za bezpodstawną i nienaturalną), bo poza tym jest ogromnie ciekawy świata, od najmniejszego nie miał stałego miejsca zamieszkania, a to dla tego, że jego przeznaczeniem było stać się kiedyś przywódcą tego statku.
,, Zrobiłem to, co na moim miejscu zrobiłby każdy rozsądny mężczyzna w obliczu kobiecych łez. Uciekłem, gdzie pieprz rośnie."
Rozdziały tutaj są bardzo krótkie, a narracja prowadzona naprzemiennie przez dwójkę głównych bohaterów. Ten zabieg bardzo mi się spodobał, dzięki niemu wszystko było spójne (no może nie na początku, ale później tak), a myśli tej "drugiej" postaci nie były taką tajemnicą. Dodatkowo daje to poczucie że dzieje się więcej. Wątek (ten z mordercą) który miał sprawić, że książka stanie się thrillerem wyszedł dość słabo. Jednka co mnie najbardziej wciągnęło to tajemnice związane z ludnością, czemu zachowują się tak a nie inaczej, albo co takiego ukrywa najstarszy.
W każdym razie chyba to co najbardziej mnie dręczyło w tej powieści to język, ponieważ autorka (albo tłumacz), pomimo tego że kieruje swoją książkę do młodzieży, użyła słów, które zmuszały mnie do sprawdzenia znaczeń w słowniku. Poza tym jest wyraz, którego znaczenia do końca książki nie poznałam, a przewijał się przez nią bardzo często (gzyf, gzyfowy itd.).
Fabuła jest okey, prosta momentami przewidywalna, ale mimo wszystko da się przy niej odprężyć i zrelaksować.
,, Gwiazdy były kłamstwami.
Przez chwilę je miałem, ale nie były prawdziwe. "
Ostatecznie uważam, że książka jest tylko dobra. Przy tej lekturze da się odpocząć, ale są szczegóły które drażnią czytelnika, np. trudny tekst, bohaterowie. Myślę, że jest ona kierowana dla troszkę młodszych nastolatek, ale też do takich osób, które nie czytały zbyt wielu książek, bo jak dla mnie ta lektura była troszkę zbyt przewidywalna.
Ocena: 6/10
DO NASTĘPNEGO :)
By Crystall
PS Przepraszamy, że przez tak długi czas nic nie pojawiło się na blogu, ale... no wiecie: koniec roku, biwak szkolny, czyjeś urodziny, wszechobecny leń i nabranie przekonania, że nie powinnyśmy pisać recenzji na siłę, tylko z przyjemnością, sprawiły, że przez tak długi czas nie było żadnego materiału godnego publikacji...
Postaramy się naprawić to w wakacje, ale nic nie obiecujemy, ponieważ mamy w planach różne wycieczki i inne letnie atrakcje, a także przygotowanie się (mentalnie przede wszystkim) na przyszłoroczną 3 klasę gimnazjum...
To chyba wszystko:
Sisley & Crystall
Ale mnie ciągnie do tej książki, masakra.! Zapisze sobie ten tytuł i na pewno będę go namiętnie wypatrywać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie w wolnej chwili ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/