piątek, 28 kwietnia 2017

Zaginięcie - Remigiusz Mróz

Zaginięcie
Remigiusz Mróz
Seria: Joanna Chyłka - tom 2
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 510
Recenzje: tomu 1.

"- To chyba Mazury.
- Formalnie województwo podlaskie. Dla prawnika liczy się to, co w ustawie."

W środku nocy do Chyłki dzwoni jej stara znajoma i prosi ją o pomoc. Jej córka zniknęła z domku letniskowego na Mazurach, a zrozpaczeni rodzice oskarżeni są o zabójstwo. Wszystko wskazuje, że sami pozbyli się trzylatki. Alarm był włączony całą noc, okna pozamykane, brak śladów włamania. Nikt z zewnątrz nie mógł tego zrobić. Jednak małżeństwo cały czas utrzymuje, że jest niewinne. Kto w takim razie za tym stoi? I jak dokonał tej magicznej sztuczki i "zniknął" dziecko z dobrze zabezpieczonego domu bez zostawiania śladów?
Chyłka z Zordonem będą bronić pary oskarżonych, a przy okazji spróbują rozwiązać zagadkę zaginięcia.

Zaginięcie było miłą odmianą po fantastyce i średniowiecznych klimatów, które ostatnio trochę mnie wymęczyły. Przez powieść płynęłam, a fabuła wciągnęła mnie po uszy. Zwroty akcji były zaskakujące, a zakończenie naprawdę mnie zszokowało - tego się nie spodziewałam... albo może jednak tak, w końcu to pan Mróz i jego sławne ostatnie zdania... No ale jak tak można?!
Nie zdążyłam się obejrzeć i książka mi się skończyła.

"- [...] Przystępujemy do kontrataku.
- I jak mamy zamiar go wyprowadzić?
- Kultywując najszlachetniejsze tradycje naszej firmy.
- Będziemy łgać, przeinaczać fakty, naginać prawdę, stosować manipulację i zastraszać ludzi?
-Lepiej bym tego nie ujęła."

Drugi tom serii jest godną kontynuacją Kasacji. Miło był spędzić znowu trochę czasu z wyszczekaną, mięsożerną Chyłką i niepozornym, nabierającym pewności siebie Kordianem. Bardzo łatwo się do nich przywiązałam, przez co dość mocno przeżywałam to co się z nimi działo (w pewnym momencie miałam aż ochotę przywalić w twarz Zordonowi i wrzasnąć "Co ty tu jeszcze robisz, do cholery?"). Niezwykłą przyjemność sprawiało mi śledzenie ich relacji i przekomarzań słownych. I choć nie widzę ich razem na dłuższą metę, to te małe iskierki między nimi są... urocze.
Sprawa, którą się zajmowali nasi prawnicy była bardzo interesująca. Zaginięcie i jego okoliczności naprawdę było dziwne i intrygowały czytelnika. Natomiast rozwiązanie tego wszystkiego było dość zaskakujące, jednak nie było na tyle przekombinowane aby uznać je za wyciągnięte z rękawa i dopasowane na siłę.
Trochę przekoloryzowane na pewno było to, ile prawnicy są w stanie zrobić dla sprawy. Wątpię aby w prawdziwym świecie Joanna i Kordian tak wiele ryzykowali, choć dla fabuły i dreszczyku emocji jest to jak najbardziej na plus dla książki :).


"- [...] Nadzieja umiera ostatnia, a przy dobrych prawnikach nie umiera nigdy."

Zaginięcie jest przyjemną powieścią, przy której czytelnik raczej odpocznie niż się zmęczy, choć z drugiej strony, przeżyje też trochę... intensywniejszych chwil. Fabularnie jest bardzo dobrze, ale osoba zaczytująca się w kryminałach, raczej nie znajdzie tu nic innowacyjnego. Książka napisana jest dość lekko, ale trochę z prawniczym żargonem, jednak mniej odczuwalnym niż w Kasacji.
Polecam na przerwę między poważniejszymi lekturami lub jako szybki i przyjemny "wypad na Mazury" z dobrą dawką emocji i ciekawą zagadką w pakiecie.

"- Znasz ich?
- A bo co? - odburknęła. - Nie mogę wziąć sprawy z dobroci serca? Albo ze względów finansowych?
- Kasy masz wystarczająco, w przeciwieństwie do tego pierwszego."

Pozdrawiam
Sisley

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3