czwartek, 11 czerwca 2015

Gwiazd Naszych Wina - John Green


Tytuł: Gwiazd Naszych Wina
Tytuł oryginalny: The fault in our stars
Seria itp.: -----
Autor: John Green
Tłumacz: Magdalena Białoń-Chalecka
Wydawnictwo: Bukowy Las
Stron: 320

,, Cholernie trudno zachować godność,
 gdy wschodzące słońce jest zbyt jaskrawe dla twoich gasnących oczu [...]"


Szesnastoletnia Hazel Grace ma guz tarczycy z przerzutami do płuc. Jej rodzice myślą, że wpadła w depresje, ponieważ rzadko wychodzi z domu, wiele godzin leży w łóżku, na okrągło czyta tą samą książkę, a w wolnych chwilach rozmyśla o śmierci. Ona jest przekonana, że to wszystko to tylko efekt uboczny umierania. Ale stara się nie robić najbliższym wielu przykrości i żyć najlepiej dla nich. Więc w końcu za namową matki dziewczyna idzie na grupę wsparcia, gdzie poznaje Augustusa Watersa, który miał kostniakomięsaka.

,, [...] była bombą, a kiedy wybuchła, odłamki poraniły wszystkich wokół niej."

Chyba każdy słyszał o tej książce i chyba nie muszę pisać dlaczego po nią sięgnęłam, co? W każdym razie jestem zadowolona, że ją przeczytałam.
Hazel jest dziewczyną, która twardo chodzi po ziemi, nie łudzi się powrotem do zdrowia. Stara się tylko by nie skrzywdzić zbyt wielu osób wokół siebie, kiedy odejdzie raz na zawsze. Augustus to wspaniały przyjaciel, który przed atakiem raka grał w koszykówkę. Dopiero po całej sprawie uświadomił sobie, że tak naprawdę nie znosi tego sportu. Znajdzie sposób by ulżyć przyjaciołom w złości lub smutku. Jest postacią, której nie da się nie lubić. Rozwesela troszeczkę tę książkę, chociaż tylko przez krótki czas. O tych bohaterach nie można powiedzieć, że są płascy, wręcz przeciwnie. Najbardziej irytował mnie, ich sposób odnoszenia się do siebie nawzajem, był zbyt poważny jak na nastolatków w takim wieku. Z doświadczenia wiem, że imię raczej się skraca, a tu mówią do siebie ,,Hazel Grace...", ,, Augustusie Watersie..." i tak cały czas. Ogólnie styl ,,zielonego" ;) wydawał mi się czasami sztywny i nierealny, nawet na dzieciaki z rakiem. Sama akcja rozwija się umiarkowanie, a potem miażdży całkowicie czytelnika. Jeżeli podczas lektury nie uroniliście ani jednej łzy, to prawdopodobnie jesteście robotami ;). O wyglądzie samej książki nic nie mogę napisać, bo czytałam ją w wersji elektronicznej.

,, [...]  trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć,
 ale nie dajesz mu mocy by zabijał."

W sumie książka bardzo mi się podobała, wylałam przy niej morze łez. Styl czasem był za sztywny, ale wydarzenia w niej zawarte wszystko rekompensują. Bohaterowie są wspaniale wykreowani. Jednak nie przypadł mi do gustu styl autora, więc raczej nie sięgnę po inne książki pana Johna Greena, bo słyszałam co nieco o nich i nie mam zamiaru tracić na nie czasu. Gorąco polecam tę książkę!

,, Jednak w ich metalowych sercach obudzi się pragnienie,
 by mogli żyć i umrzeć tak jak my: w bohaterskiej misji."

Ocena: 9/10

DO NASTĘPNEGO :)

By Crystall


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Zostaw jakiś znak ;) Każdy wpis się liczy, a nas zachęca do dalszego pisania. Liczymy na Ciebie ;3