piątek, 27 kwietnia 2018

Czas Żniw - Samantha Shannon

Czas Żniw
Samantha Shannon
Seria: Czas Żniw - tom 1
Oryginalna nazwa:  The Bone Season
Tłumaczenie: Regina Kołek
Wydawnictwo: Sine Qua Non

"[...] Jesteśmy mniejszością, której świat nie akceptuje, chyba że jako wytwór fantazji, ale nawet to jest zakazane. [...]"


Rok 2059, Londyn. Pracująca w Siedmiu Pieczęciach pod przywództwem Jaxona Halla, Paige E. Mahoney jest Śniącym Wędrowcem - potrafi opuszczać swoje ciało i włamywać się do umysłów innych ludzi. Dziewczyna działa w ramach podziemnej organizacji - Syndykatu, który walczy z władzami państwa. W tym świecie bowiem samo bycie jasnowidzem to przestępstwo, za które traci się życie.
Przez splot wielu okoliczności, Paige zostaje wykryta i złapana. Trafia do koloni karnej, którą kontrolują Refaici - rasa przybyła z innego świata. Z czym przyjdzie się zmierzyć dziewczynie? Czy może komukolwiek ufać? Czego jest w stanie dokonać aby zachować swoje zmysły i życie?

Nie wiem, co autorka miała w głowie, gdy pisała tą książkę. Nie wiem jak wielką musi mieć wyobraźnię. Ale jedno wiem na pewno: Czas Żniw ma najlepiej i najciekawiej wykreowany świat z jakim kiedykolwiek spotkałam się w młodzieżówkach.

"[...] Naprawdę jesteś głupiutka. Spójrz na siebie, beczysz? Podnieś głowę, moja śliczna! Czego oczekujesz - współczucia? Litości? Nie zaznasz jej ani od niego, ani ode mnie. Ten świat to rzeźnia, moja faworyto. Teraz przygotuj się do walki. [...]"

Samantha Shannon w swojej debiutanckiej powieści zaprezentowała nam niezwykle złożony świat jasnowidzów i ich działalności. Opracowała całą hierarchię społeczeństwa, stworzyła historyczne wyjaśnienie istnienia "magii" i zobrazowała nam swoją wizję przyszłości. Choć niektórym z początku może być trudno wbić się w tą powieść z powodu nawału informacji, to naprawdę warto spróbować. Książka ma dobre tępo, świetnie się ją czyta, a fabuła jest wciągająca i nie pozwala się oderwać od lektury.
Bohaterowie sprawiają wrażenie prawdziwych ludzi, z krwi i kości. Autorka konsekwentnie buduje swoje postacie i ich relacje. Przedstawia nam ich przeszłość przeplatając ją z obecnymi wydarzeniami. Pokazuje, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej. Dzięki temu jeszcze intensywniej przeżywamy to co się z nimi dzieje. 

"- [...] To miejsce jest wszystkim, co mam, nie zabierzesz mi go...
- Masz cały świat. Zapomniałeś?
- Cały świat? Jestem świrem! Wszyscy nimi jesteśmy, 40! Świrami, którzy rozmawiają z umarłymi ludźmi. [...]"

Aby ułatwić życie czytelnikowi z tyłu książki możemy znaleźć słowniczek z najważniejszymi pojęciami używanymi normalnie w powieści, a niekoniecznie zrozumiałymi dla odbiorcy. Dodatkowo od wydawcy dostajemy trochę wyjaśnień niektórych tłumaczeń, przez co jeszcze lepiej możemy zrozumieć, co autorka miała na myśli, bo w Czasie Żniw wszystko jest dokładnie przemyślane i zaplanowane.

Gdybyście nadal zastanawiali się czy warto sięgnąć po The Bone Season, to moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak! Książka ta nie odpuszcza do ostatniej strony - szarpie emocjami czytelnika i nie daje chwili wytchnienia, przez co nie jest się w stanie odłożyć jej na później. Sama niebawem zabieram się za Zakon Mimów i już nie mogę się doczekać dalszych losów Siedmiu Pieczęci i Naczelnika <3.
Czytajcie, bo warto!

"Żadne życie nie jest stracone."


PS To chyba ostatni wpis jaki pojawia się na tym blogu. Przynajmniej na razie. I nie wiem, czy może zmienię zdanie i wrócę za miesiąc, rok, 3 lata, czy wcale. Bardzo lubię pisać o książkach, jednak nie mam czasu i chęci by dalej tworzyć posty. Nie zniknę całkowicie, jeśli będzie chciał mnie ktoś znaleźć w internecie, to zapraszam na mojego Instagrama: @by_sisley lub na Goodreads: A. C. Sisley, tam będę wyrażać dalej swoje opinie, jednak w zdecydowanie bardziej przystępnej dla mnie formie. 
Dziękuję za wszystko ♥♥♥.
Pozdrawiam
Sisley

piątek, 20 kwietnia 2018

Cinder - Marissa Meyer

Cinder
Marissa Meyer
Seria: Saga Księżycowa - tom 1
Oryginalna nazwa: Cinder
Tłumaczenie: Magdalena Grajcar
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 420

"- [...] lustra mają osobliwą właściwość ukazywania prawdy. [...]"


Na świecie panuje straszna zaraza i nikt nie może znaleźć na nią lekarstwa, a teraz epidemia dotarła również do stolicy i zaczyna zbierać w niej krwawe żniwo. Komu odbierze życie? Co to w ogóle za wirus, na którego nie idzie stworzyć antidotum?
Cinder Jest mechanikiem i to jednym z najlepszych w Nowym Pekinie, ale jest również cyborgiem, co czyni ją obywatelem drugiej kategorii. Nawet jej przybrana matka i jedna z sióstr traktuję ją jak przedmiot i utrapienie.
Pewnego  dnia jej warsztat odwiedza sam książę Kai, który prosi ją o naprawę jego osobistego androida. Dlaczego ten robot jest  tak ważny dla przyszłego cesarza? I czemu Kaito osobiście pofatygował się do warsztatu dziewczyny? W co wplącze się Cinder?

"Tak łatwo byłoby po prostu pozwolić rzeczom się wydarzyć. Nie podejmować walki."

Cinder to retelling Kopciuszka, którego akcja dzieje się w futurystycznych Chinach. Autorka w ciekawy sposób przedstawia przyszłość świata i rozwój ludzkości, jednak nie wykorzystuje całkowicie jego potencjału (trochę zabrakło mi opisów) i nie tłumaczy wszystkich zagadnień dotyczących obecnego stanu Ziemi i jej mieszkańców (np. dlaczego cyborgi są tak piętnowane przez społeczeństwo?).

Historia, choć z oczywistych powodów przewidywalna, momentami umiała lekko zaskoczyć, a przede wszystkim zaintrygować. Nawet mimo tego, że już w połowie książki domyśliłam się głównego plot twistu, to dalej czerpałam przyjemność z czytania Cinder. Zwłaszcza, że nie ma tu upierdliwego trójkąta miłosnego.
Autorka ma świetny styl, który sprawia, że nie chce się odkładać powieści, a jej wersja steampunkowego/cyberpunkowego Kopciuszka jest przyjemnym powiewem świeżości. (Marissa Meyer jest fanką Czarodziejek z Księżyca itp., i może właśnie dlatego jej powieść jest tak bardzo "dla mnie" - czuć od niej trochę klimatu anime i widać inspirację wcześniej wspomnianym tytułem ;).)

"- [...] Czy tacy jak ty w ogóle wiedzą, czym jest miłość? Czujesz cokolwiek czy wszystko jest... zaprogramowane?"

Bohaterowie są dobrze wykreowani, a główna postać nie jest ciepłą kluchą, właściwie jest jednym z największych plusów tej książki.
Powieść, choć wydana przepięknie przez Papierowy Księżyc, w środku ma trochę błędów typu: brakujące litery czy spójniki, co lekko mi przeszkadzało.
Czuję straszny niedosyt przez to, że książka tak jakby się urywa (gdy skończyły mi się strony sprawdziłam czy aby mam wszystkie, bo już się bałam, że dostałam niepełny egzemplarz). Już z utęsknieniem wypatruję drugiego tomu. Chcę wiedzieć co dalej!

Cinder jest idealna do relaksu i świetnie się sprawdza na kaca książkowego, jeśli takowy was złapał. To nie jest wybitna powieść, ale zdecydowanie spędzicie z nią miło czas, niezależnie od wieku.
Polecam każdemu <3.

Pozdrawiam
Sisley

sobota, 14 kwietnia 2018

Jej Wysokość Marionetka - Melinda Salisbury

Jej Wysokość Marionetka
Melinda Salisbury
Seria: Córka Zjadaczki Grzechów - tom 3
Oryginalna nazwa: The Scarecrow Queen
Tłumaczenie: Karol Sijka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Recenzje: tomu 1., tomu 2.

"Wstanie Świt!"

Errin jest przetrzymywana w pałacu królewskim. Śpiący Książę umila sobie czas zabawiając się dziewczyną jak marionetką - kontroluje jej ciało poprzez glinianą laleczkę.
Twylla wychodzi z pobojowiska w Świątyni Kości i natrafia na ostatnich paru niedobitków. Razem ruszają w drogę. Chcą zemsty na Aureku. Chcą jego trupa. Tylko jak tego dokonać, gdy ich siły zostały zdziesiątkowane? Gdy wszyscy drżą na myśl o sprzeciwieniu się Śpiącemu Księciu? Gdy twój przeciwnik jest nieśmiertelny i włada magią? Jaki los czeka naszych bohaterów?

Jej Wysokość Marionetka zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, w którym zakończył się drugi tom i godnie go kontynuuje, a także bardzo ładnie zamyka wszystkie główne wątki.

"[...] po księżycach siania i planowania teraz nadchodzi najwyraźniej pora żniw."

Melinda Salisbury ma trochę nierówno pod sufitem i zdecydowanie umie grać na emocjach. Potrafiła postawić swoich bohaterów w takich sytuacjach, że wielokrotnie dostawałam zawału w czasie czytania tej książki (podobnie jak przy Diabolice, chociaż tutaj z mniejszą intensywnością i większą przewidywalnością).
Autorka w świetny sposób rozwinęła swoich bohaterów, którzy zmieniali się na kartach całej trylogii. Bardzo ich polubiłam, choć były momenty, kiedy mnie irytowali.

Świat przedstawiony w całej serii jest bardzo dobrze wykreowany. Melinda Salisbury stworzyła własne legendy i obrzędy, dzięki czemu wydawał się bardziej autentyczny. Zresztą, cała fabuła opiera się na legendzie o Śpiącym Księciu, co zdecydowanie przypadło mi do gustu.
W serii nie znajdziemy również jakoś bardzo męczących romansów, czy wpychanych na siłę trójkątów. Autorce udało się rozpisać "miłość" w bardzo przyjemny sposób, nie spychając głównej fabuły na boczny tor, za co jestem ogromnie wdzięczna.

"- [...] najpierw buduje się świat, a potem daje się go komuś, kto nie posiada nic innego. [...]"

Trylogia Córki Zjadaczki Grzechów jest pełną schematów młodzieżową serią, jednak jest niezwykle przyjemna i chyba trochę lepsza od niektórych, dużo bardziej popularnych tytułów (nadal się zastanawiam, dlaczego jest o niej tak cicho?). Jest bardzo dobrze napisana i szybko się ją czyta. Ostatecznego zakończenia można się domyślić, jednak droga do niego jest wyboista i intrygująca.
Książki te przypadną do gustu osobom, które kochają młodzieżówki, a także lubią połączenie polityki, fantastyki i romansu w odpowiednich proporcjach ;).
Polecam serdecznie.

"[...] Sny trzeba przetrwać, a później o nich zapomnieć. [...]"

Pozdrawiam
Sisley

piątek, 6 kwietnia 2018

Wszechświat w twojej dłoni - Christophe Galfard

Wszechświat w twojej dłoni. Niezwykła podróż przez czas i przestrzeń
Christophe Galfard
Oryginalna nazwa: The Universe in Your Hand. A Journey Through Space, Time and Beyond
Tłumaczenie: Sławomir Paruszewski
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 412

"[...] Być może to niesprawiedliwe dla dinozaurów, ale  patrząc z perspektywy  czasu, moglibyśmy powiązać ich wymarcie z brakiem znajomości fizyki teoretycznej."


Patrząc nocą w czarne, rozgwieżdżone niebo, na pewno niejeden raz zastanawiałeś się, co tak naprawdę się tam znajduje? Teraz masz szansę się dowiedzieć! Christophe Galfard zabierze cię w podróż przez czas i przestrzeń. Masz możliwość zwiedzenia kosmosu i stania się własną miniaturką wielkości atomu. Jesteś gotowy poznać największe sekrety przestrzeni w której znajduje się nasza planeta? To otwórz tą książkę i zacznij czytać :).

Wszechświat w twojej dłoni jest moją pierwszą książką popularnonaukową, jaką przeczytałam (chyba, że szkolne podręczniki są zaliczane do tej kategorii) i jestem nią szczerze zachwycona. Naprawdę nie spodziewałam się czegoś tak dobrego i interesującego - czegoś co tak bardzo nie będzie przypominać podręcznika od fizyki.

"Wbrew temu, co pewnie sądzi większość ludzi, naukowcy nie lubią komplikacji. Próbują zrozumieć wszechświat jako całość, chcą, aby wszystko było proste. A cała zabawa polega na tym, żeby znaleźć jakiś nieskomplikowany model w pozornie złożonym otoczeniu."


Christophe Galfard w bardzo łatwy i przystępny sposób tłumaczy w tej książce niezwykle trudne zagadnienia z fizyki teoretycznej. Autor zwraca się do czytelnika wprost, opisuje nam, co robimy w tej chwili, gdzie jesteśmy, co widzimy i czujemy.
Wbrew pozorom, fizyk ma przyjemne, poetyckie pióro i genialne poczucie humoru, dzięki czemu jego prozę czyta się jak jakąś dobrą powieść. Jednak z czasem można zacząć się trochę gubić, przez natłok trudnych nazw, odniesień do wcześniejszych zagadnień i opisów zjawisk fizycznych, które naprawdę trudno sobie zwizualizować. Pokazuje to jak trudna jest fizyka teoretyczna, a zarazem jak bardzo skomplikowany jest nasz wszechświat.

"I obawiam się, że jeśli jeszcze nie uwierzyłeś w magię, teraz chyba będziesz musiał w nią uwierzyć..."


Wszechświat w twojej dłoni jest pozycją zdecydowanie wartą uwagi. Można się z niej dowiedzieć czym jest nasza rzeczywistość i przeczytać o różnych teoriach m. in. powstania świata.
Pozycja zdecydowanie obowiązkowa dla ludzi lubiących dowiadywać się ciekawych rzeczy, kochających fizykę i mat-fizów, takich jak ja. Jeśli wy też nie do końca wiecie, co tak naprawdę dzieje się na waszych lekcjach fizyki i momentami macie wrażenie, że nauczyciel jest kosmitą z innego wymiaru, których też czasami nie wie o czym mówi, to jest to idealna pomoc dla was.
Zdecydowanie polecam skorzystać ;).

Pozdrawiam
Sisley

"[...] Mam nadzieję, że obserwując następnym razem gwiazdy i Księżyc, będziesz pamiętał, jak dziwny, rozległy i piękny jest nasz wszechświat. [...]"

piątek, 30 marca 2018

Rewizja - Remigiusz Mróz

Rewizja
Remigiusz Mróz
Seria: Joanna Chyłka - tom 3
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 624
Recenzje: tomu 1.tomu 2.
UWAGA DROBNE SPOJLERY!

"[...] Zemsta jest daniem, które najlepiej smakuje na zimno. A w tym przypadku dawno zdążyło wystygnąć."


Niedaleko Ursynowa został brutalnie zamordowane kobieta i jej córka. Ich polisa na życie wynosi milion złotych, ale ubezpieczalnia nie śpieszy się z jej wypłatą. Oskarżony zostaje mąż ofiary. Przez to, że jest cyganem, będzie musiał stoczyć jeszcze cięższy bój o swój honor i uniewinnienie. Pomoże mu prawniczka, która po pogrążeniu swojej kariery zaczęła staczać się w odmęty alkoholowego nałogu. A droga do zwycięstwa nie będzie przyjemnym spacerkiem - przeciwnik chowa nie jeden as w rękawie.

"- [...] Jeśli więc traktujesz poważnie artykuł czterdziesty drugi ustęp trzeci Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, skończ pierdolić."

Remigiusz Mróz postanowił nie szczędzić Chyłce nieszczęścia. To co się z nią dzieje, przeszło moje najśmielsze oczekiwania i zdecydowanie zdenerwowało - ona coraz bardziej niszczy sobie życie i pakuje się w ogromnie tarapaty. Mimo tych wszystkich problemów, prawniczka pozostaje dalej sobą - pewną siebie, sarkastyczną, ostrą babką. I momentami ma za dużego farta.
Zordon - Zdrajca momentami mocno mnie irytował swoim zachowaniem. Byłam świadkiem jego bitwy z własnym sumieniem i sama mogłam trochę zastanowić się nad tym co jest ważniejsze w życiu. Dzięki temu nastąpił rozwój w jego postaci, z czego bardzo się cieszę, jednak zdecydowanie wolę współpracujący duet Kordian x Joanna.
W Rewizji miałam również przyjemność spotkać się ze starym znajomym, który nie jeden raz podniósł mi ciśnienie.

Autor kolejny raz świetnie zbudował swoją "zagadkę". Do samego końca nie byłam pewna kto jest winny, szukałam motywów, wątpiłam w prawdomówność klienta Chyłki i z zapartym tchem śledziłam dalsze losy bohaterów (i tylko trzymałam kciuki, aby Joannie znowu coś głupiego nie strzeliło do głowy, co niewiele dawało, bo prawniczka ewidentnie dążyła do autodestrukcji).

"[...] Skończył się okłamywać, skończył myśleć, że zdoła ocalić świat, ratując jednego niewinnego człowieka. Należało stawić czoła prawdzie [...]"

Rewizja jest trzecim tomem serii o Chyłce i Oryńskim, oczywiście nie ostatnim. Mróz trzyma formę i każdy kolejny tom jest przynajmniej równie dobry co poprzedni. Czyta się szybko i z ogromną przyjemnością. Jest idealna do relaksu, którego nie chcemy spędzić zupełnie bezczynnie, bo autor, poza wciągającą historią, raczy nas komentarzem dotyczącym problemów w polskim społeczeństwie i prawie.
Jak zawsze, polecam :).

Pozdrawiam
Sisley

"Nienawiść rodziła nienawiść, zbrodnia pociągała za sobą zbrodnię. Nie stanowiło to żadnego novum w historii ludzkości. Właściwie było jednym z fundamentów jej historii [...]"


PS Założyłam konto na Goodreads: A. C. Sisley. Możliwe, że czasem tylko tam pojawi się jakaś krótka natka na temat przeczytanej książki (jak w ostatnim czasie było w przypadku Dziewczyny z pociągu czy Makbeta), dlatego zachęcam zainteresowanych do śledzenia.
PS2 Przepraszam za tak długą przerwę, ale liceum daje się we znaki, a seriale same się nie obejrzą ;). Mam teraz przygotowane trochę tekstów do przodu, a potem znowu mogę zniknąć na jakiś czas. Nic na to nie poradzę.
PS3 Wesołych Świąt Wielkiej Nocy ♥

piątek, 29 grudnia 2017

Dyskretne Szaleństwo - Mindy McGinnis

Dyskretne Szaleństwo
Mindy McGinnis
Oryginalna nazwa: A Madness So Discreet
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 392

"Każdy panicznie się czegoś bał, ale przynajmniej pająki, które mieszkały w żyłach tej nowej dziewczyny, były urojone. Grace już dawno temu przekonała się, że źródłem największych koszmarów tego świata są inni ludzie."

XIX wiek, Ameryka. Grace Mae - niezamężna, córka znanego polityka - jest ciężarna, więc zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym (mimo bycia zdrową na umyśle), aby wieść ta się nie rozniosła i nie zhańbiła rodziny. Zmorą dziewczyny nie są tylko okropne warunki, okrutne "sposoby leczenia" czy niemiły, pozbawiony serca personel, ale przede wszystkim przerażające zmory przeszłości, które nie chcą zniknąć z jej pamięci. Jedyne co trzyma ją przy życiu, to strach przed karą piekła, choć kto wie, czy jej życie nie jest od niego gorsze...
Dlaczego właściwie zamknięto ją w szpitalu dla chorych umysłowo? Czy dziewczyna kompletnie oszaleje? Co będzie musiała przetrwać w tym strasznym miejscu? Co ją spotkało, zanim tu trafiła? Co kryje jej umysłu? Czy ktoś wyciągnie pomocną dłoń do Grace? Dostrzeże jej wartość?


Prawie nigdy się nie zdarza, żeby jakaś książka wciągnęła mnie po pierwszej stronie i tak bardzo zaintrygowała. Dyskretne Szaleństwo to jedna z lepszych pozycji, które przeczytałam w 2017 roku.

"- Co ci zrobiono? [...] Albo co było ci dane ujrzeć, że w tak młodym wieku pogrążyłaś się w otchłani?"

Dyskretne Szaleństwo mimo opisu nie jest thrillerem, a przynajmniej nie w całości. Dużą jego częścią stanowi kryminał w stylu Sherlocka. W pewnym momencie książki dostajemy do rozwiązania sprawę seryjnego mordercy, który grasuje w okolicy. (Nie będę tłumaczyć skąd tu się nagle wziął kryminał, bo byłyby to spojler.)
Jest to dość dziwne połączenie, ponieważ autorka zaczyna z grubej rury poprzez obrazowanie nam realiów XIX-wiecznych szpitali psychiatrycznych, a potem przechodzi do nie tak przerażającego życia bohaterów, ich problemów i trosk, a w międzyczasie wplata detektywistyczne motywy. O dziwo, to wszystko ma ręce i nogi. W dodatku Mindy McGinnis świetnie oddała klimat XIX wieku, który uwielbiam <3. Cały czas czuć w pobliżu czający się niepokój i mrok, choć zabrakło mi na końcu takiego wielkiego efektu WOW!, więc czuję niedosyt po lekturze.

W Dyskretnym Szaleństwie mamy do czynienia z paletą dobrze wykreowanych, różnorodnych charakterów, które pochodzą z odmiennych klas, dzięki czemu możemy przekonać się jak wielkie różnice panowały w ich podejściach do danych problemów. Autorka mogła dzięki temu poruszyć trochę tematów związanych ze znieczulicą i wykluczeniem ze społeczeństwa. Świetnie wyszło jej granie na emocjach i trzymanie w napięciu - zwłaszcza w pierwszej części książki.

"- Więc naprawdę tak bardzo się różnimy? Zdrowi od chorych? [...]
- Jestem skłonny twierdzić, że nie ma żadnej różnicy [...] Dla mnie osoby obłąkane to te, które po prostu zdecydowały się nie angażować w sprawy świata w sposób taki, jak większość populacji. Bywają dni, kiedy się zastanawiam, czy przypadkiem nie dokonały właściwego wyboru.
- W pana ustach brzmi to tak, jakby w gruncie rzeczy nikt nie był chory psychicznie.
- Wprost przeciwnie, moja definicja jest zbyt rozległa. Uważam, że wszyscy jesteśmy szaleni. Niektórzy z nas zachowują jedynie w tej kwestii większą dyskrecję."

Dyskretne Szaleństwo jest idealną lekturą na jesienno-zimowe dni, kiedy za oknem jest ponuro i deszczowo - wzmacnia to klimat zawarty w książce. Przez tekst się płynie, dzięki przyjemnemu stylowi autorki, a czas z nią spędzony na pewno nie jest zmarnowany, szkoda tylko, że taki krótki.
Powieść zdecydowanie jest skierowana do czytelników o mocniejszych nerwach, bo posiada parę drastycznych scen, wydarzeń - dzięki nim możemy lepiej zrozumieć tragiczną sytuację w jakiej znalazła się Grace. Myślę, że może przypaść do gustu przede wszystkim osobą lubiącym Sherlocka Holmesa, ponieważ w obu pozycjach znajdziemy podobne motywy i sposób prowadzenia zagadki. Może właśnie dlatego, tak bardzo zachwyciła mnie twórczość Mindy McGinnis.
Polecam serdecznie.

Pozdrawiam
Sisley

"- Martwi nic nie wiedzą [...]
- A żywi mają tajemnice."

piątek, 1 grudnia 2017

Źródło - J. D. Horn

Źródło
J. D. Horn
Seria: Wiedźmy z Savannah - tom 2
Oryginalna nazwa: The Source
Tłumaczenie: Jerzy Bandel
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 408
Recenzje: tomu 1.
Można dopatrzeć się małych spojlerów!

"[...] chociaż życie cały czas odbiera ci rzeczy i ludzi, których kochałeś, nigdy nie powinieneś przestać się cieszyć, że żyjesz. [...]"


Marcy Taylor jest teraz kotwiczącą, jest także w ciąży i niedługo ma wyjść za mąż, dlatego musi dbać o siebie i dziecko. Pragnie odnaleźć siostrę, która przez swoją głupotę została wciągnięta do innego wymiaru, a nie jest to łatwe zadanie, ponieważ cały czas jest kontrolowana przez innych kotwiczących. Jednak większym zmartwieniem na obecną chwile jest staruszek, którego przez przypadek zabiła gdy chciała go ratować, ponieważ nie opanowała jeszcze swoich mocy. Znikąd pojawia się pomoc w postaci jej matki, która powinna być martwa od czasu jej narodzin.
Czy Marcy uda się odnaleźć siostrę? Czy osoba podająca się za jej matkę jest prawdziwa? Komu powinna ufać? Kim był już nieżywy staruszek? Czy zapanuje nad swoimi mocami? Z czym i kim przyjdzie się zmierzyć ciężarnej dziewczynie?

Źródło to bardzo dobra kontynuacja Rodu. Na powrót wciąga nas w świat wiedźmy żyjących w Savannah, a dokładniej w rodzinę Taylorów - zbitkę różnorodnych charakterów, pośród których każdy wypatrzy sobie swojego ulubieńca (Oliver <3). I nie wolno zapominać o przegenialnej Matce Jilo, chyba najlepszej postaci w całej książce. Choćby dla niej i jej poczucia humoru warto zerknąć do tej pozycji ;).

"- Miał tętno? Oddychał?
- Nie. Zaczynał się robić siny.
- No widzisz. Niebieski białas to martwy białas. [...]"

Wiedźmy z Savannah to jedna z tych luźnych serii, które czyta się dla relaksu. Nie wymaga dużo od czytelnika, nie ma bardzo złożonego świata, a bohaterowie nie irytują. Część fabuły to trójkąt romantyczny, na szczęście, niezbyt nachalny; a reszta to zmagania Marcy z konsekwencjami przejęcia mocy kotwiczącej i ujawnieniem się z dawna zmarłej matki, która na pewno knuje coś niedobrego ;). Do tego dochodzi jeszcze trochę historii przodków rodziny, którzy na pewno nie byli aniołkami.
Miałam lekki problem z początkiem Źródła, trochę mi się dłużył, ale później było zdecydowanie lepiej i wciągnęłam się w losy Taylorów.
Chwilami miałam takie delikatne przeświadczenie, że ta książka miała zadatki na erotyk, co było momentami czuć w opisach i niektórych rozwiązaniach fabularnych, ale było tego naprawdę niewiele, więc nie ma sensu zrażać się przez to do lektury.

Właściwie nie wiem komu mogę polecić tą powieść. Ani to młodzieżówka, ani książka dla dorosłych... raczej balansuje na czymś pomiędzy. Takie new adult z czarami. Jednak jest to zdecydowanie dobra powieść dla fanów wiedźm i magi. Szybko się czyta, a klimatycznie przypomina Sabrinę, więc można poczuć trochę nostalgii i powspominać. Sama na pewno sięgnę po ostatni tom, jednak jeszcze nie wiem kiedy ;).

"[...] Tak właśnie narodziła się kolejna tajemnica Taylorów. Tyle było trzeba.
Jednego sekretu i kogoś, kto chciał chronić ukochaną osobę. [...]"

Pozdrawiam
Sisley

niedziela, 19 listopada 2017

Duma i uprzedzenie - Jane Austen

Duma i uprzedzenie
Jane Austen
Oryginalna nazwa: Pride and Prejudice
Tłumaczenie: Anna Przedpełska-Trzeciakowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 370

"Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony."

Państwo Bennet mają niemały problem. Nadszedł czas aby wydać wszystkie pięć córek za mąż, ale w pobliżu brak młodych, bogatych panów, a dziewczęta nie posiadają żadnego posagu. Jednak pojawia się małą iskierka nadziei dla przynajmniej jednej panny. Do położonej niedaleko posiadłości wprowadził się pewien młodzieniec i zdecydowanie jest idealnym kandydatem na męża.
Kim jest nowy właściciel rezydencji? Kto odnajdzie miłość i szczęście? Czyje uczucia wezmą górę nad dumą? Jak wyboista będzie droga do ślubnego kobierca?

Już od dawna chciałam przeczytać Dumę i uprzedzenie, zwłaszcza aby przekonać się o co tak naprawdę chodzi z panem Darcym. I już wiem. I rozumiem. I zdecydowanie dostrzegam to, że jest prekursorem obecnych bohaterów - "mężów", np. Willa z Diabelskich Maszyn <3 (recenzja tomu: 1.2.3.).

"- Nie ma nic bardziej zwodniczego nad pozory skromności - rzekł Darcy. -Często jest to tylko obojętność wobec opinii ludzkiej, a czasami zamaskowana pycha."

Choć powszechnie wiadomo, że o Dumie i uprzedzeniu prawdopodobnie powiedziano już wszystko co można było, to i tak sama chcę się trochę wypowiedzieć.
Jane Austen ma bardzo przyjemne pióro i mimo tego, że książka ma już ponad II wieki, to język niestanowi tu żadnego problemu. Klimat jest za to bardzo odczuwalny i bez problemu przenosi nas do czasów, w których dzieje się akcja, a że jest to XVIII / XIX-wieczna Anglia, to ja byłam wniebowzięta :). W powieści można też dostrzec ciekawy komentarz na temat społeczeństwa i jego podziału w tamtym okresie, ponieważ autorka bardzo dokładnie je opisuje i wytyka wady jak i zalety.
Odrobinę bolał mnie sposób przedstawienia postaci i charakteryzowanie ich poprzez wymienianie cech po przecinku, ale miało to tylko miejsce na samym początku, więc później mogliśmy poznać protagonistów dzięki ich wyborom i postępowaniu. I nie wolno zapominać o przydługich monologach, które zdecydowanie pokazywały jakimi ludźmi są bohaterowie ;).

Muszę jednak przyczepić się odrobinę do tłumaczenia, bo jest dla mnie niezrozumiałe, dlaczego część imion została przetłumaczona na polski, a reszta nie?! Wszystkie albo żadne, inaczej jest to pozbawione konsekwencji, a zwłaszcza gdy bohaterka jest Elżbietą, ale w skrócie już Lizzy, a nie Ela.

"- [...] trudno ciągle śmiać się z ludzi, nie potykając się od czasu do czasu na własnym dowcipie."

Byłam szczerze zaskoczona w czasie lektury Dumy i uprzedzenia, ponieważ spodziewałam się raczej słodkiego romansu, schadzek po nocach, głębokich wyznań miłosnych, czegoś w stylu Romea i Julii, a dostałam bardzo dobrą powieść obyczajową o zamążpójściu w XVIII / XIX wieku i z zaskakującymi zwrotami akcji.
Powieść ta zdecydowanie zasłużyła na miano klasyka i momentalnie dołączyła do moich ulubionych <3.
Serdecznie polecam :).

Pozdrawiam
Sisley 

niedziela, 12 listopada 2017

Wstyd - Rachel Van Dyken

Wstyd
Rachel Van Dyken
Seria: Zatraceni - tom 3
Oryginalna nazwa: Shame
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 360
Recenzje: tomu 1.tomu 2.

"Tak już jest z przeszłością. Nigdy nie pozostaje tam, gdzie według nas jest jej miejsce. Zawsze przychodzi pora, że odsłania się w całej swojej krwawej i wstydliwej okazałości, i nie pozostaje już nic, absolutnie nic, jak tylko na to patrzeć."

Mroczna przeszłość zaczyna upominać się o Lisę. Nie jest w stanie utrzymać maski, którą od tak dawna nosiła, za którą tak dokładnie chowała cierpienie i wstyd. Jej czyny w przeszłości, mrok który ją wtedy pochłonął, sprawiły, że dziewczyna nie zasługuje na to, aby być kochaną. A teraz, ktoś zna jej sekret. I chce zemsty. Chce zniszczyć jej życie.
Co skrywa przeszłość Lisy? Czym jest jej Wstyd? Czy mrok ponownie ją pochłonie? Albo zgubi na zawsze? Co grozi dziewczynie?
Tristan jest nowym wykładowcą na Uniwersytecie, ale jego celem jest  Mel - dziewczyna, która doprowadziła Taylora B. do ostateczności...
Kim był Taylor B.? Co się wydarzyło między nim i Mel? Kim tak naprawdę jest Tristan?

"[...] winna mu byłam nie tylko posłuszeństwo, ale całą swoją duszę."

Wstyd jest najmroczniejszym tomem tej serii. Momentami szedł trochę bardziej w stronę thrillera niż young adult, którym jest. Czuć w nim obsesyjność i psychodelię dzięki wpisom z "Dziennika Taylora B." i wspomnieniom Lisy. Oczywiście wątek romansu jest na pierwszym planie, jednak fabuła z nim połączona jest ciekawa i dobrze gra na emocjach. I choć historia zawarta w tej części jest zdecydowanie bardziej rozbudowana i intrygująca, to nadal twierdzę, że Utrata była najlepsza.

Z przyjemnością śledziłam również losy par z poprzednich tomów, które przewijały się gdzieniegdzie w tle. I oczywiście do szczerego uśmiech doprowadzały mnie sytuacje, kiedy to Wes i Gabe zaczynali wszystkim matkować. Kto bogaczom zabroni? ^^

Rachel Van Dyken wszystkie trzy tomy oparła na schemacie: przepiękna (choć nie świadoma tego), zatroskana, zmaltretowana przeszłością (w mniejszym bądź większym stopniu) dziewczyna + niesamowicie przystojny, jeszcze bardziej bogaty, chłopak z problemami. Nawzajem się w sobie zakochują (praktycznie od pierwszego wejrzenia) i próbują sobie pomóc. Wprawdzie jest to bardzo standardowy scenariusz, ale w wykonaniu tej autorki czyta się z przyjemnością i ciekawością.


Rzecz jasna i we Wstydzie nie zabrakło głębokich mądrości i pięknego przesłania, którymi pani Rachel raczyła nas od pierwszych stron serii. (Książka cała w kolorowych karteczkach indeksujących? - Zaliczone.)

"Czasami niemal przez całe życie człowiek jest ofiarą - dopóki nie uzna, że warto podjąć walkę o ocalenie. - Lisa"

Trochę mi szkoda, że to już koniec Zatraconych, ale również cieszę się, że nareszcie ich skończyłam :). Seria jest bardzo przyjemna i lekka, a mimo to porusza wiele trudnych tematów. Rachel Van Dyken ma bardzo dobre pióro, przez co z chęcią sprawdziłabym inne jej książki, a was zachęcam do zerknięcia do tych ;).

Pozdrawiam
Sisley

niedziela, 1 października 2017

Illuminae - Amie Kaufman & Jay Kristoff

Illuminae
Amie Kaufman & Jay Kristoff
Seria: Illuminae Folder - tom 1
Oryginalna nazwa: Illuminae. The Illuminae Files_01
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Wydawnictwo: Moondrive
Liczba stron: 579
Opinia zawiera troszkę spojlerów.

"ILE LUDZKICH ŻYWOTÓW DOKONAŁO SIĘ W CZASIE TEJ ŚWIETLNEJ PODRÓŻY?
ILE LUDZI POZNAŁO SMAK UTRATY TYCH, KTÓRYCH KOCHALI?
ILE RAZY GASŁA NADZIEJA?"

Rok 2575. Wydawałoby się, że to kolejny zwykły poranek, kiedy ludzie się schodzą i rozchodzą, tak jak Kady Grant i (od dziś jej były chłopak) Ezra Mason. Nikt nie spodziewał się, że akurat tego dnia na kolonię Kerenzę napadnie wroga organizacja i pozbawi domu tyle istnień.
Tych, którym udało się uciec, ewakuują Alexander, Hypatia i Copernicus. Jednak w ślad za uciekinierami wyrusza Lincoln - wrogi, pancerny statek kosmiczny. Na domiar złego, AIDAN - sztuczna inteligencja sterująca Alexadrem jest poważnie uszkodzona i staje się równie poważnym zagrożeniem.
Czy Lincoln ich dogoni? Jakie plany snuje dowództwo Alexandra i Hypati? Co w takim wypadku mogą zrobić zwykli cywile? Co się dzieje na Copernicusie? Co takiego wyprawia AIDAN i jakie są jego zamiary? Komu uda się przetrwać?

"- CUDA SĄ STATYSTYCZNIE MAŁO PRAWDOPODOBNE, A LOS TO ZŁUDZENIE,
W KTÓRE LUDZIE WIERZĄ, BY DOZNAĆ POCIESZENIA W CIERPIENIU.
W ŻUCIU NIE MA ŻADNYCH PEWNIKÓW OPRÓCZ ŚMIERCI."

AIDAN to najlepsze co przytrafiło się tej książce. Uwielbiam go <3 i chcę więcej. (Nic nie poradzę na to że lubię psychopatów ^^.)
Szerze polubiłam Kaydy - wie czego chce i jeśli musi - działa, wali prosto z mostu oraz może poszczycić się ogromną inteligencją i odwagą - podziwiam ją za to co zrobiła (nawet jeśli jest tylko fikcyjną postacią).
Ezra jest kochany <3. Ma w sobie coś z małego chłopca, ale poza tym jest troskliwy, honorowy i wierny. Tworzy wspaniałą parę z Kaydy :D.
W ogóle bohaterowie w tej książce są bardzo realistycznie wykreowani. Możemy poczuć do nich sympatię czy nienawiść, niektórzy będą dla nas obojętni, ale wszyscy wydają się prawdziwy - tacy ludzie naprawdę mogliby istnieć.

"Rzeczy nie mają znaczenia.
Oni tak mówią.
Ciekawe czy ktoś z nich stracił wszystko?"

Autorzy poruszają w Illuminae trochę poważnych tematów: utratę bliskich, domu; moralność - wybór między większym i mniejszym złem. Jest to genialnie wplecione w fabułę i skłania czytelnika do przemyśleń.
Trochę gorzej wyszła im akcja z "zombie", która trochę mi się dłużyła. Cała reszta historii była nieziemska ;).
Pomysł na cenzurę jest genialny. Giną ludzie, jest brutalnie - ale nie, olejmy to! Wulgaryzmy są bardziej niedopuszczalne xD. Ogólnie pojawia się ich bardzo dużo, czyniąc postacie bardziej realistyczne. Bohaterom towarzyszy również spora dawka czarnego humoru, co mi bardzo przypadło do gustu.
Książka jest tak skonstruowana (brak opisów itp.), że nie do końca można odczuć różnicę tych V minionych wieków, przynajmniej na początku. Zabrakło mi możliwości porównania ich "świata" z naszym.
W oczy też rzuciło mi się cytowanie i odnoszenie się do kanonu literatury naszych czasów (Sherlocka, Dostojewskiego, Szekspira itd.) pomimo 2575 roku - wydaje się to troszkę nieprzemyślane.

"Mason, E., ppor.: [...] Umrę w wirtualu. Spocony i niekochany
ByteMe: nie ma pewności, tu można umrzeć na wiele sposobów. [...]"

Uwielbiam wydanie Illuminae, ale troszkę przeszkadza mi to, że obwoluta nie do końca pasuje na okładkę i to, że tekst z okładki "zagina się" do środka książki. Są to drobne przeoczenia lub małe błędy niezdatne do poprawy, ale dostrzegalne - niestety.
Najbardziej jednak ubodła mnie jedna rzecz - literówki tam gdzie na pewno nie miało ich być. Nie było ich dużo, ale w tej książce to powinno być niedopuszczalne.

Książka będąc zbiorem raportów, wiadomości z chatów i maili, wykazów itp. zmusza czytelnika do myślenia podczas lektury i do dopowiadania sobie tego, co działo się "pomiędzy dokumentami". Illuminae potrafi również grać na emocjach, czasami przyspieszając nam puls, a innym razem doprowadzając do łez. Do ostatniej strony nie wiemy jak to wszystko się skończy i komu uda się pozostać przy życiu, dlatego od tej lektury nie da się oderwać.
Nie mogę się doczekać kolejnego tomu *.*
Polecam gorąco <3.
Sisley

"- WSZECHŚWIAT NIE JEST CI NIC WINIEN [...]"